Całe życie czułam, że coś jest nie tak. Później odkryłam sms
“Zawsze myślałam, że mój związek jest idealny” - zaczęła wpis Julia. Kobieta zdecydowała się podzielić w sieci swoją historią. Jej pozornie szczęśliwe małżeństwo okazało się być koszmarem. Kiedy odkryła prawdę wszystko straciło sens.
Julia myślała, że jej związek jest idealny
Julia zawsze chciała wyjść dobrze za mąż. Pierwszego chłopaka, w którym się zakochała, nie akceptowali jej rodzice. Tomek pochodził z biednej rodziny , a ona wywodziła się z aspirującej klasy średniej o konserwatywnych korzeniach. W ich świecie niezwykle istotny był status społeczny oraz materialny potencjalnego wybranka, a Tomek niestety nie spełniał oczekiwań, jakie rodzina stawiała przyszłemu członkowi ich wspólnoty. W obliczu konfliktów, miłość nie przetrwała .
Następny związek okazał się być jednak sielanką. Julia nie mogła uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Z Krzysztofem zaręczyli się już po 8 miesiącach znajomości . Był czuły, wrażliwy, pracował w znanej firmie i dobrze zarabiał, pnąc się jednocześnie po szczeblach korporacyjnej hierarchii. Po wspólnie spędzonych nocach, często przed wyjściem do pracy szykował jej śniadanie. Smak truskawek oraz kawy o poranku zaczął kojarzyć jej się z ukochanym.
Odkryła że mąż ją zdradza. Prawda okazała się brutalna
Pobrali się zaledwie po trochę ponad roku znajomości . Na wesele przybyły setki gości, a rodzina Julii była zachwycona nowym członkiem ich rodziny. Krzysztof wpisywał się doskonale w ich wzorzec idealnego wybranka . Zamieszkali razem na przedmieściach dużego polskiego miasta w przestronnym mieszkaniu z pustym pokojem czekającym na pojawienie się potomstwa.
Wszystko układało się bajkowo aż do nadejścia smutnego końca listopada. Zaczęło się od małych sygnałów. Na początek, truskawki. Jeszcze za czasów narzeczeństwa, Krzysztof przygotowywał je z brązowym cukrem lub polewał syropem klonowym. Do tego mieszał z kwaśną śmietaną albo, zwłaszcza w soboty, podawał z bitą. Z nadejściem pamiętnej jesieni Krzysztof kompletnie zapominał o cukrze, syropie, a później także o śmietanie. Z początkiem pamiętnego grudnia, w ogóle przestał przynosić żonie śniadanie do łóżka , a ich wspólny rytuał zniknął.
Julii wydawało się, że to nic. W końcu nie mógł jej przynosić truskawek do łóżka do końca życia. Byli już małżeństwem, a nie świeżo upieczoną parą. Zaczęło jej być jednak trochę przykro. Później, mąż zaczął przychodzić coraz później z pracy. Następnie pojawiły się coraz częstsze delegacje. Najpierw jednodniowe, dwudniowe, a z czasem mąż potrafił zniknąć na tydzień. Kiedy już był w domu, zachowywał się dziwnie i inaczej niż zwykle. Julia zaczęła też czasami wyczuwać dziwny zapach jego włosów, coraz bardziej intensywny wraz z mijającymi miesiącami.
Od znajomych z miasta zaczęły ją dochodzić plotki, jakoby Krzysztof pojawiał się w różnych dziwnych miejscach i to w godzinach, w których ona do tej pory myślała, że pracuje. Chodziły też słuchy, że często bywa tam… ze swoim przyjacielem ze studiów. Krzysztof stawał się coraz bardziej oziębły .
W tym wszystkim była jeszcze jedna kwestia, być może najistotniejsza, która kładła się cieniem na wspólnym życiu małżonków, ale pozostawała w sferze wyparcia i przemilczenia. Od ślubu prawie kompletnie ustała ich wspólna aktywność seksualna. Na początku próbowali, ale im nie wychodziło. Z czasem po prostu zasypiali wtuleni w siebie, a z nadejściem pamiętnej zimy po prostu spali w jednym łóżku, ale oddzielnie. Krzysztof kupił też sobie własną kołdrę.
Obraz złożył się w całość, kiedy Julia, nabierając coraz większych podejrzeń i będąc coraz bardziej niezadowolona ze swojego idyllicznego kiedyś życia, zaczęła dyskretnie podglądać powiadomienia wyświetlające się na telefonie swojego męża. Z czasem nabrała odwagi i podejrzała kod do jego telefonu. A wtedy, wszystkie puzzle ułożyły się w jeden obrazek . Zobaczyła to:
Miesiąc później spotkała swoją licealną miłość
Procedury rozwodowe przebiegły bez większych komplikacji za porozumieniem stron. Krzysztof zachował się niezwykle przyzwoicie i zgodził się od razu na wszystkie roszczenia wysunięte przez Julię , która w celu poukładania sobie życia postanowiła wrócić do swojego rodzinnego miasta.
Zamieszkała na osiedlu, które pamiętała jeszcze z dzieciństwa. Majątek z rozwodu pozwalał jej na spokojne życie i poukładanie sobie spraw do czasu, aż zdecyduje się zacząć wszystko od nowa.
Dni upływały jej na spacerach na łąkę za miastem, spokojne czytaniu długich książek i oglądaniu starych filmów. Zaczęła też chodzić do lokalnego baru, w którym kiedyś z przyjaciółmi lubili przesiadywać po lekcjach sącząc bezalkoholowe piwo, a z czasem także i to zwykłe. Obracała się więc w świecie przeszłości, próbując znaleźć receptę na przyszłość.