TO pytanie go pokonało. Widzowie podczas oglądania "Milionerów" łapali się za głowę
 
  To miał być spacerek do gwarantowanego tysiąca. Tymczasem już pierwsze pytanie w „Milionerach” zamieniło się w poślizg na… automacie. Uczestnik z Katowic, w świetle studyjnych lamp i z chłodnym uśmiechem Huberta Urbańskiego, pomylił oczywistość z pułapką. Internet nie dowierza, a fragment odcinka stał się viralem. Co dokładnie wydarzyło się w „Milionerach” i dlaczego tak proste pytanie potrafi wywrócić grę do góry nogami?
Nieoczkiewana sytuacja w "Milionerach"
W 35. odcinku emitowanych przez Polsat „Milionerów” padło pytanie za 1000 zł - kwota ta, można byłoby się spodziewać, przyniesie łatwe zagadnienie. Lecz nie tym razem.
Jeśli ktoś ma samochód spalinowy w automacie, to nie uda mu się w nim znaleźć… A) bieg jałowy, B) wał korbowy, C) układ rozrządu, D) pedał sprzęgła - przeczytał Hubert Urbański.
Dla każdego, kto choć raz prowadził auto z automatyczną skrzynią biegów, poprawna odpowiedź nie była tajemnicą. A jednak adrenalina zrobiła swoje. 37-letni Damian Wyrozumski, skrzypek i żongler z Katowic, sięgnął od razu po koło ratunkowe 50:50 – na tablicy zostały „układ rozrządu” i „pedał sprzęgła”. I właśnie wtedy nastąpiła pomyłka: wskazał „układ rozrządu”, choć oczywiście chodziło o sprzęgło, którego w automacie po prostu nie ma. Efekt? Koniec gry na starcie i okrągłe zero na koncie.
„Milionerzy” pod presją. Co zjadło zawodnika?
Wyrozumski to postać z artystycznym CV: skrzypek, żongler, statysta w głośnych produkcjach, o czym sam wspomniał przed pytaniem. Brzmi jak przepis na sceniczną odporność? W teorii tak, w praktyce – kamera w studiu potrafi być bardziej bezwzględna niż reflektory na koncertach. Zawodnik przyznał po wszystkim, że w kluczowym momencie „umknęła mu” najważniejsza część pytania – doprecyzowanie „w automacie”.
Internet tylko czekał na taki fragment: nagranie błyskawicznie rozeszło się po platformach, a w komentarzach przewijało się jedno: „do tego nie trzeba być mechanikiem”. I choć to „tylko” 1000 zł, presja w „Milionerach” lubi ściąć kolana.
 
         
        Echo w sieci, lekcja dla graczy i drobna rehabilitacja
Wizerunkowo? Spokojnie. W świecie teleturniejów pamięć bywa krótsza niż jingiel między pytaniami, a „Milionerzy” niejedno już widzieli: od anegdot o stolicach po językowe łamańce, które gubiły profesorów. Wpadkę szybko przykrywa kolejny odcinek, a bohater virala często wraca do obiegu jako „ten z mema” – co w erze social mediów bywa zaskakująco łagodne.
Jednocześnie historia Damiana to praktyczna lekcja dla każdego, kto marzy o gorącym fotelu: zanim powiesz, że jest to Twoja ostateczna decyzja, przeczytaj pytanie drugi raz. W „Milionerach” jeden szczegół – „automat” – potrafi kosztować całą grę.
 
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
     
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
    