Finał głośnej sprawy Lizy. Sąd na wstępie powiedział tylko jedno. Szokujące słowa!
Finał jednej z najbardziej wstrząsających spraw ostatnich lat. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał dożywotnie więzienie dla Doriana S., skazanego za gwałt i zabójstwo 25-letniej Lizy. Ofiara – młoda kobieta z Białorusi, mylnie brana w sieci za Ukrainkę – zmarła po kilku dniach od ataku. Wyrok jest prawomocny i będzie odbywany w systemie terapeutycznym.
Noc, brama kamienicy i zbrodnia, która poruszyła stolicę
Historia zaczęła się w ścisłym centrum Warszawy. Liza wracała do domu, gdy napastnik miał zagrodzić jej drogę, sterroryzować nożem i wciągnąć do bramy. Tam ją zgwałcił, a następnie doprowadził do śmierci. Kobietę znaleziono nieprzytomną; zmarła w szpitalu kilka dni później. Już wtedy miasto zamilkło na znak żałoby – na ulicach odbył się cichy marsz „Her name was Liza”.
Sprawa wzburzyła opinię publiczną, bo do ataku doszło w miejscu, które wielu z nas zna z codziennych spacerów. Wyrok sądu I instancji zapadł w styczniu 2025 r.: dożywocie z obowiązkową terapią. Teraz potwierdziła go apelacja.
Sędziowie nie mieli wątpliwości. „Wyrok utrzymany”
We wtorek Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał karę dożywotniego pozbawienia wolności. Sędziowie uznali, że materiał dowodowy i przebieg procesu były prawidłowe. Dorian S. – 23-latek w chwili zbrodni – ma odbywać karę w systemie terapeutycznym, czyli w wyspecjalizowanym oddziale dla sprawców wymagających leczenia.
To kluczowa decyzja: terapia nie skraca kary, ma ograniczać ryzyko przemocy po latach izolacji. „Sąd utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji” – relacjonują redakcje, wskazując na dożywocie i obowiązek terapii jako filary orzeczenia.
Emocje po wyroku
W sieci – od TikToka po X – wybrzmiały głosy ulgi i złości. „Wreszcie sprawiedliwość” kontra „To nie zwróci życia Lize”. Komentarze pełne były też apeli o monitoring, oświetlenie ulic i kursy reagowania dla przechodniów. Nie brakowało wpisów mylących narodowość ofiary; przypominamy więc raz jeszcze: Liza była Białorusinką. W tle zostaje szerszy, europejski kontekst przemocy wobec kobiet – od języka w debacie publicznej po definicję gwałtu i standardy wsparcia ofiar. Tu każdy szczegół ma znaczenie: od pierwszej reakcji świadków po tempo działań służb.
Co dalej? Dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia dopiero po wielu latach, pod bardzo ostrymi warunkami – tak działa polskie prawo.