Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Wiele lat ukrywał chorobę, targnął się na życie. Wdowa po Robercie Enke nie zamierza milczeć
Martyna Pałka
Martyna Pałka 29.12.2022 11:13

Wiele lat ukrywał chorobę, targnął się na życie. Wdowa po Robercie Enke nie zamierza milczeć

Robert Enke
fot. Photo by YülliCropped by Danyele, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons link do licencji: https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/ AxelHH, Attribution, via Wikimedia Commons,

Robert Enke przez lata był jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy. Niestety bramkarz od dawna zmagał się z niebezpieczną chorobą, którą ukrywał przed światem. Teraz jego żona przełamała tabu, aby uchronić inne osoby z tymi samymi problemami.

Sportowiec od lat chorował na depresję, ale ze strachu przed potępieniem oraz uznaniem za słabeusza nigdy publicznie nie przyznał się do swojej dolegliwości. Teraz głos w sprawie zabrała jego ukochana żona Teresa.

Robert Enke chorował na depresję, potem popełnił samobójstwo

Niemiecki bramkarz zmarł dokładnie 10 listopada 2009 roku. Historię jego odejścia przytacza Robert Reng w swojej książce pod tytułem „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk”. Sportowiec od dłuższego czasu zmagał się z poważną depresją, ale nigdy nie opowiadał o tym publicznie, bojąc się wyśmiania i niezrozumienia.

W dniu swojej śmierci położył spać ukochaną córeczkę, a potem przed snem wyznał żonie miłość. Nad ranem poinformował ukochaną o dodatkowym treningu, na który idzie, aby poprawić swoją formę. Wtedy jeszcze nikt nie spodziewał się, że zamiast na stadion bramkarz udał się na peron.

Po południu żona przez długi czas nie mogła dodzwonić się do piłkarza. Wtedy odezwał się do niej bliski przyjaciel i manager gwiazdora Joerg Neblung, który jako jeden z nielicznych wiedział o chorobie Roberta. Po informacjach o braku kontaktu ze sportowcem poważnie się zmartwił i zmotywował Teresę do skontaktowania się z trenerem drużyny męża, który zdradził, że Robert Enke nie pojawił się tego dnia na treningu.

Informacja ta przeraziła kobietę, która udała się do sypialni. Tam odnalazła napisany przez ukochanego pożegnalny list. Natychmiast powiadomiono policję. Okazało się, że Robert Enke krążył po miejscowości Empede, pojechał na stację benzynową, aż w końcu wylądował na dworcu kolejowym, skąd czasami jechał na trening. Wiedział, że o godzinie 18:15 jedzie pociąg pośpieszny i nie zatrzymuje się na tej stacji. Gdy go zobaczył, natychmiast wskoczył pod koła jadącego 160 kilometrów na godzinę pojazdu.

Niecodzienne sceny na pogrzebie Roberta Enke

Zaraz po śmierci męża Teresa Enke ujawniła powód samobójstwa męża, aby rozwiać, towarzyszącemu wydarzeniu spekulacje. Niemiecki bramkarz nie radził sobie z depresją i ciągłym ukrywaniem jej przed całym światem. Po raz kolejny kobieta zabrała głos w sprawie swojego męża w zeszłym roku podczas wywiadu z dziennikiem „Schwabisches Tagblatt”.

Okazało się, że kobieta przez wiele lat ukrywała z mężem jego chorobę, która nasilała się z każdym kolejnym sukcesem zawodowym i towarzyszącą mu presją. Sam Robert Enke wielokrotnie wspominał o myślach samobójczych, a sytuację pogorszyła nagła śmierć ich dwuletniej córeczki Lary. Rok później małżeństwo zaadaptowało Leilę.

Pogrzeb sportowca i reprezentanta kraju był jednym z największych wydarzeń, transmitowanych w niemieckiej telewizji. Trumna z ciałem 32-letniego bramkarza została wyniesiona na stadion Hanoveru, którego był zawodnikiem. Wypełnione po brzegi trybuny oddały hołd legendzie piłki.

Odśpiewano wówczas nie tylko pieśni pogrzebowe, ale też klubowy hymn i znaną kibicom piosenkę „You’ll never walk alone”. Na końcu wyświetlono fragment jego ostatniego meczu, a konkretnie moment dalekiego wykopu piłki i odjeżdżający karawan.

Na cmentarzu zmarłemu towarzyszyli już tylko najbliżsi.

Zobacz zdjęcie:

Robert Enke

 

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

  1. Odetchnij w końcu pełną piersią. Znamy sprawdzone sposoby
  2. Uporczywy problem zniknie. Wystarczy zrobić jedną rzecz
  3. Nie przyjmujesz księdza po kolędzie? Biskup ostrzega, wspomniał o sąsiadach takich osób
Tagi: Robert Enke