SKANDAL! Polityk prezesa zarażał celowo KIŁĄ
Co za skandal! Jak donosi tabloid Fakt, bliski współpracownik Janusza Korwina-Mikkego celowo zarażał kiłą nieświadome kobiety! Cała historia brzmi niczym amerykański kryminał. Grzegorz G. usłyszał już zarzuty ze strony prokuratury.
Uwodził aktywistki i sympatyczki partii Wolność, jako jeden z najbliższych współpracowników Janusza Korwin-Mikkego, miał szerokie pole do popisu. Kobiety, które dały mu się uwieść mają teraz bardzo poważny problem! Sprawą już zajmuje się prokuratura.
Jak donosi Fakt, mężczyzna celowo zarażał kobiety groźną i nieco zapomnianą chorobą weneryczną – kiłą!
30-letni Grzegorz G. jest członkiem partii Wolność, której prezesem jest Janusz Krowin-Mikke, znany ze swoich wypowiedzi na temat kobiet.
Ofiary Grzegorza G. tak o nim mówią – przystojny, niewysoki blondyn i umiejętny manipulant.
Grzegorz G. zarażał celowo kiłą. Seksskandal na prawicy!
– Dziewczyny najczęściej spotykał przy okazji imprez Wolności. Robił wrażenie, bo mógł pochwalić się, że ma dostęp do Korwin-Mikkego – mówi Faktowi rozmówca z partii. Nie tylko udawał przed kobietami wiernego, zakochanego bez pamięci chłopaka, ale skrywał okropny sekret – był chory na kiłę. Sam najpewniej nie wiedział, kiedy się jej nabawił, jednak był jej świadom.
Nieleczona kiła prowadzi do drastycznych zmian w obrębie narządów płciowych, może doprowadzić do uszkodzenia układu nerwowego, układu krążenia, kości, stawów, a także sprawia, że pojawiają się pewne zaburzenia psychiczne. To właśnie z tymi dolegliwościami mierzą się uwiedziona przez Grzeogorza G. kobiety.
Nie ma wątpliwości, że mężczyzna zarażał je świadomie i celowo. Na razie nie wiadomo jakie pobudki niem kierowały, by narazić na uszczerbek na zdrowiu niewinnej, uwiedzione kobiety.
Okazuje się, że prezes partii, Janusz Korwin-Kikke totalnie lekceważył niepokojące sygnały, które napływały do niego ze strony kobiet. W rozmowie z dziennikarzami również zbagatelizował zarzuty skierowane w stronę Grzegorza G.
– O takich rzeczach się nie mówi. To są prywatne sprawy członków partii (…) Jedna dziewczyna się kontaktowała, ale puściłem to mimo uszu –tak lekceważąco komentuje sprawę Janusz Korwin-Mikke. Jak zdradza Faktowi, jakiekolwiek ewentualne konsekwencje wobec Grzegorza G. zamierza wyciągnąć dopiero, gdy zostanie on skazany prawomocnym wyrokiem sądu.