Krzyki i huk w teatrze. Janusz Chabior jeszcze czegoś takiego nie widział, na koniec wielkie zaskoczenie
Janusz Chabior widział już w życiu wiele, jednak na to kompletnie nie był przygotowany. Odgrywał spektakl, światła zgasły i wtedy na widowni zaczęły dziać się niestworzone rzeczy. Przez moment myślał, że rozjuszeni aktorzy po prostu zejdą ze sceny. To, co stało się później przerosło najśmielsze oczekiwania.
Ten spektakl przejdzie do historii. Przez moment wydawało się nawet, że pomiędzy artystami a widzem dojdzie do przepychanki. Rozległy się krzyki i przekleństwa, Janusz Chabior obserwował scenę z rosnącym napięciem. Nagle zabrzmiał huk.
To, co działo się na spektaklu przekraczało ludzkie pojęcie. Janusz Chabior miał dość
Tego wieczoru Janusz Chabior zapewne nie raz poczuł mocną konsternację. Wraz z innymi aktorami z teatru Garnizon Sztuki grał w spektaklu “Pozytywni”. Oprócz niego na scenie pojawili się m.in. Grażyna Wolszczak, Olga Bołądź, Łukasz Simlat, a także młodsza od artysty o 18 lat żona, Agata Wątróbska.
Wstęp na widownię miał być wykupiony przez prywatną firmę. Od początku w powietrzu czuć było, że zaraz coś pójdzie nie tak. Wysypywały się monety, dzwoniły telefony, słychać było rozmowy i komentarze. Apogeum nastąpiło jednak, kiedy jeden z widzów w pierwszym rzędzie odebrał telefon… i zaczął rozmowę.
Janusz Chabior nie wiedział jeszcze wtedy, że cała sytuacja była ukartowana, a palce maczała w niej… jego ukochana. “To był wkręt!" — pisał w wielkich emocjach na swoim Instagramie. Aż trudno uwierzyć, że relacjonowana przez niego granda naprawdę miała miejsce.
Janusz Chabior nie był przygotowany na taki finał. Żona wszystko ukartowała
- Jakaś awantura w foyer teatru, telefon dzwoni na widowni, komuś rozsypują się monety. Wzrasta we mnie irytacja. Co za niesforna publiczność! Pewnie niektórzy podrinkowali przed spektaklem. Będzie ciężko pomyślałem i wtedy zadzwonił ponownie telefon, który jakiś widz w pierwszym rzędzie odebrał i zaczął rozmowę! Przestaliśmy grać, facet skończył, ktoś z widowni ”no grajcie” pomyślałem, że jeszcze jedna taka chamówa i kończymy - opisywał wstrząśnięty Janusz Chabior.
Cierpilwość miała wyczerpać się, kiedy z okrytej ciemnością widowni znów dobiegł dźwięk telefonu. Był to ten sam mężczyzna. W tym momencie przebywający z Januszem na scenie Simlat “odpalił petardę”, dopadł do pierwszego rzędu i wyrwał widzowi telefon z ręki.
Na zamieszczonym nagraniu widać, jak aktor wykrzykuje ostre słowa do rozmówcy, a następnie rzuca w kierunku niesfornego biznesmena krótkie “tak cię mamusia kultury uczyła?”, po czym schodzi ze sceny. Zapanowało zamieszanie, Janusz Chabior nie wiedział, co się dzieje. I w tym momencie rozległ się huk, na widowni zapaliły się światła, a na artystę spadł grad… konfetti.
- Co za dzień pomyślałem i wtedy rozpaliły się światła, huknęły petardy zobaczyłem znajome, roześmiane twarze na widowni i usłyszałem gromkie „Sto lat” Byłem w szoku! - wyznał.
Okrzyki i śpiewy, widzowie zaczęli wchodzić na scenę. Janusz Chabior nie spodziewał się takiej niespodzianki
Okazało się, że Agata Wątróbska znalazła bezsprzecznie najbardziej oryginalny sposób na uczczenie 60. urodzin męża. Skrupulatnie zaplanowana i zrealizowana w porozumieniu z aktorami oraz przyjaciółmi intryga zrobiła na jibilcie piorunujące wrażenie.
Dźwigając torby z prezentami, jedni za drugim “widzowie” zaczęli wchodzić na scenę, wjechał olbrzymi, piętrowy tort, zapanowała niezwykła atmosfera. Janusz Chabior, który zarzekał się, że nie chce obchodzić swojego święta, z błyszczącymi oczami i śmiechem na ustach przyjmował życzenia i uściski. Wyświetlono także pamiątkowe nagrania, a nawet krótki film, na którym zwrócili się do niego rodzice.
- Nic nie wzbudziło moich podejrzeń. Udało się! Dziękuję Ci Agatko. Nikt nigdy mnie tak nie wkręcił. Nigdy nie miałem tylu gości na imprezie. Nigdy nie bawiłem się tak dobrze. Kocham Cię, kocham Cię najmocniej na świecie Agatko - pisał wzruszony.