Afera po Pierwszej Komunii w Poznaniu. 17-metrowa limuzyna zatamowała ruch, rozwinięto czerwony dywan
Limuzyną na Pierwszą Komunię Świętą? W Poznaniu miało dojść do kuriozalnej sytuacji przed jednym z kościołów, gdzie odbywała się uroczystość. Jak poinformował świadek sytuacji, samochód miał zatamować ruch na ulicy.
Z pewnością wielu rodziców dąży do tego, by Pierwsza Komunia Święta ich dziecka odbyła się z prawdziwą pompą. Niektórzy wydają się jednak nieco zbyt dosłownie podchodzić do tematu.
Komunia "na bogato"
Maj, jak co roku, stoi pod znakiem Pierwszej Komunii Świętej. W całej Polsce tysiące dzieci przystępują do sakramentu, oczekując nie tylko na samą uroczystość, ale również i na zwyczajowo organizowane po niej przyjęcie.
Otoczka wydarzenia bywa bardzo finezyjna. Dość tu wspomnieć o zjawisku mody komunijnej, choć okazuje się, że w ostatnim czasie wykracza ona ponad dotychczasowe schematy. Przykładem może być “incydent”, do którego miało dojść w Poznaniu .
Limuzyna komunijna
O sprawie poinformował portal epoznan.pl, powołując się na słowa jednego z czytelników, który opisał sytuację, jaka miała mieć miejsce w niedzielę 7 maja ok. 13.30. Z jego słów wynika, że pod kościół przy ul. Szamarzewskiego podjechała limuzyna .
W ten sposób dowiezione miało być na uroczystość Pierwszej Komunii Świętej jedno z dzieci. Jak twierdzi informator serwisu, samochód wywołał istny chaos na niewielkiej uliczce , wjeżdżając na nią pod prąd.
Komunia jak z bajki?
- Żadna tego typu uroczystość nie usprawiedliwia wjazdu pod zakaz oraz tamowania ruchu - zauważył słusznie czytelnik portalu, który poinformował o całej sytuacji. Jakby tego było mało, pod drzwi “komunijnej limuzyny” podłożony miał zostać czerwony dywan , po którym dziecko miało przejść do kościoła, by uczestniczyć w uroczystości.
Choć duchowni wielokrotnie zwracają uwagę na to, by tłumaczyć swoim pociechom istotę Pierwszej Komunii Świętej stawiając ją na przeciwnym biegunie do materializmu, nie da się ukryć, że w tej kwestii przekraczane są kolejne granice , czego dowodem może być sytuacja z Poznania.
Źródło: epoznan.pl