Historia Mirelli brzmi jak scenariusz mrocznego serialu, ale wydarzyła się naprawdę — tuż za ścianą zwykłego bloku. Według relacji mediów 42-latka miała spędzić 27 lat zamknięta w małym pokoju, a sąsiedzi byli przekonani, że zaginęła jako nastolatka. Co dziś wiemy i co w tej sprawie robią służby? Oto najważniejsze fakty, kulisy i pytania, które wciąż wiszą w powietrzu.
Para zaginionych 16-latków – Joanna Cieplucha i Karol Szewczyk – miała zostać uchwycona przez monitoring na Dolnym Śląsku. Policja z Koluszek współpracuje już z funkcjonariuszami z regionu, Strażą Graniczną i służbami w Czechach. W tle jest bilet do Wrocławia, logowanie telefonu w Jedlinie-Zdroju i nerwowe godziny rodzin. Oto najnowsze ustalenia w sprawie „zaginionych 16-latków”, które elektryzują sieć.
Przez 27 lat nikt jej nie widział na podwórku ani w sklepie. „Mirella ze Świętochłowic” – dziś 42-latka – miała być zamknięta w jednym pokoju rodzinnego mieszkania. Sprawa wyszła na jaw po policyjnej interwencji i wstrząsnęła blokiem, w którym – dosłownie – życie toczyło się za ścianą. Co wiemy o tej historii i czy system, który powinien chronić najsłabszych, nie przespał trzech dekad?
Zanim tragedia stała się faktem, w sprawie zaginięcia Mai i Wiktora krążyła jedna hipoteza, która rozpalała wyobraźnię internetu: wyzwanie „Zniknij bez śladu” (znane też jako „48 Hours Challenge”).
W sieci krąży krótkie wideo z nocnych ulic Trójmiasta. To tylko fragment większej układanki w sprawie Iwony Wieczorek. Policja wraca do wątku białego fiata cinquecento, który miał krążyć w pobliżu Parku Reagana w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Kim jest kierowca i czy to on może wreszcie przerwać ciszę, która trwa od lat?
Rodzice mówią, że to „najdłuższe godziny w ich życiu”, a telefony milczą jak zaklęte. Zaginięcia nastolatków znów wracają na czołówki, bo w ostatnich tygodniach policja odnotowała rekordowe liczby zgłoszeń, a niektóre sprawy zakończyły się tragedią. Dlaczego młodzież właśnie teraz tak nagminnie ucieka z domu?
Zaginięcie 14-letniej Mai z Rzeszowa i 15-letniego Wiktora z powiatu sanockiego poruszyło całą Polskę. Nastolatkowie mieli spotkać się w centrum miasta, a potem – cisza. W sobotnie popołudnie, 11 października, przyszła najgorsza wiadomość: oboje nie żyją. W sieci pojawił się wpis mamy Wiktora, który przebija się przez ekran jak krzyk: „Żal, rozpacz oraz złamane serce matki, które nie rozumie dlaczego”. Śledczy prowadzą czynności, a rodziny proszą o szacunek i spokój.
Zniknęli nagle, jakby zapadli się pod ziemię: 14-letnia Maja z Rzeszowa i 15-letni Wiktor z powiatu sanockiego. Początkowo wyglądało to na dwie osobne sprawy, lecz szybko okazało się, że ich ścieżki się przecięły. W sobotę, 11 października, przyszła najgorsza wiadomość: Maja i Wiktor nie żyją. Według wstępnych ustaleń policji ciała nastolatków odnaleziono na terenach zielonych w Rzeszowie, „w ogólnodostępnym miejscu”. Służby mówią o wykluczeniu udziału osób trzecich.
W Polsce trwa niepokojąca seria zniknięć młodych osób. Do listy dołączyli 15-letni Maja i Dominik Szatanik z Piekar Śląskich. Wyszyli z domu przy ul. Bytomskiej w piątek, 10 października, około godz. 20:20 i od tamtej pory nie skontaktowali się z rodziną. Ich telefony milczą, a rodzice żyją w zawieszeniu między nadzieją a lękiem. Policja prosi o pomoc wszystkich, którzy mogli ich widzieć lub coś wiedzą.
