Zaskakujące sceny w kościele. Strażacy padli na ziemię, a następnie uciekli
W trakcie wszystkich katolickich świąt, a w szczególności na Wielkanoc bardzo istotna jest symbolika. Stąd właśnie, chociażby makiety grobów, które stoją praktycznie w każdym kościele. W jednym z nich doszło także do zupełnie wyjątkowej, świątecznej sytuacji.
W trakcie porannej mszy rezurekcyjnej w świątyni znaleźli się strażacy. Ci w pewnym momencie po prostu padli na ziemię.
Kościół w Tyszowcach: Strażacy upadli na ziemię
Wspomniani wyżej mundurowi przez całą mszę dzielnie reprezentowali gwardzistów, którzy według Biblii mieli pilnować grobu Jezusa. W pewnym momencie odprawiania ceremonii część z nich zaczęła się podejrzanie kołysać. To jednak nie było najdziwniejsze.
Chwilę później cała szóstka jak jeden mąż gruchnęła o podłogę, przez co kościół przeszył dźwięk uderzającego o posadzkę metalu . Panowie przez moment leżeli nieprzytomni po czym nagle podnieśli się i wybiegli ze świątyni.
Co się stało w kościele w Tyszowcach
Msza rezurekcyjna zaczyna się o 6.00, więc niektórzy z wiernych mogli przecierać oczy ze zdumienia, będąc pewnymi, że jeszcze się nie dobudzili i coś im się przywidziało. To nie był jednak żadne zwidy, bo mundurowi naprawdę porządnie gruchnęli o posadzkę.
Strażacy również nie upadli dlatego, że byli zaspani czy wczorajsi po Wielkiej Sobocie. Po prostu bardzo poważnie potraktowali swoją rolę. Wszystko było bowiem misternie zaplanowaną inscenizacją.
Dlaczego strażacy upadli?
Ci, którzy są dobrze zaznajomieni z Pismem Świętym od razu wiedzieli, co się stało. W trakcie mszy tego dnia wyczytywany jest bowiem fragment ewangelii według św. Mateusza, w której opisany jest moment wyjścia Jezusa z grobu. Wówczas strażnicy mieli zachwiać się na nogach i upaść na ziemie, jakby byli martwi.
W Tyszowcach postanowiono więc dosłownie odegrać tę scenę i po nagraniu śmiało można stwierdzić, że im się udało. Mamy tylko nadzieję, że żaden ze strażaków nic sobie nie zrobił, przesadnie wczuwając się w rolę.
Zobacz post: