Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Wstrząsający wpis Weroniki Marczuk. ”Lekarze mieli wykonać wcześniejszą terminację”, kobieta musiała urodzić
Natalia Andrejuk
Natalia Andrejuk 25.10.2020 00:32

Wstrząsający wpis Weroniki Marczuk. ”Lekarze mieli wykonać wcześniejszą terminację”, kobieta musiała urodzić

Weronika Marczuk
fot. instagram.com/weronika.olena

Weronika Marczuk postanowiła podzielić się wstrząsającym przeżyciem jednej z kobiet. Producentka filmowa dodała na Instagram poruszający wpis, w którym zacytowała fragment swojej książki Walka o Macierzyństwo. Wydarzenia ostatnich dni spowodowały, że Marczuk zdecydowała się przytoczenie wydarzeń z życia jednej z kobiet. Lekarze mieli wykonać wcześniejszą terminację — pisze.

Weronika Marczuk ostatnio na swoim Instagramie opublikowała poruszające wyznanie. Jest to fragment jej książki Walka o Macierzyństwo. Na Instagramie przytoczyła historię Grażyny, która przeszła przez bardzo trudny poród.

Weronika Marczuk i poruszający wpis

Chociaż sama od roku jest szczęśliwą mamą, nie zapomina o kobietach, które utraciły swoje dzieci lub miały problemy w trakcie ciąży i porodu. Ostatnio wydała książkę na ten temat Walka o Macierzyństwo, a na jej Instagramie możemy znaleźć rozmowy pt. Dzień Dziecka Utraconego.

Od czwartku w mediach zrobiło się głośno na temat najnowszego wyroku Trybunały Konstytucyjnego (TK), który uznał, że aborcja w przypadku ciężkiego i trwałego uszkodzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby jest niezgodna z konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej. Producentka filmowa nie chciała pozostać bierna wobec tego tematu.

Na Instagramie zamieściła obszerny cytat ze swojej książki. We wpisie przypomina poruszającą historię Grażyny. Kobieta w czwartym miesiącu ciąży dowiedziała się, że dziecko, które nosi pod sercem, jest bardzo poważnie chore. Po zrobieniu serii badań okazało się, że po porodzie jej maleństwo nie przeżyje.

  1. Dotarła do nas najsmutniejsza wiadomość. Żegnamy cenionego na całym świecie Polaka
  2. Tragiczne informacje, nie żyje wspaniała Polka. „Cudowny, skromny, wspaniały człowiek”
  3. Można zdębieć, Dagmara Kaźmierska urządziła scenę pod rezydencją Andrzeja Dudy. Żądała pilnej rozmowy z prezydentem

Weronika Marczuk: historia Grażyny

U dziecka Grażyny zdiagnozowano poważną wadę genetyczną, którą medycyna określa jako karzeł królewski (jednostka chorobowa to achondroplazja).

— Oznacza to, że kości długie, czyli kończyn, czaszki i żeber, nie rozwijają się prawidłowo, klatka piersiowa jest znacznie zmniejszona, a głowa nieproporcjonalnie duża — można przeczytać we wpisie.

Wtedy kobieta usłyszała od innych, że może takie dziecko wychowywać, ponieważ jego serce bije. Grażyna się załamała.

— Okazało się, że dziecko nie przeżyje, bo nie będzie miało klatki piersiowej i nie wykształcą się płuca. Wystawiono mi dokument, dzięki któremu lekarze mieli wykonać wcześniejszą terminację — czytamy dalej.

Kobieta konsultowała swój przypadek z lekarzami zza granicy. Ciężko jej było sobie wyobrazić, że będzie musiała być w ciąży jeszcze przez kolejne cztery miesiące. Relacjonowała, że świadomość, że i tak urodzi martwe dziecko była nie do zniesienia. Radzono jej urodzić dziecko i zostawić je w szpitalu.

W końcu lekarze wywołali u niej poród naturalny, który trwał ponad pięć dni. Dalsze procedury okazały się dla kobiety równie straszne, ponieważ nakazują one ratować każde dziecko. Dlatego jej maleństwo intubowano jeszcze przez kolejne trzy doby, utrzymując je przy życiu. Niestety, tak jak było zapowiadane, zmarło.

— Wywołano poród naturalny, który trwał… pięć dni. Tego nikt mi nie powiedział, nikt mnie nie uprzedził […] Każdego dnia wszystko zaczynało się od nowa […] Urodziłam… […] To było ponad siły — wyznaje Grażyna.

Kobieta podjęła się ogromnego trudu urodzenia śmiertelnie chorego dziecka. Przez niemal cztery miesiące z pewnością przechodziła ciężkie chwile. Jednak nawet poród nie oznaczał koniec jej cierpień w tym temacie.

— A po porodzie okazało się, że nie całe łożysko wyszło i trzeba
było go usuwać w znieczuleniu ogólnym. Nieprzytomną
wywieźli mnie z sali operacyjnej i tak zostawili na korytarzu
pod moją separatką… — widnieje na samym końcu wpisu.

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, przez co musiały przejść niektóre kobiety.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Weronika O. Marczuk privat (@weronika.olena)

Całą historię można przeczytać w tym wpisie. Grafika należy do prof. ASP w Poznaniu Mai Wolnej.

Weronika Marczuk

Czy Weronika Marczuk ma dzieci? Tak, Weronika Marczuk od niespełna roku jest szczęśliwą mamą córeczki Ani.

ZOBACZ TEŻ:

  1. “Niebieski księżyc” pierwszy raz od 70 lat. Datę niezwykłego zjawiska lepiej od razu zapisz w kalendarzu
  2. Syn Martyniuka nie ma litości dla żony. Nie mieści się w głowie, do czego się posunął. Jednak nie wyjdzie z kraju?
  3. Wirusolog ujawnił, ilu zakażeń możemy spodziewać się w najbliższym czasie. Cała Polska wstrzymała oddech
  4. Tomasz: ”Najlepsze dziewczyny pochodzą z biednych rodzin. Są naiwne i zrobią wszystko, gdy szepnę im dwa słówka”
  5. Co z wejściem na cmentarze na Wszystkich Świętych? Jest odpowiedź wiceministra zdrowia
  6. Uwaga, aż 5 nowych opłat dla tysięcy Polaków. Nie wywinie się nikt, zapłacimy nawet przez deszcz
  7. Otworzyła słoik z ogórkami kiszonymi i pobladła. Jej oczom ukazał się żenujący widok

Źródła: instagram.com, pudelek.pl, plotek.pl