W piątek, 10 października zniknęło dwoje nastolatków z Podkarpacia. 15-letni Wiktor z powiatu sanockiego wyszedł rano do szkoły i nie wrócił do domu, a 14-letnia Maja z Rzeszowa nawet do szkoły nie dotarła - ostatni kontakt z bliskimi miała około godz. 18. W sobotę policja opublikowała pilny apel o pomoc w poszukiwaniach. Niestety ich finał jest dramatyczny.
Sezon na grzybobranie powoli się rozpoczyna. Niedługo wielu Polaków ruszy do lasów w poszukiwaniu wielu okazałych przysmaków. Już teraz niektórzy się na to zdecydowali. Szczególnie pewien mężczyzna, który zdecydował się na grzybobranie i przepadł.
Wieczorem 3 stycznia 24-letnia Karolina Wróbel wyszła tylko „po pieczywo”. Do sklepu miała 200 metrów. Telefon i dokumenty zostały w domu, przy dwóch śpiących synkach. Dziś poszukiwania Karoliny Wróbel wchodzą w etap, jakiego w Polsce jeszcze nie było: służby spuszczają wodę ze stawu Błaskowiec, by przeczesać muł centymetr po centymetrze. To krok, który może przynieść przełom – albo kolejne pytania.
Dziś, 7 października mija dokładnie rok od zaginięcia Beaty Klimek. Kobieta odprowadziła dzieci do szkoły, a następnie ślad po niej zaginął. Teraz mąż kobiety zabrał głos w sprawie. Nie mieści się w głowie, co usłyszał od policji.
Trwa dramatyczna akcja poszukiwawcza w powiecie mińskim w województwie mazowieckim. Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim oficjalnie poszukują Weroniki Czerwińskiej, lat 17, której los jest nieznany od momentu zaginięcia. Rodzina, bliscy i mundurowi apelują o informacje, które pomogą ustalić miejsce jej pobytu
„Tak może dziś wyglądać zaginiony Krzysztof Dymiński” – napisała w nocy ze środy na czwartek pani Agnieszka, mama nastolatka poszukiwanego od 27 maja 2023 r. Do wpisu dołączyła wizerunek przygotowany metodą progresji wiekowej (specjalistyczna symulacja wyglądu po upływie czasu). Post poruszył internautów i ponownie rozświetlił sprawę, która od dwóch lat nie daje rodzinie spać.
W niedzielę 21 września Kozienice pogrążyły się w strachu. Z domu wyszła 14-letnia Maja Skwira i od tego czasu nie daje znaku życia. Rodzina, przyjaciele i sąsiedzi nie mogą uwierzyć, że nastolatka zniknęła w mgnieniu oka – każda minuta bez informacji o jej losie to dramat dla bliskich. Policja apeluje o pomoc – każda wskazówka może uratować życie dziewczynki.
Sobotni wieczór, tłumy spacerowiczów nad Wisłą i nagły strach matki, gdy 8-latek znika w sekundę z pola widzenia. „Policjanci odnaleźli zaginionego 8-latka” – to zdanie padło po niespełna 30 minutach intensywnych poszukiwań, ale zanim oddechy wróciły do normy, w ruch poszły wszystkie dostępne patrole. Chłopiec, który chciał sam dotrzeć do domu, zgubił trasę. Znalazł go policyjny patrol na Woli.
Marta Bilska, współautorka reportażu „Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw”, powiedziała w podcaście TOK FM, że w noc zaginięcia Iwona Wieczorek nie zmierzała do domu. Jej zdaniem na trasie, którą szła 19-latka, trwało ognisko urodzinowe znajomego, na które Iwona miała być zaproszona — i to ten trop mógł wyznaczać jej kierunek. Bilska podkreśliła też chaos i sprzeczności w zeznaniach osób związanych z tym ogniskiem oraz niespójności względem logowań telefonów.
