Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Polski pisarz przyłapany na oszustwie! Wydał pilne oświadczenie
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 05.11.2025 21:22

Polski pisarz przyłapany na oszustwie! Wydał pilne oświadczenie

Polski pisarz przyłapany na oszustwie! Wydał pilne oświadczenie
Fot. Canva/Erik Mclean

Polski pisarz i krytyk literacki miał — jak twierdzi islandzkie medium publiczne — przez miesiące doliczać klientom produkty, których nie kupowali. Sprawa wybuchła w małym Ísafjörður i w kilka dni obiegła polskie social media. Autor zabrał głos: „Wstydzę się i chciałbym cofnąć czas”. Co dokładnie się wydarzyło i jakie mogą być konsekwencje dla jego kariery?

Kulisy z północy: małe miasto, duży wstyd

Historia zaczyna się na końcu świata — w trzutysięcznym Ísafjörður, gdzie polski pisarz Jarosław Czechowicz pracował w markecie Nettó (sieć należy do spółdzielni Samkaup). 20 października 2025 r. islandzkie RÚV opisało, że pracownik sklepu regularnie dodawał do rachunków klientów papierosy, których nie kupowali. Według redakcji proceder miał trwać co najmniej od czerwca do połowy października, a trop pojawił się po wpisie jednego z klientów w mediach społecznościowych. Mężczyzna został zwolniony dyscyplinarnie. Nazwiska wtedy nie podano. 

Tymczasem w polskiej sieci zawrzało. Tożsamość kasjera zaczęli wskazywać rodacy mieszkający na Islandii, a sam Czechowicz opublikował emocjonalne oświadczenia w social mediach. W jednym z nich padło zdanie, które natychmiast obiegło portale: „Wstydzę się i chciałbym cofnąć czas”. Autor przeprosił szefa, Islandczyków i Polonię, przyznając, że „zaszkodził reputacji Polaków”. Tego samego dnia polskie media informowały, że pisarz opuszcza wyspę.

Co udało się ustalić?

Doliczał papierosy”. Metoda i liczby, które robią wrażenie

RÚV opisało mechanikę, która brzmi jak mały „trik kasjerski”, ale w skali miesięcy dawała realne kwoty: pracownik miał naklejać na dłoń kody z paczek papierosów i skanować je „przy okazji” normalnych zakupów klientów. Monitoring wskazywał nawet na około 40 paczek miesięcznie — niby drobiazg, a po 3–4 miesiącach to już kilkaset euro na rachunkach niczego nieświadomych osób. W małej społeczności to przepis na lawinę komentarzy i błyskawiczny ostracyzm. 

Czechowicz, znany m.in. z powieści „Winne”, „Ciosy” i „Toksyczność”, jeszcze rok temu opowiadał w wywiadach, jak porzucił pracę nauczyciela i „odnalazł się” na północy. Po publikacji RÚV przyznał, że zawiódł klientów i firmę, a także uderzył w wizerunek Polaków na Islandii. „Jestem złodziejem. Nic mnie nie usprawiedliwia” — pisał w przeprosinach, które szybko zniknęły z bańki literackiej i trafiły do mainstreamu. 2000–3000 mieszkańców miasta kontra miliony polskich użytkowników internetu — to starcie nie mogło skończyć się inaczej niż internetowym linczem.

Co dalej: kontrakty, reputacja i „wyspa, która już nie jest na zawsze”

Wizerunkowo to cios nie tylko w prywatną markę pisarza, ale i w relacje z wydawcami czy organizatorami spotkań autorskich. Agenci kultury mówią o „efekcie szkła powiększającego”: gdy bohater skandalu sam wcześniej budował publiczny pamiętnik z życia na emigracji, błąd staje się spektaklem oglądanym na stojąco. Na dziś wiadomo jedno: po nagłośnieniu sprawy autor opuścił Islandię, przepraszając i przyznając się do winy. Co z ewentualnymi konsekwencjami prawnymi? RÚV informowało o zwolnieniu i wewnętrznych działaniach sklepu; islandzkie media nie podawały jednak jego personaliów ani decyzji policji. Reszta — kary i ewentualne roszczenia — zależy od ustaleń służb i pracodawcy. 

Na koniec warto zadać pytanie, które rozgrzewa komentarze: czy jeden głośny przypadek powinien definiować obraz całej polskiej społeczności na wyspie? Islandzkie media trzymają się faktów i anonimowości, polskie — nazwisk i emocji. A my będziemy śledzić, czy „Islandia na zawsze” zamieni się u autora w „Islandię na kiedyś” czy raczej w długi rozdział o próbie odbudowy reputacji. Pełny, źródłowy materiał o zwolnieniu pracownika Nettó znajdziesz w serwisie RÚV.