Pracuje w hospicjum. Ujawniła, jakie prośby mają umierające osoby, ciężko pogodzić się z ich słowami
Pracownica hospicjum ujawniła, jakie prośby otrzymuje od podopiecznych w agonii, właśnie tego potrzebują, kiedy czują, że śmierć jest blisko. Słowa kobiety mogą zaskoczyć. Poruszające, co zrobiła dla umierającego pacjenta.
Naturalne, że śmierć wywołuje w ludziach pierwotny lęk. Wiele osób zarzeka się też, że hospicjum jest ostatnim miejscem, do którego chcieliby trafić w ostatnich chwilach życia. Osoba związana z ośrodkiem ujawnia prawdę.
Pracuje hospicjum. Ujawniła, o czym marzą pacjenci tuż przed śmiercią
Katarzyna Kałduńska jest założycielką i głową Fundacji Dom Hospicyjny w Pruszczu Gdańskim. W swoim życiu widziała bardzo wiele, jednak zaskakującym elementem jej codziennej pracy są prośby, które otrzymuje od umierających podopiecznych. W rozmowie z Wirtualną Polską zdradziła kulisy, które odbierają mowę.
Kobieta podkreśla, że za swoje nadrzędne zadanie uważa nie tylko przynoszenie ulgi konającym, ale także zmienienie postrzegania śmierci przez społeczeństwo.
Cierpliwymi rozmowami, a także działalnością w mediach społecznościowych oswaja cierpiących i ich bliskich z tym, co naturalne i nieuchronne. Mimo, iż jej metody uważane są często za niekonwencjonalne, a nawet wzbudzają oburzenie.
Zaskakujące, o co proszą ją ludzie w agonii. Pracownica hospicjum ujawnia szczegóły
Na TikToku Katarzyna odpowiada na pytania internautów i wprowadza ich w tajniki swojej pracy, odzierając ją ze wszelkich mitów i ponurego charakteru, m.in. za pomocą muzyki. Wiele osób zachwyca jej działalność, podczas gdy inne nie ukrywają, że taka forma zwyczajnie im nie pasuje.
Także podejście do pacjentów spotyka się z rozmaitymi reakcjami. Prowadząca hospicjum podkreśla jednak, że przede wszystkim jej obowiązkiem jest ułatwienie umierającym pogodzenia się z losem, a także niesienie ulgi i uśmierzanie bólu — zarówno fizycznego, jak i psychicznego.
Dobrze poznawszy naturę śmierci, wie dobrze, że w ostatnich chwilach życia jej podopieczni potrzebują przede wszystkim zrozumienia i poczucia bezpieczeństwa. Na dalszy plan schodzą zalecenia i walka o życie. O co ją proszą, kiedy czują, że zbliża się ich koniec? Wbrew pozorom, najczęściej nie jest to nic wyszukanego, czy nieosiągalnego.
- Są to bardzo prozaiczne rzeczy, których odmawia się im przez wzgląd na stan zdrowia. Najczęściej zupełnie niepotrzebnie. Rodzinom umierających trudno zrozumieć, że papieros czy kieliszek koniaku nie doprowadzi do szybszej śmierci - wskazuje.
Umierający mężczyzna z zawstydzeniem poprosił ją o jedno. Nie miała żadnych oporów, natychmiast spełniła życzenie
Katarzyna w rozmowie z WP wskazuje też, że rodziny często w pierwszym odruchu sprzeciwiają się woli umierającego bliskiego. Instynkt walki o jego życie nie pozwala im pogodzić się z rzeczywistością. Jednak po rozmowie zazwyczaj zaczynają rozumieć, że teraz liczy się przede wszystkim komfort psychiczny.
Doczesne uciechy, z których podopieczni nierzadko muszą zrezygnować, potrafią zdziałać cuda, odwracając myśli od nieuchronnego. Pracownica hospicjum odpowiada o jednym z pozornie błahych i chyba dzięki temu niezwykłych, wzruszających przypadków.
- Zapytałam niedawno jednego z pacjentów, na co ma ochotę. Odpowiedział niepewnym głosem, że chętnie napiłby się piwa. Przytaknęłam i przyniosłam mu wypełniony po brzegi kufel. Dostrzegłam w jego oczach blask. To jedno piwo sprawiło, że po raz pierwszy od dłuższego czasu skoncentrował się na życiu, nie śmierci - przytoczyła.
Źródło: Wirtualna Polska