Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Partnerka Durczoka: „Mało co mnie tak wkurza, jak WOŚP!”
Redakcja Lelum
Redakcja Lelum 15.01.2018 18:00

Partnerka Durczoka: „Mało co mnie tak wkurza, jak WOŚP!”

Oleś

Julia Oleś znana w internecie jako „Fabjulus” to blogerka, a prywatnie dziewczynka słynnego z molestowania pracownic Kamila Durczoka. Julia w ostatnim wpisie na swoim blogu postanowiła uzewnętrznić się na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: „Mało co mnie tak wkurza, jak WOŚP” – napisała. Przeczytajcie cały post, można wypaść z butów!

Julia Oleś opisała na swoim blogu jak wyglądają jej doświadczenia z WOŚPem od 2000 roku, kiedy jeszcze była dzieckiem:

– Moje pierwsze wspomnienie z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy? Okolice 2000 roku, wrzuciłam do puszki 2 złote po wyjściu z kościoła. Osiemnaście lat temu, dla dziesięciolatki, 2 złote to było sporo pieniędzy. Mogłabym kupić za nie dwie paczki chipsów. A musicie wiedzieć, że to były czasy, kiedy wiele rzeczy w życiu przeliczałam na chipsy… Wróciłam do domu z czerwonym serduszkiem, ale nie spotkałam się z zachwytem. „Tylko nie przyklejaj go na kurtkę” – usłyszałam. W mojej rodzinie zdania na temat Orkiestry były, delikatnie mówiąc, podzielone… – napisała.

https://www.instagram.com/p/Bdm9iQFHkNM/?taken-by=fabjulus

Jej wyznania opisują lata nie przekazywania pieniędzy na WOŚP

– W cieniu tego podziału mijały mi kolejne stycznie, kiedy to jedna bliska mi osoba wrzucała do skarbonki zawartość kieszeni, a druga udawała, że tego nie widzi. Jedna mówiła, że przedwcześnie urodzone dziecko znajomych uratował sprzęt ufundowany przez WOŚP, a druga czekała, aż „wreszcie ktoś się dobierze do Owsiaka”. A ja, teoretycznie rozdarta, ale jednak skłaniająca się ku opinii, że chyba jednak nie do końca w tej Orkiestrze wszystko gra, kpiącym uśmiechem kwitowałam zaangażowanie rówieśników w coroczną zbiórkę gościa w czerwonych okularach. I nigdy, przenigdy nie wrzuciłam już nic do kolorowej puszki. „Lepiej dać na Caritas” – ktoś mi kiedyś powiedział. Więc na wszelki wypadek dawałam na Caritas. Przynajmniej miałam pewność, że moje kieszonkowe nakarmią czyjś pusty żołądek, zamiast naćpać jakiegoś hippisa na Woodstocku, prawda?

Julia postanowiła opisać przykrą sytuacje jaka spotkała jej syna, właśnie ona zmieniła jej podejście do fundacji kierowanej przez Jurka Owsiaka:

– Nieco ponad rok temu niespełna dwuletni wówczas Dziedzic złapał przeziębienie. Postanowiłam uleczyć go jedynym znanym mi niezawodnym lekiem na zło tego świata, czyli, sprawa jest oczywista, ROSOŁEM. Niech miarą mej troski będzie, że mimo swego zakorzenionego głęboko wegetarianizmu, własnoręcznie oskubałam resztki piór z ekologicznego kurczaka, żeby potem przez 4 długie godziny wygotowywać z niego całą leczniczą moc, tworząc Rosół Mocy. Po misji zakończonej sukcesem postanowiłam przelać go przez sito, żeby pozbyć się resztek szumowin i innych, przerażających dla wegetarianki, atrakcji. A wtedy podbiegł do mnie Dziedzic. I jednym, szybkim ruchem zsunął na siebie dziesięciolitrowy gar pełen wrzącego wywaru. Jakim cudem wylał go tylko na swoje nogi? Nadal nie wiem. Nadal za to dziękuję. SKARPETKI ZDJĘŁAM Z NIEGO RAZEM ZE SKÓRĄ.– napisała.

ZOBACZ TEŻ: „Daję Owsiakowi”. Biedroń znów wygrał internet

Życie skonfrontowało jej żenujące założenia na temat WOŚPu i tego, że wpłacane pieniądze idą na naćpanego hippisa z Woodstocku:

– Lekarze dali nam i sobie dziesięć dni, żeby rozstrzygnąć, czy będzie potrzebny przeszczep skóry. Dziesięć długich dni, wypełnionych zastrzykami z morfiny, bólem i przerażeniem. Dziesięć nieznośnych nocy obok łóżeczka mojego syna na podłodze w szpitalu. A wszędzie wokół te cholerne serduszka. Na łóżkach, na sprzętach, na ścianach, na lampach. Na teczce pielęgniarki. Na biurku oddziałowej. Na fartuchu salowej. W naszej sali i w pokoju zabiegowym. Niektóre tylko dlatego, że ktoś postanowił je tam nakleić. Ale większość dlatego, że oznaczony nimi został sprzęt, który ufundowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Każda matka, której dziecko walczyło o życie lub zdrowie w polskim szpitalu powie Wam to, co ja: ten sprzęt jest wszędzie.

https://www.instagram.com/p/BazbX9nHDUq/?taken-by=fabjulus

Julia gratulujemy Ci refleksji na temat tak wspaniałej organizacji jaką jest WOŚP. Szkoda, że musiała stać się tak ogromna tragedia, by Twoje prymitywne i powtarzane przez lata zdanie musiało się zmienić.

źródło:kozaczek.pl