Wuj skatowanego Kamilka twierdzi, że nie wiedział o gehennie. Widział czerwoną twarz. "On wodą się poparzył".
Od kilku dni Polska żyje sprawą śmierci Kamilka z Częstochowy. Chłopiec zmarł nad ranem 8 maja po przeszło miesiącu spędzonym w szpitalu, do którego trafił w wyniku skatowania przez swojego ojczyma. Niestety lekarze przegrali walkę o jego życie.
Dziennikarze programu „Uwaga! TVN” dotarli do wujka chłopca, który twierdzi, że nie zdawał sobie sprawy z jego stanu.
Kamilek cierpiał przez wiele tygodni. Domownicy twierdzą, że o tym nie wiedzieli
Kamilek przed trafieniem do szpitala mieszkał wraz z matką, piątką rodzeństwa i ojczymem u wujka i jego żony, którzy mają dwójkę swoich dzieci . W dwupokojowym mieszkaniu żyło aż 12 osób. Mimo to, dorośli twierdzą, że nie zdawali sobie z niczego sprawy. Mąż matki znęcał się nad chłopcem przez wiele tygodni, a ona sama także nie zareagowała w odpowiedni sposób i nie zgłosiła tego służbom ani nie zabrała chłopca do lekarza.
Jak twierdzi wujek chłopca, nie zdawał sobie sprawy z tego, że Kamilek był katowany przez ojczyma.
Wujek Kamilka wyjaśnia, czemu nie wiedział o obrażeniach chłopca
Wuj Kamilka odpowiedział na pytanie reporterki o to, jak to możliwe, że nikt nic nie wiedział, skoro wszyscy mieszkali pod jednym dachem. Ciotka chłopca twierdziła, że była w swoim pokoju. A jak tłumaczył się mężczyzna?
– Ja przyszedłem po 10 wieczorem, bo byłem wtedy w pracy. I widziałem Kamilka i ja się pytałem, co się stało, że on jest taki czerwony na twarzy. Nie wiedziałem w ogóle, że on jest poparzony, czy nogi, czy ten…, bo on był ubrany. Matka mi powiedziała, Kamilka, że on się wodą poparzył. Po prostu uwierzyłem – odpowiedział mężczyzna.
Wujek Kamilka tłumaczy, dlaczego nie udzielił mu pomocy
Mężczyzna twierdzi także, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że dziecko cierpi:
– On się w ogóle nie… Ani nie płakał, ani nic.
Wujek chłopca jasno wskazuje przy tym, że powodem śmierci chłopca było zbyt późne udzielenie pomocy. Twierdzi, że wszystkiemu winna jest matka, która go okłamała.
Źródło: Uwaga! TVN