Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek znów elektryzuje opinię publiczną. W kuluarach śledztwa odświeżono wątek dwóch mężczyzn z najbliższego otoczenia zaginionej. Co sprawiło, że wracają na celownik, jakie luki w dawnych decyzjach wychodzą dziś na jaw i dokąd może prowadzić ten trop?
Pięć dziewczyn znika z placówki, trzy wracają, dwie wciąż są na wolności – brzmi jak scenariusz serialu, ale to realna ucieczka nastolatek z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego im. św. Siostry Faustyny w Krakowie. Policja odnalazła już trzy podopieczne w różnych miastach. Głos zabrała też siostra Gaudia: „chcą żyć po swojemu”, mówi bez owijania w bawełnę
mama Krzysztofa Dymińskiego opowiedziała, jak przez dwa dni, 21–22 lipca 2025, przeczesywała Wisłę z psami zwłokowymi i... w końcu promieniała nadzieją. Dwa psy, działając osobno, wskazały ten sam punkt, który wkrótce zostanie sprawdzony. Czy to znak, że rzeka odda to, co zabrała?
Beata Klimek zaginęła 7 października 2024 roku – tego ranka odprowadziła trójkę dzieci na przystanek autobusowy we wsi Poradz (województwo zachodniopomorskie) i wróciła do domu, by zabrać samochód i udać się do pracy. Nie dotarła do pracy, przestała się kontaktować, a telefon przestał działać około godziny 8:40. Dom opuściła bez torby oraz telefonu. Od tamtej pory nie doszło do żadnego istotnego przełomu. Policja przeszukała dokładnie posesję męża zaginionej, jednak oficjalnie nie znaleziono ciała, a mężczyzna jest niewinny. Jan Klimek niedawno zabrał głos w sprawie. Opublikował w sieci emocjonalne nagranie.
Miała wrócić z imprezy pieszo z Sopotu do Gdańska. Zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. – i od tamtej pory nazwisko Iwony Wieczorek parzy służby jak rozgrzana patelnia. Śledczy zmieniali się częściej niż sejmowe komisje, tropy gasły szybciej niż flesze paparazzich, a matka dziewczyny wciąż czeka na odpowiedź. Teraz akta trafiają do prokuratora Tomasza Boducha, legendarnego „pogromcy spraw z lamusa”. Czy piętnasta rocznica przyniesie wreszcie przełom?
Minęło prawie dziesięć miesięcy od chwili, gdy 48-letnia Beata Klimek wyszła z domu w Poradzu, odprowadziła dzieci na autobus i zniknęła, a śledczy wciąż tkwią w martwym punkcie. Teraz sprawa znów pulsuje w mediach: była partnerka Jana K. w głośnym wywiadzie zasugerowała, że nie ma już pewności co do niewinności męża zaginionej . Jan K. odpowiedział natychmiast.
Sprawa Iwony Wieczorek mimo upływu lat i zaangażowania licznych służb wciąż nie została rozwiązana. Tymczasem głos w sprawie postanowił zabrać policjant związany ze śledztwem. Jego słowa budzą skrajne emocje.
Choć od zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego minęły już dwa lata, jego rodzina nie ustaje w poszukiwaniach. W ostatnich dniach ojciec chłopaka opublikował poruszający wpis, który może zwiastować przełom. Do akcji poszukiwawczej włączono bowiem specjalnie wyszkolone psy tropiące zwłoki. Wskazały jedno miejsce. Czy rodzina w końcu pozna prawdę?
Znowu koszmar, którego nikt nie chciałby przeżyć. 14-letnia Nikola Morawska zniknęła bez śladu. Nastolatka wieczorem oddaliła się z placówki opiekuńczo-wychowawczej w Gdańsku i do tej pory nie wróciła. Rodzina i policja proszą o pomoc w odnalezieniu dziewczyny. Każda informacja może mieć znaczenie.
