Lelum.pl

fot. Facebook.com

Oddała psa na tresurę. Po kilku dniach treser stwierdził, że jej pies umarł, prawda okazała się równie bolesna

31 Października 2019

Autor tekstu:

Luiza Pastuszka

Właścicielka psa swoim szokującym wyznaniem postanowiła podzielić się w sieci. Kobieta oddała swojego czworonoga na tresurę. Zaledwie po kilku dniach przebywania w ośrodku, mężczyzna zajmujący się zwierzakiem stwierdził, że jej pupil umarł. Prawda okazała się niestety równie bolesna.

Właścicielka psa swoim szokującym wyznaniem postanowiła podzielić się w sieci. Kobieta oddała swojego czworonoga na tresurę. Zaledwie po kilku dniach przebywania w ośrodku, mężczyzna zajmujący się zwierzakiem stwierdził, że jej pupil umarł. Prawda okazała się niestety równie bolesna.

Zbulwersowana kobieta swoje przemyślenia dotyczące osoby pewnego psiego trenera udostępniła na swoim Facebooku. Niepodważalne jest, że reakcja naszej dzisiejszej bohaterki jest jak najbardziej uzasadniona. W wyniku ludzkiej głupoty i nieodpowiedzialności straciła zwierzaka, który był dla niej całym światem.

Właścicielka oddała psa na tresurę

Niestety dość szybko zrozumiała, że była to najgorsza decyzja, jaką podjęła w swoim życiu. Zaledwie kilka dni od pozostawienia zwierzaka w ośrodku usłyszała, że Przyczyną domniemanej śmierci miało być ugryzienie Olliego przez węża. Początkowo treser zapewniał ją, że ugryzienie to nic strasznego, niestety szybko okazało się, że był w błędzie.

Wlaścicielka

Kobieta w sieci podzieliła się korespondencją z treserem.

Właścicielce od samego początku nie zgrywały się fakty, które podawał jej treser, Hunter Nelson. Mężczyzna, kiedy napisał o śmierci jej ukochanego zwierzaka, wydawał się zupełnie pozbawiony emocji i uczuć. Po wysłaniu krótkiej wiadomości głos o nim zaginął. Nie odbierał telefonu ani nie odpisywał na wiadomości do późnych godzin wieczornych. Kiedy kobieta pytała o weterynarza, który stwierdził śmierć psiaka, motał się i nieustannie wskazywał coraz to inne miejsca.

Czy poznanie prawdy jest możliwe?

Dzięki sile Facebooka i wszystkich social mediów jak najbardziej. Post, który ostrzegać miał przez wizytami u tresera udostępniony został setki razy. Musicie wiedzieć, że odezwali się do niej inni właściciele zwierząt, których spotkała ta sama historia.

Właścicielka dzięki zgromadzonym informacjom wywnioskowała, że jej ukochany zwierzak, mógł być molestowany, katowany lub nawet sprzedany. Ten ostatni scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny, dlatego też zdjęcie, które kobieta udostępniła w sieci, ma być nie tylko przestrogą, ale również iskierką nadziei, że jej ukochany zwierzak wróci do domu.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Właścicielka

Właścicielka ma nadzieje, że jej ukochany pupil wróci do domu.

właścicielka

Treser z dnia na dzień przestał odpowiadać na wiadomości, a kobieta przypuszcza, że mógł sprzedać jej pupila.

ZOBACZ TEŻ:

  1. Twój telefon nie wytrzyma kilku godzin. Uważaj na najnowszą aktualizację

Tagi:

Podobne artykuły

Zwierzęta

Ogromne niebezpieczeństwo zbliża się do Polski? Policja apeluje: „może być niebezpieczne dla społeczeństwa”
Czytaj więcej >

Zwierzęta

Widzisz kota na zdjęciu? 4 obrazki podbijają sieć, ludzie głowią się nad odpowiedzią
Czytaj więcej >

Zwierzęta

Znajdziesz kota na zdjęciu? 95% osób nawet nie podejmuje się zadania
Czytaj więcej >

Zwierzęta

Na zdjęciu ukryty jest kot. Aż 90% osób nie jest w stanie go znaleźć w mniej niż 30 sekund
Czytaj więcej >

Zwierzęta

Na zdjęciu znajduje się pies. 98% osób poddaje się po 10 minutach szukania
Czytaj więcej >

Zwierzęta

Na zdjęciu wśród owiec ukrył się pies. Tylko 5% osób radzi sobie z zagadką i odnajduje zwierzę
Czytaj więcej >
Luiza Pastuszka

Redaktor działu Lifestyle w Lelum.pl. Ukończyła Dziennikarstwo na lubelskim UMCESie. Pisanie tekstów było jej pasją, odkąd pamięta. To właśnie w tej dziedzinie chciałaby być perfekcjonistką. Miłośniczka zumby, klimatów latino i włoskiego jedzenia. Nienawidzi nudy i monotonii. Optymistka, dla której każdy kolejny dzień to nowa przygoda.

Chcesz się ze mną skontaktować?

Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: [email protected]