Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”. Widzowie byli pewni, że się przesłyszeli. Język polski okazał się za trudny?
Aleksandra Gadzińska
Aleksandra Gadzińska 23.04.2022 10:03

Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”. Widzowie byli pewni, że się przesłyszeli. Język polski okazał się za trudny?

Pytanie na śniadanie
kadr z programu „Pytanie na śniadanie”

Aleksandra Grysz rozmawiała z Aleksandrem Sikorą podczas piątkowego wydania „Pytania na śniadanie”. Widzowie mogli pomyśleć, że słuch ich zawodzi, kiedy z ust prezenterki w programie wymknęło się zabawne, choć zupełnie niepoprawne zdanie.

Wierni widzowie „Pytania na śniadanie” z pewnością wiedzą, że ten popularny program śniadaniowy potrafi dostarczyć wiele emocji. Przez lata codziennej emisji zdarzały się momenty głębokiego wzruszenia, materiały wywoływały w nas entuzjazm i zaciekawienie, czasem gniew lub rozczarowanie.

Nie zabrakło także śmiechu i chyba każdy z prowadzących „zaliczył” w swojej karierze mniejszą lub większą wpadkę.

Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”. Dziwaczna fraza z ust prowadzącej rozbawiła widzów

Niektóre wtopy wynikały z rozkojarzenia prezenterów. W końcu każdemu zdarza się gorszy dzień. Możliwe, że było tak w przypadku Izabelli Krzan, kiedy błędnie zapowiedziała datę tegorocznego Prima aprilis.

Czasem wydaje się, że wszystko działa przeciwko prowadzącemu. Przekonali się o tym w ubiegłym roku Kasia Cichopek i Maciej Kurzajewski, kiedy nad letnim planem „Pytania na śniadanie” nagle zawisły czarne chmury, z których lunął deszcz, całkowicie rujnując fryzurę prezenterki.

Bywały także sytuacje, których chyba nikt się nie spodziewał i tu po prostu nie możemy nie wspomnieć o największej wpadce, jaka miała miejsce przed kamerami. Chodzi oczywiście o sytuację z 2016 roku, kiedy do studia zawitał iluzjonista, pan Ząbek, a Marzena Rogalska wylądowała w szpitalu z ręką przebitą przez szpikulec.

Dzisiejsza wpadka wypada dość blado w porównaniu do tej sytuacji, jednak zdecydowanie mogła wzbudzić rozbawienie. W ramach segmentu „Czerwony dywan” spotkali się prowadzący Aleksander Sikora oraz Aleksandra Grysz. Prezenterka opowiadała o 96. urodzinach Królowej Elżbiety II, które miały miejsce 21 kwietnia. Z tej okazji w sieci pojawiło się pamiątkowe zdjęcie monarchini w towarzystwie ukochanych koni.

Właśnie wtedy z ust dziennikarki padła zaskakująca fraza. Trudno powiedzieć, w jaki sposób powstało to zdanie, jednak musimy przyznać, że było bardzo kreatywne i brzmiało dość zabawnie.

– Wiemy, że, mówiąc kolokwialnie, królowa Elżbieta jest totalną „koniarą”, od zawsze uwielbiała jeździć konno. To są jej dwa – tu opisująca fotografię zawahała się – to jest jej dwoje przyjacieli…

Mimo wszystko to właśnie dzięki takim wpadkom widzowie mogą poczuć, że prowadzący są zwyczajnymi ludźmi, tak, jak każdy z nas. Może właśnie dlatego popularna „śniadaniówka” cieszy się niemalejącą sympatią.

Pytanie na śniadanie
Pytanie na śniadanie

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

  1. „Rolnik szuka żony”: Wielkie zaskoczenie w nowym sezonie. Widzowie zaniemówili na widok Kasi i Klaudii
  2. Co się dzieje u Lewandowskich? Robert i Ania nie spędzają świąt razem, znamy powód rozłąki
  3. Marcin Hakiel woła o pomoc? Fani porażeni w Wielkanoc, wszyscy są pewni jednego

Źródło: Pytanie na śniadanie