To jedna z najbardziej tajemniczych i poruszających spraw w historii Polski. Od lat budzi emocje, pytania i ogromne poczucie niesprawiedliwości. Dziś mija 15 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek. Choć z pozoru śledztwo utknęło w martwym punkcie, były policjant zdecydował się przerwać milczenie. Jego słowa szokują.
Zaginięcie Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej tajemniczych i poruszających spraw w historii polskiej kryminalistyki. 17 lipca 2010 roku, dokładnie 15 lat temu, bez śladu zniknęła 19-letnia Iwona Wieczorek. Choć przez lata pojawiały się liczne hipotezy, śledztwo utknęło w martwym punkcie. Teraz głos w sprawie zabrał Marek Siewert — były analityk Komendy Głównej Policji, który przed laty dogłębnie analizował tę sprawę.
Już niemal 15 lat minęło od jednej z najbardziej tajemniczych spraw zaginięcia w Polsce. Iwona Wieczorek zniknęła bez śladu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Trójmieście. Przed symboliczną rocznicą dramatycznych wydarzeń, jej mama – Iwona Główczyńska – udzieliła wywiadu. To, co wyznała, zwala z nóg.
Cała Polska żyła sprawą zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego w maju 2023 roku. Od tamtej pory minęły dwa lata, a chłopiec wciąż się nie odnalazł. Jednak jego rodzice nie ustają jednak w poszukiwaniach. Gdy poziom Wisły spadł do rekordowo niskiego poziomu, postanowili znów ruszyć na rzekę. To, co odkryli na jej dnie, przyprawia o dreszcze.
Zaginięcie Iwony Wieczorek: dziennikarz śledczy wskazuje trzy osoby, które mogą znać prawdę. Po 15 latach od zaginięcia Iwony Wieczorek dziennikarz Mikołaj Podolski, współautor nowej książki o tej sprawie, ujawnia, że ma wytypowane trzy osoby mogące mieć kluczowe informacje o losie zaginionej dziewczyny. „Na 99% nie żyje” – twierdzi.
To jedna z tych spraw, które poruszają do głębi. W maju 2023 roku zaginął 16-letni Krzysztof Dymiński. Do dziś jego bliscy nie wiedzą, co dokładnie wydarzyło się tamtego dnia. Ostatni raz chłopaka zarejestrowały kamery monitoringu miejskiego na Moście Gdańskim w Warszawie. Od tego czasu – cisza. Rodzina żyje w niepewności, zadając sobie każdego dnia pytanie: co się stało z ich synem?
Sprawa Iwony Wieczorek, choć od jej zaginięcia minęło 15 lat, wciąż budzi ogromne emocje wśród opinii publicznej. Gdańszczanka zniknęła bez śladu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku po imprezie w Sopocie. Ostatni raz widziana była, gdy samotnie wracała do domu nadmorskim pasem w Jelitkowie. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań dziewczyny nigdy nie odnaleziono, a jej zaginięcie do dziś pozostaje niewyjaśnione. Teraz może się to jednak zmienić. Dziennikarze śledczy Marta Bilska i Mikołaj Podolski, autorzy nadchodzącej książki „Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw”, przekazali swoje ustalenia Prokuraturze Krajowej. Jak twierdzą — to przełom.
Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Wczoraj, na chwilę przed godziną 23:00 na policję trafiło zawiadomienie, że w Warszawie, w okolicy ulicy Marywilskiej w Kanale Żerańskim na Białołęce znajduje się ciało mężczyzny.
13-letnia Izabela Strzałkowska była zdolną i wysportowaną nastolatką. Miała przed sobą wspaniałą przyszłość. Nieoczekiwanie na jej drodze stanął ktoś, kto pozbawił ją życia. Jej martwe ciało zostało porzucone blisko domu rodzinnego. Sprawca tej makabrycznej zbrodni nigdy nie został odnaleziony i najpewniej nadal jest na wolności. Czy po latach nadejdzie przełom w tej sprawie?
