Cztery urny pod morzem kwiatów. Tragiczny wypadek pod Oleśnicą, wracali z wesela
Przerażający wypadek na drodze krajowej numer 9 w Boksycce. Pijany kierowca Mercedesa wjechał w jadące tą samą drogą Punto. W środku jechała sześcioosobowa rodzina. Pięć osób zginęło.
W piątek odbył się pierwszy pogrzeb, a sobotę pożegnano pozostałe cztery ofiary. Tragiczny wypadek wstrząsnął całą Polską.
Tragiczny wypadek na autostradzie
28 maja 2023 roku doszło do przerażającego wypadku samochodowego na drodze krajowej numer 9 w miejscowości Boksycka w gminie Kunów. Około godziny 4:37 lokalne służby otrzymały zgłoszenie o tragicznym zdarzeniu na drodze.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych - Mercedesa klasy S, którym podróżowała jedna osoba oraz Fiata Punto, w którym znajdowało się sześć osób.
Kierujący Mercedesem był przytomny i znajdował się poza swoim autem. Natomiast pozostająca w drugim samochodzie rodzina została zakleszczona w pojeździe i przy pomocy odpowiednich narzędzi udało się ewakuować ich na zewnątrz.
Tragiczny wypadek na drodze - nie żyje pięć osób
Jak udało się ustalić pijany i naćpany Piotr M., który kierował Mercedesem , wjechał w Punto, którym rodzina wracała z wesela. Pojazd prowadził 72-letni Zenon, a razem z nim podróżował jego syn Paweł (44 lata), synowa Agnieszka (38 lat), wnuk Adrian (19 lat) oraz przyjaciółka chłopaka Kasia (18 lat). Niestety wszyscy zginęli na miejscu.
W samochodzie znajdował się jeszcze najmłodszy członek rodziny - 16-letni Ernest, który w ciężkim stanie trafił do szpitala. Wciąż trwa walka o jego życie.
W weekend pochowano zmarłą w wyniku wypadku rodzinę
W piątek odbyły się uroczystości pogrzebowe Kasi, natomiast w sobotę pożegnano czteroosobową rodzinę. W ostatnim pożegnaniu ofiar wypadku uczestniczyło mnóstwo mieszkańców miejscowości Szewnia.
Pogrzeby rodziny i 18-letniej uczennicy liceum wstrząsnęły całą lokalną społecznością. Urny z prochami zmarłych zostały pochowane na miejscowym cmentarzu, gdzie natychmiast przykryła je góra kwiatów.
Sprawy wypadku grozi 12 lat pozbawienia wolności. Piotr M. nie trafił jednak do aresztu, ponieważ w tym momencie nie pozwala na to stan jego zdrowia.
Źródło: gov.pl, se.pl