Była zakonnica ujawniła, co stało się, gdy wyszła z zakonu
Życie zakonne do dzisiaj owiane jest prawdziwą tajemnicą. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda funkcjonowanie w klasztorze, a tym bardziej, co dzieje się, gdy jedna z sióstr podejmuje decyzję o odejściu ze zgromadzenia. Była zakonnica podzieliła się swoimi doświadczeniami. Jej słowa naprawdę wywołują łzy.
Dlaczego życie zakonne owiane jest tajemnicą?
Pomimo faktu, że w mediach pojawia się wiele historii z zakonu oraz wyznań duchownych i zakonników, życie w klasztorze wciąż stanowi prawdziwą tajemnicę dla większości z nas . Siostry niechętnie opowiadają o swojej codzienności, a jeszcze większym tabu okryty jest dzień, w którym jedna z nich podejmie trudną decyzję o odejściu ze zgromadzenia.
W książce autorstwa Artura Nowaka oraz Stanisława Obirka “Babilon. Kryminalna historia Kościoła” mamy szansę przeczytać kilka słów o życiu zakonnym. Znajdziemy tam również wyznanie byłej zakonnicy , która w rozmowie z autorami postanowiła ujawnić, jak wygląda moment odejścia ze swojego zgromadzenia. Czegoś takiego naprawdę nikt się nie spodziewał.
Dlaczego zakonnice boją się opowiadać o życiu w zakonie?
Wiele kobiet, które opuściły klasztor i podjęły trudną decyzję o “zrzuceniu habitu” nie lubi opowiadać o szczegółach swojego życia w zgromadzeniu rodzinie i znajomym. Okazało się, że głównym powodem, dla którego byłe zakonnice nie chcą wspominać przeszłych wydarzeń, jest wstyd i poczucie, że ich zachowanie zawiodło bliskich.
W naszych rozmowach z byłymi siostrami, które rozważały porzucenie swoich zgromadzeń, powtarzają się zazwyczaj te same emocje. To strach przed koniecznością odnalezienia się w "normalnym" życiu, wstyd, jeśli okaże się, "że mi nie wyszło", wreszcie odpowiedzialność za bliskich. Za to, że okryją ich hańbą i zranią. "Byli przecież ze mnie tacy dumni, nie mogę być egoistką" - czytamy w książce “Babilon. Kryminalna historia Kościoła”.
Okazało się, że równie wstydliwy jest też dzień, w którym dana siostra żegna się ze swoim zgromadzeniem. Wyznanie jednej z nich, które znalazło się w książce Artura Nowaka i Stanisława Obirka pokazuje, jak trudny i bolesny jest to dla niej moment.
ZOBACZ TEŻ: Woronowicz aż zmienił ton, gdy zapytano go o wiarę. Szczere słowa.
Niewiarygodne, co dzieje się po odejściu z zakonu
Pewna była zakonnica postanowiła ujawnić, j ak dokładnie wygląda dzień, w którym, po podjętej decyzji o rezygnacji z życia zakonnego, żegnasz się ze swoim zgromadzeniem. Okazało się, że po wspólnym śniadaniu z pozostałymi siostrami kobieta ta musiała utrzymać wszystko w wielkiej tajemnicy.
Nikt nie wiedział, że opuszczam zakon. Dziwne uczucie. Jesz śniadanie z ludźmi, z którymi spędziłaś lata, i wiesz, że to jest ostatni taki moment, kiedy możesz na nich popatrzeć. Kiedy skończyłyśmy jeść, przełożona kazała iść wszystkim do kaplicy, żeby nikt nie widział, jak się wyprowadzam. Miałam wyjść na zewnątrz jeszcze w habicie, z torbą, i wsiąść do podstawionego samochodu, którym kierowała starsza siostra - czytamy w książce.
Dopiero po wyjściu z samochodu była zakonnica może przebrać się w świeckie ubrania i kontynuować swoją podróż. Jeszcze smutniejszy jest fakt, że od tej pory kobieta pozbawiona jest kontaktu ze swoimi dawnymi koleżankami z klasztoru . Reszta sióstr otrzymuje zakaz kontaktowania się z nią. Była zakonnica pozostawiona jest więc sama sobie i od nowa musi odnaleźć się w całkiem nowej rzeczywistości.