Zostali wezwani do posprzątania "domu zbieracza". Otworzyli drzwi i aż ugięły się pod nimi kolana, potem było tylko gorzej
Pewna firma sprzątająca z Białegostoku podzieliła się w swoich mediach społecznościowych efektami pracy nad jednym z wyjątkowo trudnych zleceń. Ekipa została poproszona o pomoc w posprzątaniu domu osoby cierpiącej na zbieractwo, czyli obsesyjne gromadzenie dużych ilości bezwartościowych przedmiotów.
Stan domu przed i po ich interwencji zaskakuje.
Dom zbieracza. Wyjątkowe zlecenie firmy sprzątającej
W instagramowym poście dotyczącym tego zlecenia firma Pogotowie sprzątające napisała, że był to wyjątkowo trudny przypadek, choć nie najgorszy, z jakim mieli do czynienia.
– Widać gołym okiem, że domownik cierpi na tzw. zbieractwo. Przez wiele lat gromadził rzeczy ze wszystkich okolicznych śmietników i składował je w domu. Ilość rzeczy, które miał, uniemożliwiała swobodne poruszanie się, sen i po prostu życie – czytamy.
Dom zbieracza był wyjątkowym wyzwaniem dla ekipy sprzątającej
Jak ujawniono w czteroczęściowym filmiku przedstawiającym sprzątanie domu zbieracza, było to wyjątkowo trudne zadanie. Ekipa zaczęła od posprzątania najbardziej zagraconego pokoju, który służył właścicielowi za sypialnie. Ilość przedmiotów walających się na podłodze nie pozwalała jednak na swobodne poruszanie się po pomieszczeniu, a ich sterta była tak wysoka, że całkowicie przykrywała znajdującą się w pomieszczeniu kanapę i fotel.
Jak ujawniono, uporządkowanie tylko tego pomieszczenie wymagało dużo siły i zajęło czterem osobom aż osiem godzin. Przedmioty wyrzucone z tego pokoju zapełniły dwa duże kontenery na śmieci.
Dom zbieracza był pełen śmieci
Jak ujawniono na jednym z filmików, łącznie śmieci wyniesione z domu zapełniły 7 dużych kontenerów na śmieci. Mężczyzna, który zajmował się ich wywózką oszacował ciężar śmieci na około 12 ton.
Niestety ilość zgromadzonych śmieci wpływała bardzo negatywnie na komfort życia mężczyzny borykającego się z problemem zbieractwa. Nie bez znaczenia pozostają tu także kwestie zdrowotne, ponieważ zniesione do domu przedmioty, śmieci i resztki jedzenia przyciągały ogromne ilości much, jak również inne owady takie jak choćby karaluchy.
– Pan współpracował z nami. Widać było, że cieszy się na zmiany w swoim życiu. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej – zapewniła właścicielka firmy.