Nie ma śladu po Izabeli Parzyszek. Przeszywający widok w mediach społecznościowych
Po 11 dniach odnalazła się Izabela Parzyszek. Sprawa zaginięcia 35-latki wciąż jest wyjaśniana. Kobieta wywodziła się ze zboru Świadków Jehowy. Dzisiaj nie chce mieć kontaktu z krewnymi ani z mężem. Poprosiła o nieujawnienie miejsca jej pobytu.
Odnaleziono Izabelę Parzyszek
W sierpniu zaginęła Izabela Parzyszek. Kobieta jechała autostradą A4 do szpitala we Wrocławiu, skąd miała odebrać swojego ojca. Podczas podróży jej samochód się zepsuł, a kobieta zniknęła. Policja natychmiast wszczęła poszukiwania. W akcję zaangażowali się również znajomi i krewni zaginionej. Bardzo aktywny w mediach społecznościowych był wtedy mąż kobiety — Tomasz Parzyszek.
Po 11 dniach Izabela Parzyszek, kompletnie wycieńczona pojawiła się w domu swoich znajomych w Bolesławcu. Ci zadzwonili po policję. Po wstępnej rozmowie z odnalezioną zmieniono kwalifikację czynu, z uprowadzenia na zaginiecie i rozpoczęła się procedura wyjaśniająca zdarzenie. Kobieta miała złożyć dokładne zeznania, jednak jej stan psychiczny na to nie pozwalał.
Oświadczenie Izabeli Parzyszek
Izabela Parzyszek, zaraz po tym jak została odnaleziona, złożyła oświadczenie. Poprosiła służby o nieujawnianie miejsca jej pobytu rodzinie oraz mężowi. Kobieta, podobnie jak jej małżonek wywodziła się ze zboru Świadków Jehowy.
Krewni i znajomi Parzyszek postąpili zgodnie z wolą kobiety i nie kontaktują się z nią. Do sprawy odniósł się również mąż — Tomasz Parzyszek, który również nie rozmawia z Izabelą.
Nie ma śladu po Izabeli Parzyszek w mediach społecznościowych
Ostatnio można było zauważyć, Tomasz Parzyszek skasował ze swojego konta na Facebooku wszystkie zdjęcia z żoną. Świadkom Jehowy nie wolno utrzymywać kontaktu z osobami, które wystąpiły ze zboru lub zostały z niego usunięte. Nasuwają się więc pytania o to, co aktualnie dzieje się z Izabelą Parzyszek i czy odeszła ze zgromadzenia.
Dodatkowo po kobiecie nie ma już śladu w mediach społecznościowych. Wygląda na to, że kobieta chce zatrzeć za sobą wszelkie ślady i uniemożliwić kontakt z nią swoim krewnym.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze po przesłuchaniu Parzyszek w rozmowie z “Faktem” zaznaczył:
Z treści jej zeznań wynika, że w tym czasie nie była pozbawiona wolności, z nikim się nie kontaktowała oraz nikt nie udzielał jej pomocy. […] Niestety, ze względu na dobro śledztwa oraz ochronę danych osobowych nie mogę zdradzić więcej szczegółów.
