Pogrzeb cenionego artysty Stanisława Soyki miał miejsce 8 września 2025 roku. Ujawniono, jak miesiąc po ostatnim pożegnaniu wygląda grób muzyka. Trudno nie uronić łzy.
Pogrzeb Stanisława Soyki odbył się 8 września br. O godzinie 12:00 rozpoczęła się msza święta, zaś o 14:00 żałobnicy wkroczyli na cmentarz. Na pogrzebie Stanisława Soyki obecny był także Kamil Sipowicz - przyjaciel i wieloletni współpracownik artysty. Co ciekawe, nie postawił na typowo żałobny strój. Niektórzy mogli być zaskoczeni.
Legendę polskiej muzyki żegnano dziś w samo południe. Pogrzeb Stanisława Soyki rozpoczął się 8 września o godz. 12:00 w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy na warszawskiej Saskiej Kępie, a potem przeniósł na Powązki. Rodzina poprosiła, by zamiast kwiatów wesprzeć hospicjum, a Rafał Trzaskowski oddał hołd artyście w symbolicznym geście. To pożegnanie miało klasę — i emocje, które słychać było nawet w ciszy.
Żałoba ma swój dźwięk. Dziś w Warszawie odbył się pogrzeb Stanisława Soyki przyciągnął tłumy: rodzina, przyjaciele, fani i ludzie kultury wypełnili kościół na Saskiej Kępie. Gdy wynoszono urnę, wierni poderwali się z ławek i zrobili coś, co w Polsce coraz częściej można zaobserwować na pożegnaniach artystów. To zamknęło uroczystość wzruszeniem, którego długo nie da się zgasić. Pogrzeb Stanisława Soyki zostanie w pamięci nie tylko jego fanów.
8 września o godzinie 12:00 rozpoczął się pogrzeb Stanisława Soyki. Msza żałobna odbyła się w Kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy ul. Alfreda Nobla 16 w Warszawie. Muzyka i kompozytora pochowano w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
8 września o godzinie 12:00 rozpoczął się pogrzeb Stanisława Soyki. Msza żałobna odbyła się w Kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy ul. Alfreda Nobla 16 w Warszawie. Podczas ceremonii doszło do pośmiertnego odznaczenia muzyka.
Południe na warszawskiej Saskiej Kępie zatrzymało się w ciszy. Pogrzeb Stanisława Soyki rozpoczął się punkt 12:00 w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy i już od pierwszych minut było jasne, że żegnamy legendę – nie tylko muzyki, ale i dobrego smaku. Wierni fani, przyjaciele z branży i nazwiska z pierwszych stron gazet, a do tego prośba rodziny: zamiast kwiatów wesprzyjcie hospicjum. Zapowiadano skromność, a jednak emocje przebiły się przez każdy gest.
Rodzina artysty ogłosiła, że pożegnanie odbędzie się w Warszawie i ma mieć charakter kameralny. Prośba jest jednoznaczna: żadnych fleszy, żadnych oficjalnych kondolencji, jedynie chwila skupienia. Co ważne, zamiast kwiatów żałobnicy mogą wprost zamienić pamięć o muzyku w pomoc dla potrzebujących. Szczegóły niżej – zgodnie z wolą najbliższych.
Stanisław Soyka, wybitny polski wokalista jazzowy, pianista, gitarzysta, kompozytor i aranżer, zmarł 21 sierpnia 2025 roku w Sopocie, w wieku 66 lat. Teraz podano szczegóły dotyczące jego pogrzebu.
Sekcja zwłok Stanisława Soyki została przeprowadzona, ale na ostateczne ustalenie przyczyny śmierci trzeba poczekać. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku informuje, że konieczne są dalsze badania — przede wszystkim histopatologiczne (czyli analiza tkanek pod mikroskopem). Wstępnie: brak obrażeń i brak udziału osób trzecich. Artysta zmarł 21 sierpnia w sopockim hotelu, tuż przed swoim występem na Top of the Top Sopot Festival.
