Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Polski biznesmen nie żyje. Zginął tragicznie podczas wakacji z rodziną
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 06.11.2025 21:08

Polski biznesmen nie żyje. Zginął tragicznie podczas wakacji z rodziną

Polski biznesmen nie żyje. Zginął tragicznie podczas wakacji z rodziną
fot. mdjaff z freepik

Leszek Kłosiński nie żyje. Menedżer, którego nazwisko przez lata przewijało się przy sukcesach Oceanic i Miya Cosmetics, zginął tragicznie podczas wakacji spędzanych z rodziną. Ostatnio pełnił funkcję partnera zarządzającego w Grupie TDJ i doradzał spółkom z sektora beauty. Branża mówi jednym głosem: to strata wizjonera, który łączył twarde liczby z wyczuciem rynku. 

Od Oceanic do Miya: jak Leszek Kłosiński budował polskie marki

W branży kosmetycznej znano go z konkretnych efektów, nie z autopromocji. Najpierw współtworzył wyniki Oceanic, później – już jako prezes – prowadził Miya Cosmetics, stawiając na szybkie iteracje produktów i komunikację „smart beauty”. W kolejnych latach związał się z Grupą TDJ, gdzie wspierał rozwój spółek portfelowych i konsolidację polskiego rynku kosmetycznego. 

Jego tezą – powtarzaną w wywiadach – było, że polska kosmetyka obroni się jakością i elastycznością nawet w trudnych czasach. „Branża jest silna i przetrwa kryzys”, mówił w 2020 roku, gdy pandemia wywracała łańcuchy dostaw. Dziś te słowa wracają jak credo człowieka, który nie bał się podejmować decyzji w niepewności.

Tragiczny finał na urlopie. Co wiemy i jak reaguje branża

Informację o śmierci Leszka Kłosińskiego potwierdziła Grupa TDJ: Kłosiński zginął podczas wakacji, uprawiając sport, który był jego pasją. Media branżowe i ogólnopolskie podkreślają, że był twarzą wielu zwrotów na polskim rynku beauty: od odświeżenia portfolio Oceanic po przyspieszenie Miya. W sieci pojawiły się wspomnienia współpracowników i partnerów – powtarza się obraz lidera „dla ludzi”, wymagającego, ale fair. 

Wiadomość natychmiast podchwyciły redakcje ekonomiczne, które przypomniały jego ostatnie role i planowany pochówek w Sopocie - ten ma się odbyć 8 listopada. W ujednoliconym przekazie nie ma taniej sensacji – jest szacunek dla dorobku i dyskrecja wobec szczegółów rodzinnych. Tak właśnie pamięta się ludzi, którzy więcej robili, niż mówili.

Dziedzictwo: projekty, ludzie i standard, który zostaje

Co zostaje po Leszku Kłosińskim? Po pierwsze – marki, które stale rosną w świadomości klientów; po drugie – zespoły nauczone pracy „na danych, nie na przeczuciu”; po trzecie – sieć kontaktów łącząca polski kapitał, produkcję i nową falę brandów D2C. To nie tylko wzrosty w tabelkach, ale też styl prowadzenia biznesu: bez zadęcia, z obsesją na punkcie jakości i łańcucha dostaw. 

Warto wrócić do rozmów, w których tłumaczył, jak budować przewagę w kryzysie – dziś brzmią jak mini-podręcznik dla młodych founderów beauty. A jeśli ktoś chce zrozumieć, jak układał partnerstwa i inwestycje, niech przejrzy oficjalne materiały TDJ o wspólnych projektach z Miya. To czysta mapa myślenia o marce: produkt, tempo, dystrybucja, dopiero potem fajerwerki. 

Na koniec pytanie, które postawi dziś wielu: kto przejmie pałeczkę? Odpowiedź, jak to w branży, rozegra się w cichych gabinetach, nie w nagłówkach. Ale jedno jest pewne – standard wyznaczony przez Leszka Kłosińskiego będzie punktem odniesienia dla kolejnych menedżerów, którzy próbują łączyć polską produkcję z globalnymi ambicjami. I oby ta historia nadal pachniała sukcesem, nie tylko perfumami.