Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Cud na śląsku. Zmartwychwstał w kostnicy i wrócił na imprezę
Klaudia Orzechowska
Klaudia Orzechowska 05.01.2018 16:17

Cud na śląsku. Zmartwychwstał w kostnicy i wrócił na imprezę

Kostnica
fot. Flickr

Nie od dzisiaj wiadomo, że Sosnowiec położony w województwie śląskim, to stan umysłu.Jednak Siemianowice, które znajdują się całkiem niedaleko, również walczą o to miano. 

Cud po śląsku

Pewien 31-letni Ślązak, który mieszka w Siemianowicach, wykręcił niezły kawał pracownikom kostnicy. Melanż to rzecz święta i jak się okazuje, śmierć nie jest żadną przeszkodą. Kolejne cudowne zmartwychwstanie w historii świata, tym razem w wersji po Śląsku.

Akacja reanimacyjna

Ratownicy medyczny zostali wezwani do jednego z parków w Siemianowicach. Podczas spaceru, mężczyzna w średnim wieku zasłabł i stracił przytomność. Sanitariusze natychmiast zaczęli akcję reanimacyjną, jednak bez skutku. Czynności życiowe mężczyzny ustały. Ciało przewieziono do kostnicy. Potem wydarzył się cud…

ZOBACZ TEŻ: Petarda urwała palce Norbiemu. Szokujące nagranie [Mamy komentarz Norbiego]

Zmartwychwstał i poszedł w melanż

Kostnica

ZOBACZ TEŻ: Internet rozpalony do czerwoności! BRUTALNY atak Linkiewicz na Maffashion

Ochroniarz, pilnujący kostnicy, usłyszał w nocy dziwne dźwięki, które pochodziły z jednej z komór. To, co się później stało, musiało go przyprawić, o niemały zawał serca. Mężczyzna, który uważany był za martwego, uderzał w ściany szuflady. Jak się okazało, było mu zimno i prosił o koc. Spróbujcie wyobrazić sobie minę tego ochroniarza. Na miejsce niezwłocznie została wezwana policja. Mieszkaniec Siemianowic złożył wyjaśnienia, po czym policja miała go odwieźć do domu. Jednak ten, stwierdził, że jego cudowne zmartwychwstanie należałoby porządnie opić. W końcu nie na co dzień mamy do czynienia z takimi cudownymi ożywieniami. Mimo sugestii funkcjonariuszy, że nie jest to najlepszy pomysł, mężczyzna ruszył w melanż.

via GIPHY

źrodło: eskarock.pl

Powiązane
Olgierd Łukaszewicz
Rozpoznasz te gwiazdy PRL po oczach? Numer 4 to wyzwanie dla każdego