Jeszcze rano żartował z orkiestrą, a wieczorem cała Polska wstrzymała oddech. Stanisław Soyka miał stanąć w blasku reflektorów Opery Leśnej i uczcić klasyków polskiej piosenki. Zamiast oklasków - cisza i niedowierzanie. W sieci krąży nagranie z próby, na którym artysta brzmi jak zawsze: ciepło, pewnie, „jakby czas był po jego stronie”. Czy naprawdę nic nie zapowiadało dramatu?
Krótko po tym, jak dotarła wiadomość o śmierci Stanisława Soyki, w Operze Leśnej zapanowała cisza, która nie pasuje do sierpniowego festiwalu. Artyści pozamykali się w garderobach, prowadzący szeptem konsultowali scenariusz, a na telewizyjnej antenie zapadł czarny ekran. Co dokładnie wydarzyło się za kulisami i dlaczego widzowie zobaczyli jedynie urwane show?
Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła festiwalowym Sopotu — 66-letni artysta zmarł w dniu, w którym miał wejść na scenę Opery Leśnej. Po przerwaniu transmisji wieczór zamienił się w milczący hołd. W sieci posypały się kondolencje, ale też… jeden wpis, który zagotował komentarze. Znany komentator Krzysztof Miklas opublikował słowa, które wielu uznało za skandaliczne. Oto, co się wydarzyło i jak zareagowali internauci.
Świat muzyki wciąż nie podniósł się po czwartkowym ciosie. Stanisław Soyka zmarł 21 sierpnia w Sopocie, w dniu planowanego występu. Miał 66 lat. Prokuratura Rejonowa w Sopocie prowadzi postępowanie i potwierdza nowe ustalenia: wstępnie wykluczono udział osób trzecich, a wśród przesłuchanych znalazł się menedżer artysty; sekcję zaplanowano na poniedziałek.
Top of the Top Sopot Festival zakończył się w tragicznej atmosferze. 21 sierpnia 2025 r. ogłoszono śmierć Stanisława Soyki, który miał wejść na scenę o 20:55. Sprawę bada prokuratura. O komentarz pokusiła się sama Maryla Rodowicz.
Śmierć Stanisława Soyki poruszyła polską scenę. 66-letni artysta miał 21 sierpnia wejść na scenę Opery Leśnej, ale do występu nie doszło. W kuluarach mówiło się o nagłym pogorszeniu stanu zdrowia, a widzowie zobaczyli przerwaną transmisję i poruszenie na twarzach prowadzących. Teraz swoje przeżycia opisuje Ewa Bem. To jej słowa rzucają światło na ostatnie chwile przed dramatem.
Prokuratura bada sprawę śmierci Stanisława Soyki. Legendarny muzyk zmarł 21 sierpnia 2025 r., w wieku 66 lat, tuż przed planowanym występem na Top of the Top Sopot Festival. Informacje przekazane mediom przez Prokuraturę Rejonową w Sopocie rzucają nowe światło na okoliczności tragedii: śledczy potwierdzają, że interweniowali w hotelu i wszczęli postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Stanisław Soyka ma w dorobku nie tylko „Tolerancję” czy „Cud niepamięci”. Nagrał też polską wersję jednego z najbardziej rozpoznawalnych hitów kina animowanego — utworu, który większość z nas nuci od pierwszych taktów, lecz mało kto kojarzy go z jego głosem.
Legendarny wokalista i kompozytor miał 21 sierpnia pojawić się w Operze Leśnej podczas Top of the Top Sopot Festival. Zamiast braw były syreny — artysta nagle zasłabł, upadł i w trybie pilnym trafił do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy zmarł jeszcze tego samego dnia. Oficjalna przyczyna śmierci Stanisława Soyki nie została na razie podana. Miał 66 lat i ponaddwudziestopłytowy dorobek.
Świat polskiej muzyki stracił dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów. Nie żyje Stanisław Soyka (właśc. Sojka), wokalista, pianista i kompozytor, który miał wystąpić wieczorem na festiwalu w Sopocie. Informację o śmierci artysty potwierdzono w mediach; miał 66 lat. Co wiadomo o jego stanie zdrowia i z czym się mierzył przez ostatnie lata?