Tragiczny finał poszukiwań 25-letniej białostoczanki. Policja potwierdziła w poniedziałek po południu (15 września), że odnaleziono ciało młodej kobiety, której rodzina i funkcjonariusze szukali od piątkowego wieczoru. „Poszukiwania zostały zakończone” – przekazano w komunikatach cytowanych przez lokalne media.
Dwa lata temu jego zaginięciem żyła cała Polska. Mężczyzna kontaktował się z prośbą o pomoc, jednak nie udało się go odnaleźć, a telefon przestał odpowiadać. Teraz natrafiono na rzeczy, które rozpoznała jego rodzina. To duży przełom.
Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego nadal porusza całą Polskę. Chłopiec wyszedł z domu 27 maja 2023 r. i do tej pory nie wrócił do domu. Jego rodzice nie ustają w poszukiwaniach. Ponieważ wg. przedstawionych dowodów, ślady urywają się przy Wiśle, ojciec chłopca od kilku lat przeszukuje rzekę, aby odnaleźć jakąkolwiek wskazówkę.
38-letnia Rachel Booth — dla bliskich po prostu Helena — wyszła pobiegać, a o 3:50 nad ranem kamery zarejestrowały ją na stacji przy A556 w Northwich. Kupiła mleko i wino. Dwa dni później jej ciało wyłowiono z jeziora przy Delamere Lake Holiday Park w hrabstwie Cheshire. Koroner mówi o „nienaturalnej” śmierci, a pełne postępowanie wyznaczono na 27 stycznia. Śledztwo trwa
Siostra Dorota Janiszewska znana z pracy z ofiarami handlu ludźmi znika z domu zakonnego w Kutnie po rozmowie z kimś, kto miał być „policjantem”. To nie scenariusz serialu, tylko realna panika: migające alerty, prośby o pomoc i coraz bardziej gorące telefony. Jak wyglądały godziny, gdy cała Polska wstrzymała oddech, a sprawa „siostry Doroty” zahuczała w mediach?
Zaginięcie Iwony Wieczorek wraca na czołówki. Mija piętnaście lat, a w najbardziej zagadkowej sprawie Polski wciąż brakuje odpowiedzi. Były naczelnik wydziału zabójstw, insp. Marek Dyjasz, w programie „Kulisy Spraw” sugeruje, że Iwona mogła znać sprawcę i szantażować go. Co dokładnie mówi ekspert i czy ta hipoteza coś zmienia w śledztwie?
W sieci krąży nagranie, w którym autor stawia mocną tezę: w sprawie Iwony Wieczorek miało dojść do szantażu, a właśnie to — jego zdaniem — „zmotywowało sprawcę do pozbycia się” dziewczyny. Materiał błyskawicznie się niesie, bo historia 19-latki z Gdańska wciąż nie doczekała się finału.
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek znów elektryzuje opinię publiczną. W kuluarach śledztwa odświeżono wątek dwóch mężczyzn z najbliższego otoczenia zaginionej. Co sprawiło, że wracają na celownik, jakie luki w dawnych decyzjach wychodzą dziś na jaw i dokąd może prowadzić ten trop?
Pięć dziewczyn znika z placówki, trzy wracają, dwie wciąż są na wolności – brzmi jak scenariusz serialu, ale to realna ucieczka nastolatek z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego im. św. Siostry Faustyny w Krakowie. Policja odnalazła już trzy podopieczne w różnych miastach. Głos zabrała też siostra Gaudia: „chcą żyć po swojemu”, mówi bez owijania w bawełnę
mama Krzysztofa Dymińskiego opowiedziała, jak przez dwa dni, 21–22 lipca 2025, przeczesywała Wisłę z psami zwłokowymi i... w końcu promieniała nadzieją. Dwa psy, działając osobno, wskazały ten sam punkt, który wkrótce zostanie sprawdzony. Czy to znak, że rzeka odda to, co zabrała?