Rutkowski nie mógł oderwać oczu od sukienki Pavlović. Włosy stanęły mu dęba

Sukienka Pavlović znów zrobiła show, a Rutkowski nie mógł oderwać od niej wzroku. Czy to tylko dowcip sezonu, czy kolejny epizod ich wieloletniej „telenoweli”? Jedno jest pewne: gdy „Czarna Mamba” stawia na odważną kreację, timeline płonie.
Wieczór, który ukradła sukienka
Na żywo wszystko wydarzyło się w kilka sekund: jury w komplecie, kamery zbliżają się do stołu, a sukienka Pavlović robi resztę. W komentarzach przewija się znajome nazwisko: Rutkowski, a on sam nie odrywał wzroku od kreacji jurorki. To ten rodzaj reakcji, którą kochają social media - trochę flirtu, trochę nostalgii i sporo wspólnej historii z parkietu.
Kulisy relacji
Duet Pavlović–Rutkowski to już legenda. Przypomnijmy: ich ekranowa dynamika wybuchła w 13. edycji, gdy on tańczył, a ona recenzowała bez cienia taryfy ulgowej. Publiczność pamięta też ostrzejsze wymiany zdań i słynny „kwadrat” na głowie detektywa, który dorobił się osobnego kultu.
Co ciekawe, w najnowszym sezonie widzowie znów przywołują nazwisko detektywa w dyskusjach o show - i to przy zupełnie innej parze - a Pavlović reaguje stanowczo, studząc porównania. To pokazuje, że ich „chemia medialna” wciąż żyje, choć każde z nich idzie już inną ścieżką.
Tym razem nie w czerni
Czy sukienka Pavlović naprawdę przysłoniła występy? Nie aż tak, ale w telewizyjnych show styl bywa drugim językiem narracji. Pavlović, przywiązana do czerni, od czasu do czasu łamie schemat i wtedy robi się głośno.
Stąd każda odważna kreacja staje się wydarzeniem i chcąc nie chcąc, dotyka wizerunku innych bohaterów popkultury, w tym Rutkowskiego. I tu pada pytanie na resztę sezonu: czy jurorka jeszcze podkręci modowe tempo, a internet poniesie to dalej, czy może wróci do klasyki i odda światło tańcom?


































