Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Polacy są przerażeni. Do ataku doszło tuż przed 9
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 01.11.2025 13:04

Polacy są przerażeni. Do ataku doszło tuż przed 9

Polacy są przerażeni. Do ataku doszło tuż przed 9
fot. canva

Poranek 1 listopada stanął wielu klientom w gardle jak źle zaparzona kawa: awaria BLIK unieruchomiła kody i przelewy na telefon, a terminale w sklepach migały bezradnie. Operator przyznał, że od wczesnych godzin rano obserwowano zewnętrzny atak DDoS, po czym zapewnił, że od 10:33 wszystko powinno wracać do normy. Minister cyfryzacji potwierdził: to był celowany zewnętrzny atak na infrastrukturę rozliczeniową. Brzmi groźnie – i było odczuwalne w całym kraju

Rano bez kodu: skąd wziął się chaos

Pierwsze zgłoszenia spiętrzyły się około godz. 8:00 na serwisie Downdetector: brak możliwości wygenerowania kodu, przelewy na telefon odbijają się jak od ściany, a zakupy w e-commerce i przy kasie stają w miejscu. Krótko mówiąc – awaria BLIK sparaliżowała najpopularniejszy w Polsce standard płatności mobilnych. 

Banki i sam operator potwierdzili problem, a skala była ogólnopolska. W tle ważny kontekst: tylko w ubiegłym roku BLIK obsłużył 2,4 mld transakcji o wartości ponad 347 mld zł, więc każde tąpnięcie w systemie rezonuje jak fałszywy dźwięk na stadionie.

Godzina 10:33 i ulga. Dlaczego padł BLIK

Tu wchodzi technologia cała na biało (a raczej w kropkach ruchu sieciowego): atak DDoS to zalewanie serwerów ogromnym, rozproszonym ruchem tak, by usługę przeciążyć i unieruchomić. Operator przyznał, że taki właśnie atak obserwowano od rana; około 10:33 zaczęto przywracać pełną sprawność. 

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski poinformował na platformie X, że chodzi o „zewnętrzny atak na polską infrastrukturę rozliczeniową”, a służby pracują nad neutralizacją skutków. Innymi słowy: nie błąd użytkownika, nie „kaprys” bankowej aplikacji, tylko cyberuderzenie w newralgiczny punkt obiegu pieniędzy. 

W praktyce oznaczało to poranne kolejki przy kasach, nieudane transakcje w aplikacjach i nerwowe odświeżanie ekranu. Serwisy branżowe potwierdzały stopniowy powrót do działania przed południem, choć pojedyncze zgłoszenia mogły utrzymywać się nieco dłużej – to typowe przy rozładowywaniu „korków” po takich incydentach.

Co dalej: odporność na kryzysy i lekcja dla użytkowników

Najważniejsze: na ten moment awaria BLIK została opanowana, a transakcje mają przebiegać normalnie. Zdarzenie postawi jednak kilka pytań. Po pierwsze – o odporność krajowych systemów rozliczeniowych na długotrwałe ataki wolumetryczne. Po drugie – o komunikację: poranny chaos pokazał, że jasny, szybki komunikat operatora i banków skraca drogę od frustracji do zrozumienia. Po trzecie – o dywersyfikację nawyków: warto mieć w portfelu więcej niż jedno narzędzie płatności (karta, gotówka, alternatywna aplikacja), bo nawet najlepszy standard ma prawo na chwilę zaciąć się jak płyta winylowa na ulubionym refrenie. 

Tagi: pieniądze