Jan Englert trafił na wybrankę serca w nietypowych okolicznościach. Wtedy się zakochał
Jan Englert i Beata Ścibakówna poznali się w nietypowych okolicznościach, a uczucie między nimi narodziło się w prawdziwie filmowym stylu. Aktor zakochał się w Beacie tuż po tym, jak uratował jej życie.
Żona Jana Englerta, Beata Ścibakówna, pierwszy raz spotkała go, kiedy była jeszcze w liceum i przyszła po autograf. Lepiej poznali się dopiero kiedy przyszła na studia do szkoły teatralnej, a zakochali w sobie jeszcze później. Za to w okolicznościach godnych filmowego romansu!
Jan Englert uratował życie swojej przyszłej żonie
Englert podział talent swojej studentki, Beaty Ścibakówny. Po tym, jak skończyła szkołę teatralną, w 1990 roku, zaprosił ją do udziału w sztuce o znamiennym tytule „Kochajmy się”.
W pewnym momencie grupa teatralna pojechała promować wyżej wspomnianą sztukę do Australii. Tam, korzystając z uroków okolicy, po zakończeniu pracy udali się na plażę. Ścibakówna nie umiała pływać i bała się wejść na głęboką wodę.
Englert namówił ją do wejścia razem z Krzysztofem Kolbergerem. Nagle przyroda okazała się nieprzewidywalna – dno uciekło im spod stóp, a fale miały półtora metra. Kolberger, przerażony, popłynął w stronę brzegu, a Jan został w wodzie, by ratować Beatę.
– Trzymałem ją za łokcie i kiedy fala przechodziła, wraz z nią wypływaliśmy. Ta sytuacja długo nie trwała, bo pewnie długo bym nie wytrzymał. Gdyby Beata wtedy, nie umiejąc pływać, wpadła w panikę, moglibyśmy się utopić – wyznaje Englert w swojej autobiografii.
Englert był pod dużym wrażeniem spokoju i rozsądku młodej kobiety. W nocy nie mógł zasnąć i chodził po hotelu. Wtedy zobaczył, jak zdeterminowana i odważna Beata uczy się pływać w basenie. To wtedy zorientował się, że jest zakochany.
Wyświetl ten post na Instagramie
Źródło: Fakt
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
