Dramatyczny wypadek w Pruszkowie. Aż pięć osób ciężko rannych
Gwałtowne zderzenie dwóch aut w Pruszkowie zamieniło popołudniowy ruch w scenę akcji. Jedno z aut dachowało (czyli przewróciło się na bok/“na dach”), ścięło sygnalizator i uderzyło w kobietę idącą z rowerem. Bilans: siedem osób rannych, w tym dwoje dzieci, aż pięć w stanie ciężkim. Co wiemy o tym dramatycznym wypadku i jak doszło do takiej sekwencji zdarzeń?
Co wydarzyło się na skrzyżowaniu
W sobotę, 1 listopada, około 15:15 doszło do poważnego zderzenia dwóch samochodów w Pruszkowie. Wstępne ustalenia mówią, że po kolizji oba pojazdy wypadły na chodnik; jedno auto dachowało, ścinając sygnalizator świetlny. Uderzony maszt przewrócił się na osoby oczekujące przy przejściu. Według relacji ratowników w wypadku ucierpiało siedem osób, w tym dwoje dzieci (7 i 9 lat). W bardzo ciężkim stanie do szpitala trafiła 55-letnia piesza.
Kierowcy byli trzeźwi, a skrzyżowanie przez kilka godzin było całkowicie zablokowane. Wypadek w Pruszkowie sparaliżował ruch w okolicy i wymagał dużych sił: na miejscu pracowało co najmniej siedem zespołów ratownictwa medycznego, strażacy oraz policja.
Liczby, świadkowie, sprzeczne bilanse
Tuż po zdarzeniu różne redakcje i służby podawały inne bilanse. Część mediów informowała o siedmiu rannych (w tym dwoje dzieci), inne — o dziewięciu poszkodowanych. Taki chaos informacyjny w pierwszych godzinach po wypadku nie jest rzadkością: ratownicy aktualizują dane wraz z weryfikacją stanu zdrowia i liczby przewiezionych do szpitali. Z relacji opublikowanych przez stołeczne media wynika, że wśród rannych są pasażerowie obu aut oraz piesi, których dosięgnęła przewrócona sygnalizacja.
Policja zaznacza, że przyczyny i dokładny przebieg zdarzenia wyjaśni analiza monitoringu i przesłuchań świadków. Nieoficjalnie mówi się, że do zderzenia doszło przy manewrze skrętu w lewo — to jeden z częstszych „zabójców pierwszeństwa” w ruchu miejskim. Wypadek w Pruszkowie pokazuje, jak sekunda błędu potrafi zmienić zwykłe popołudnie w dramat wielu rodzin.
Co dalej: śledztwo, reakcje i lekcja na świąteczny weekend
Policja z Pruszkowa i garnizonu stołecznego zbiera ślady, zabezpiecza nagrania i sprawdza wersje uczestników. Spodziewane są oględziny biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków, którzy ocenią m.in. prędkość, trajektorie i działanie sygnalizacji. Na ten moment nie ma informacji o zarzutach — śledczy poczekają na opinie i dokumentację medyczną poszkodowanych. Mieszkańcy reagują emocjonalnie: w komentarzach dominują apele o doświetlenie przejścia i dodatkowe azyle dla pieszych. Wypadek w Pruszkowie rozgrzewa też dyskusję o manewrze skrętu w lewo — czy w tym miejscu potrzebna jest wydzielona faza świateł?
Dla kierowców i pieszych ta historia to niewygodna, ale potrzebna lekcja na długi weekend: uważajmy przy skręcie, nie „czytajmy” tylko innych aut, lecz całe skrzyżowanie — wraz z chodnikiem i sygnalizacją.