Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Tragiczne odkrycie pod Warszawą! Śledczy nie mogli uwierzyć. Obok rozgrywał się dramat
Alicja Dackiewicz
Alicja Dackiewicz 31.10.2025 18:23

Tragiczne odkrycie pod Warszawą! Śledczy nie mogli uwierzyć. Obok rozgrywał się dramat

Tragiczne odkrycie pod Warszawą! Śledczy nie mogli uwierzyć. Obok rozgrywał się dramat
Fot. Canva

We wsi Chrzęsne pod Warszawą rozegrał się dramat, który zmroził krew nawet doświadczonym służbom. Z przydomowego szamba wyciągnięto 44-letnią kobietę, a kilka kroków dalej stał zziębnięty 7-latek. Policja i prokuratura wyjaśniają, co dokładnie wydarzyło się w czwartkowe popołudnie, ale już teraz wiadomo, że to jedna z tych historii, które wstrząsają całą okolicą. 

Co wydarzyło się w Chrzęsnem

W czwartek, 30 października, około godz. 12.30. Na posesji przy ul. Myśliwieckiej w Chrzęsnem (powiat wołomiński) służby dostały wezwanie, że ktoś wpadł do szamba. Strażacy wyciągnęli kobietę i natychmiast zaczęli reanimację. 

Walka o życie kobiety nie powiodła się i lekarz stwierdził zgon. Tuż obok stał 7-letni chłopiec, był wychłodzony, wymagający natychmiastowej opieki. Trafia pod skrzydła ratowników. Na miejscu pracowało kilka zastępów straży pożarnej, dwa ZRM-y i policja. Ta tragedia budzi lawinę pytań bez łatwych odpowiedzi.

Fakty i pierwsze ustalenia

Śledczy zabezpieczyli teren i działają pod nadzorem prokuratora. Oficjalnie: pełna powściągliwość. 


Jedyne, co możemy potwierdzić, to fakt, że w szambie na prywatnej posesji znaleziono ciało 44-letniej kobiety. Na miejscu prowadziliśmy czynności pod nadzorem prokuratury.


Przekazała Komenda Stołeczna Policji cytowana przez „Super Express”.
 

Dramat pod Warszawą

Policja i prokuratura będą teraz składać tę układankę: kto był w domu, jak doszło do wypadku, czy zawiodły zabezpieczenia? Jedno jest pewne: 7-latek, który znalazł się w samym centrum tej tragedii, będzie potrzebował wsparcia medycznego, jak i psychologicznego. Śledztwo ma ustalić przyczyny i ewentualną odpowiedzialność. Na razie pozostaje cisza służb i proste pytanie, czy ta historia mogła skończyć się inaczej?