W 2009 roku Wanda Szeptun razem ze swoim mężem oraz znajomymi wybrali się na letni biwak w pobliżu Jeziora Nyskiego. Nikt wtedy nie przypuszczał, że miły wypoczynek po czasie zamieni się w miejsce nierozwiązanej do dziś tragedii.
Grzegorz Mańkiewicz z Woli Radziszowskiej zniknął 19 maja 2007 roku. Tego dnia chłopak odwiedził swoją ciocię, która mieszkała w sąsiedniej miejscowości. Ostatni raz widziano go, gdy wyszedł z domu krewnej. Miał ze sobą brązowy plecak i stary telefon. Później nikt więcej go już nie widział.
Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Długołęce prowadzą poszukiwania zaginionego 15-latka. Minął już ponad tydzień od momentu, w którym chłopak był widziany ostatni raz, więc funkcjonariusze zdecydowali się na rozszerzenie zakresu działań. Udostępnili rysopis nastolatka i poprosili o pomoc osoby, które mogą coś wiedzieć na temat jego miejsca pobytu.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach w czwartek w godzinach nocnych natrafili na ślad zaginionego 47-letniego mężczyzny. Policjanci musieli przeszukać rozległy teren leśny, a warunki pogodowe, ze względu na opady śniegu pogarszały się z każdą chwilą. Niestety akcja miała tragiczny finał.
Już od ponad trzech miesięcy trwają poszukiwania 47-letniej Beaty Klimek. Zrozpaczona rodzina robi wszystko, aby odkryć prawdę o tym zdarzeniu. Sprawę bada szczecińska prokuratura, jednak śledczy dla dobra sprawy nie udzielają żadnych nowych informacji. Pojawił się nowy świadek, a jego słowa świadczą za jedną z potencjalnych hipotez. Aż nie chce się wierzyć w to, co właśnie wyjawił.
Poszukiwania zaginionej Weroniki trwały tydzień. Po tym czasie stało się jasne, że 23-latka nie żyje. Załamany ojciec właśnie opublikował w sieci poruszający wpis. Poznaliśmy szczegóły ostatniego pożegnania młodej studentki. Rodzina poprosiła o jedno.
Ostatnie dni były szczególnie trudne dla bliskich poszukiwanego 20-latka. Tuż przed swoim zniknięciem chłopak wysłała znajomym tajemnicze wideo. Niedługo potem służby odnalazły jego telefon na barierce mostu. Teraz potwierdził się najgorszy możliwy scenariusz, policja potwierdziła, że zidentyfikowała ciało.
Nadeszły niezwykle smutne wieści. Rodzice ogłosili, że odnaleziono ciało ich nastoletniego syna. Jego poszukiwania trwały nieustannie od 27 grudnia. Teraz potwierdził się najgorszy scenariusz. Chłopiec bawił się ze swoimi kolegami, a jego losy zakończyły się tragicznie.
Marcin „Czteras” Tchorzewski, znany w toruńskim środowisku artystycznym raper i malarz zaginął 25 grudnia 2013 roku. Po kilku dniach poszukiwania odnaleziono jego osobiste rzeczy i dokumenty nad Wisłą. Mimo upływu wielu lat nie wiadomo, co się z nim stało. Jego nagłe zniknięcie jest jedną z najbardziej tajemniczych i bolesnych zagadek, która nigdy nie została rozwiązana.
Poszukiwanie zaginionej, 23-letniej Weroniki, studentki Politechniki Wrocławskiej, zakończyło się najczarniejszym, możliwym scenariuszem. Do końca bliscy wierzyli, że dziewczyna się odnajdzie, ale niestety odnaleziono jej ciało. Ojciec kobiety zapewnił, że informacja o szczegółach pogrzebu zostanie udostępniona publicznie. Mężczyzna publikuje poruszające wpisy, które prawdziwie łamią serce.