Haniebne zniszczenie krzyża. Mieszkańcy są wściekli. TO zostało z drewnianej konstrukcji
W Międzybrodziu Żywieckim ktoś podciął piłą kilkumetrowy, drewniany krzyż stojący przy popularnym punkcie widokowym nad jeziorem. Symbol wspólnoty został ogrodzony taśmą, a sprawą zajmuje się policja. Wieść poszła w internet — i wywołała falę komentarzy: od żalu, po gniew i apele o szybkie ustalenie sprawców. Incydent stawia gorzkie pytanie: komu przeszkadzał krzyż?
Punkt z widokiem i… wyrwą w sercu wsi
Panorama, ławeczki, huśtawka z filmów na Instagramie — ten zakątek znają nie tylko mieszkańcy. W ostatnich dniach ktoś „przyłożył” do podstawy krucyfiksu piłę, naruszając konstrukcję i spokój miejsca. Pierwsze informacje pojawiły się w lokalnych mediach i na profilach społeczności sołectwa; krzyż otoczono taśmą, a na miejscu pracował technik kryminalistyki. Zdarzenie wstępnie zakwalifikowano jako zniszczenie mienia, co otwiera drogę do postępowania karnego.
Sołectwo Międzybrodzie Żywieckie, publikując zdjęcia, pisało wprost o „haniebnym czynie” i braku zgody na jakiekolwiek formy wandalizmu. W komentarzach przewijały się krótkie, emocjonalne głosy: „To jest naprawdę świństwo”, „I komu ten krzyż przeszkadzał?”. Te słowa pokazują, jak silnym nośnikiem emocji są znaki wiary w przestrzeni publicznej — szczególnie w miejscach, które mieszkańcy uznają za „swoje”.
Fala reakcji: od apeli wójta po poruszenie w sieci
Głos zabrał wójt gminy Czernichów, Łukasz Harat. Potępił zniszczenie krzyża jako „zwyczajny wandalizm” i zaapelował o spokój oraz pomoc w ustaleniu sprawców. To ważny ton: mniej polityki, więcej troski o dobro wspólne i prośba o informacje od wszystkich, którzy mogli coś widzieć. Jednocześnie wójt przypomniał, że krzyż — niezależnie od przekonań — jest efektem czyjejś pracy i troski o wspólną przestrzeń.
Relacje z Międzybrodzia podchwyciły regionalne media. „Żywiec Nasze Miasto” pisał o „skandalu w Beskidach”, zwracając uwagę, że to miejsce chętnie odwiedzane przez turystów i rodziny — także po to, by „złapać oddech” z widokiem na jezioro. Radio Bielsko doprecyzowało lokalizację jako rejon tzw. Pasiaków i przypomniało apel gminy o informacje dla służb. To drobiazgi reporterskie, ale składają się na obraz: akt wandalizmu uderzył w punkt, który stał się wizytówką okolicy.
Co dalej: naprawa, monitoring i… lekcja z sąsiedzkiej odpowiedzialności
Na krótkim odcinku czasu sprawa ma trzy wątki. Pierwszy — śledczy: ustalenie sprawcy lub sprawców. Policja dysponuje już dokumentacją miejsca, a lokalne władze proszą o zgłoszenia każdego, kto mógł widzieć nietypową aktywność na szlaku prowadzącym do punktu widokowego. Drugi — techniczny: zabezpieczenie i ewentualna rekonstrukcja krzyża (w praktyce wymaga to ekspertyzy stolarskiej i oceny stabilności podłoża). Trzeci — społeczny: jak ochronić takie miejsca w przyszłości, nie zamieniając ich w skansen pod nadzorem kamer.
Niektórzy uważają, że przydałby się pakiet „minimum”: lepsze oświetlenie dojść, fotopułapki w ramach monitoringu leśnego (niewidoczne dla postronnych), częstsze patrole straży gminnej i jasne oznaczenie, że dewastacja będzie ścigana. To rozwiązania, które w podobnych sytuacjach działały już w innych małych miejscowościach — przy zniszczonych kapliczkach czy krzyżach na szczytach. W tle zostaje też pytanie o edukację: czy potrafimy rozmawiać o symbolach w przestrzeni publicznej tak, by różnice nie kończyły się na piłach i sprayach.
Na koniec konkret: jeśli byliście ostatnio na punkcie widokowym w Międzybrodziu Żywieckim i zauważyliście coś niepokojącego — zgłoście to służbom lub bezpośrednio do urzędu gminy. Każdy szczegół może okazać się ważny, a szybka rekonstrukcja krzyża będzie najlepszą odpowiedzią na prowokację. Na razie pozostaje nadzieja, że ta historia doczeka się finału nie tylko w policyjnej notatce, ale i w nowym, bezpieczniejszym rozdziale dla ulubionego miejsca spacerów mieszkańców.