Matka zmarłego Kamilka zwodziła urzędników? Jej działania zaskakują każdego
Od kilku tygodni Polacy żyją sprawa Kamilka z Częstochowy. Chłopiec przeżył tortury zadane mu przez ojczyma, a następnie przez kilka tygodni walczył o życie w szpitalu pod czujnym okiem lekarzy. Niestety ich wysiłki nie znalazły szczęśliwego zakończenia, a 8-latek zmarł nad ranem 8 maja.
Wiele osób zastanawia się, jak to możliwe, że tyle czasu minęło, zanim chłopiec otrzymał pomoc i trafił do szpitala.
Kamilek był torturowany, a dorośli domownicy twierdzą, że o niczym nie wiedzieli
Kamilek w swoich ostatnich miesiącach mieszkał z mamą, ojczymem i rodzeństwem w domu wujka, jego żony i dzieci. W sumie w dwóch pokojach mieszkało aż 12 osób . Mimo to, dorośli twierdzą, że nie zdawali sobie sprawy z tego, co spotykało Kamilka, dlatego nie zareagowali na jego tragedię.
Na jaw wychodzą nowe fakty. Zgodnie z nimi matka chłopca latami miała zwodzić urzędników. Między innymi rodzina nie była zameldowana w miejscu zamieszkania – w świetle prawa rodzina była bezdomna, co jest powodem, który pozwala na interwencję i ewentualne odebranie dzieci. Mimo to kobieta przez lata miała wmawiać pracownikom socjalnym, że szuka mieszkania.
Kamilek z Częstochowy – matka chłopca latami oszukiwała urzędników?
W 2015 roku mama Kamilka twierdziła, że znęca się nad nią ówczesny mąż, ale mimo to odmówiła wyprowadzki od siostry i skorzystania z oferty miejsca w przytulisku i wsparcia asystenta rodziny. Zamiast tego rozwiodła się i pozbawiła byłego męża praw do dzieci. Cztery lata później kobieta sama tłumaczyła się przed policją i sądem rodzinnym, po tym, jak Kamilek został znaleziony na ulicy całkiem sam. Jego matka twierdziła jednak wówczas, że wyszedł ze sklepu, kiedy robiła zakupy.
Kilka lat temu matka Kamilka ponownie wyszła za mąż, a rodzinę odwiedzali pracownicy socjalni i kuratorzy sądowi. W ich ocenie w 2020 roku dzieci były zadbane i uśmiechnięte, a u rodziców nie stwierdzono nadużywania alkoholu. W czerwcu 2022 roku pojawił się jednak wniosek o odebranie praw rodzicielskich. Sąd nie przychylił się do niego, uznając, że nie ma podstaw do odebrania dzieci.
Kamilek ofiarą kata. Kryła go matka chłopca
Rodzina wyprowadziła się do Olkusza, gdzie dołączył do nich zabrany przez matkę z internatu 8-letni Kamilek. Mieszkanie rodziny coraz częściej odwiedzała policja, założono także niebieską kartę z powodu zaniedbywania dzieci. Ponadto Kamilek często uciekał z domu. Ze względu na fakt opuszczenia miasta nie doszło do odebrania praw rodzicielskich, o co wnioskował biologiczny ojciec chłopca.
Po powrocie do Częstochowy pojawiały się kolejne sygnały o krzywdzie Kamilka. Między innymi nauczycielka zareagowała, gdy przyszedł do szkoły posiniaczony. Trwało także przygotowanie dokumentów do sądu o odebranie praw rodzicielskich, a na krótko przed tragedią rodzinę odwiedził pracownik socjalny. Poza sprawami karnymi, które w związku ze śmiercią chłopca, czekają jego matkę i ojczyma, przeprowadzone zostanie także dochodzenie w sprawie instytucji, które były zaangażowane w sprawę rodziny.
Źródło: wiadomosci.wp.pl