Zobaczyli gospodarstwo Andrzeja z Plutycz i nie wytrzymali. "Zgłoszę cię do sanepidu"
Nowy film, który pojawił się na kanale Gienka i Andrzeja z Plutycz wywołał burzę w komentarzach. Widzowie doliczyli się nawet 41 krów w ciasnej oborze i pytali, gdzie są okna oraz wentylacja. Padły groźby zgłoszenia sprawy do sanepidu, a gwiazdor „Rolnicy. Podlasie” znów znalazł się w ogniu krytyki. Co naprawdę zobaczyli internauci – i kto w Polsce kontroluje takie miejsca?
Kadr z obory i fala komentarzy
W materiale opublikowanym w sieci rolnik – znany jako Andrzej z Plutycz – przez chwilę pokazał wnętrze budynku z bydłem. Użytkownicy szybko wychwycili szczegóły: gęsto ustawione sztuki zwierząt, skromne światło, wrażenie „zamkniętej puszki”. Ponadto uwagę internautów zwrócił fakt, że rolnik pożywienie na bydła zrzucił bezpośrednio na podłoże, po którym chodzą.
„Zgłoszę cię do sanepidu” – napisał jeden z komentujących, a dyskusja natychmiast przeniosła się na inne profile i fora. Według relacji mediów mowa była o około 41 krowach trzymanych w jednym miejscu; to liczba, która najmocniej rozgrzała wyobraźnię widzów i podniosła pytania o dobrostan zwierząt oraz przepisy. Źródłem burzy stał się właśnie ten kadr – krótki, ale wymowny.
Co mówią przepisy – i czy „sanepid” to właściwy adres?
Choć w komentarzach pada „sanepid”, w sprawach hodowli zwierząt i warunków w oborach pierwsze skrzypce gra Państwowa Inspekcja Weterynaryjna, która odpowiada m.in. za ochronę zdrowia zwierząt i bezpieczeństwo żywności pochodzenia zwierzęcego. Sanepid zajmuje się przede wszystkim żywnością niezwierzęcą i nadzorem sanitarnym w innym zakresie – to dlatego internetowe wezwania bywają chybione adresowo.
Same budynki inwentarskie muszą zapewniać podstawy: oświetlenie (dzienne lub sztuczne), wymianę powietrza i właściwą temperaturę, a także zabezpieczenie przed wilgocią i sprawny odpływ nieczystości. Przepisy techniczne nie narzucają „okien za wszelką cenę”, ale wymagają światła i wentylacji – i to właśnie o te elementy najczęściej pytają widzowie, gdy oglądają ujęcia z Plutycz.
Dla jasności: każda ocena legalności wymaga kontroli na miejscu. Kadr z filmu to tylko sugestia, a nie ekspertyza – i to podkreślają również urzędowe procedury
Co dalej z Andrzejem z Plutycz?
To nie pierwszy raz, gdy internet pyta Andrzeja z Plutycz o żywienie i utrzymanie krów – wcześniej oberwało mu się m.in. za karmienie pieczywem czy prowizoryczne rozwiązania w gospodarstwie. Jednocześnie bohater „Rolnicy. Podlasie” regularnie publikuje materiały z karmienia, wyprowadzania bydła czy prac polowych, przekonując, że „robi swoje”, a krytyka to efekt popularności.
Niewykluczone, że najnowsza wrzawa skończy się oficjalnym sprawdzeniem warunków przez właściwe służby – wtedy zobaczymy, czy obraz z filmu pokryje się z protokołem. Dla widzów pozostaje pytanie: czy sława reality-gwiazdy pomaga modernizować gospodarstwo, czy raczej podsuwa kolejne powody do publicznych osądów?