Są nowe ustalenia ws. śmierci Barbary Skrzypek! TO wynika z badań toksykologicznych
Śmierć Barbary Skrzypek wciąż elektryzuje polityczną Warszawę. Wieloletnia współpracowniczka Jarosława Kaczyńskiego zmarła 15 marca 2025 r., trzy dni po przesłuchaniu w sprawie „dwóch wież”. Teraz na biurko prokuratorów trafiła opinia toksykologiczna. Co ustalono?
Kulisy, które wracają jak bumerang
Przypomnijmy fakty. Barbara Skrzypek w chwili śmierci miała 66 lat. Przez ponad trzy dekady była filarem zaplecza prezesa PiS – szefową kancelarii, członkinią władz Srebrnej i Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Jej nagła śmierć nastąpiła tuż po przesłuchaniu związanym z planem budowy wieżowców w centrum Warszawy, projektem wartym – według ówczesnych założeń – ponad miliard złotych.
Sekcja zwłok wskazała zawał serca, co następnie przyjęto jako „koniec spekulacji”. Tylko że śledczy nadal pracowali, czekając na toksykologię – standardowe badanie na obecność substancji chemicznych w organizmie zmarłej.
Są wyniki badań toksykologicznych Barbary Skrzypek
Według najnowszych ustaleń, w organizmie Barbary Skrzypek nie wykryto substancji toksycznych. Opinia trafiła już do prokuratury prowadzącej postępowanie. To ważny punkt dla śledczych, bo odcina scenariusze związane z zatruciem czy farmakologią. Nie oznacza jednak automatycznie zamknięcia sprawy: prokuratura nadal porządkuje materiał dowodowy, w tym zeznania rodziny i osób z otoczenia politycznego. Wcześniej „Fakt” opisywał, że przesłuchano również Jarosława Kaczyńskiego, który kontaktował się ze Skrzypek tuż przed jej śmiercią. Ten detal – w normalnych realiach prokuratorskiej rutyny – ma znaczenie czysto techniczne, ale w świecie polityki brzmi jak dzwonek alarmowy. I dlatego sprawa tak łatwo nie znika z nagłówków.
Dla pełnego obrazu: w pierwszych dniach po tragedii pojawiały się wątpliwości proceduralne. To już materiał rozpoznany przez prokuraturę, ale wrażenie „zbyt dużej ciszy” wokół śmierci osoby tak wpływowej zostaje. Polityka nie znosi próżni, a aparat plotki tylko czeka na paliwo. Tu paliwa – przynajmniej toksykologicznego – brak.
Co dalej: polityczne echo i ludzki finał
Brak toksyn to cios dla teorii spiskowych, ale nie kropka nad „i”. Śledztwo musi odpowiedzieć na pytania o sekwencję zdarzeń, stan zdrowia i ewentualny stres związany z przesłuchaniem. W tej układance ważne będą także wątki „dwóch wież”, bo to one nadają sprawie temperaturę. Jeśli prokuratura utrzyma dotychczasowy kierunek – medyczny zawał, brak udziału osób trzecich – PiS odetchnie. Opozycja straci wygodny symbol podejrzeń, a opinia publiczna dostanie coś, czego najmniej lubi: prozaiczny finał. Taki, w którym życie (i serce) przegrywa z napięciem, nie z sensacją.
Na dziś wiemy, że biegli nie znaleźli niczego, co wskazywałoby na zatrucie; to ważny, choć nie ostatni rozdział tej historii. Zostaje pamięć o kobiecie, która dla jednych była „panią Basią od wszystkiego”, dla innych – najbardziej dyskretną twarzą partii. I jeszcze jedno: im mniej znaków zapytania zostanie w aktach, tym ciszej będzie na korytarzach Sejmu. O ile to w ogóle możliwe.