Jackowski przeraził się własną wizją. Nie wytrzymał z nerwów. Powiedział, co czeka Polskę
Znowu to zrobił. Krzysztof Jackowski wrzucił do sieci nową wizję i trafił w sam środek politycznego kotła. Tym razem na celowniku znalazł się prezydent Karol Nawrocki. Według jasnowidza głowa państwa ma „przeciwstawić się Zachodowi” w sprawie Ukrainy — i to rzekomo „w interesie Polski”. Brzmi ostro? Sprawdzamy, co tak naprawdę powiedział Jackowski i co z tego może wyniknąć.
O co chodzi w „sprzeciwie wobec Zachodu”
W materiale opisanym przez „Dziennik” 3 listopada 2025 r. Jackowski twierdzi, że prezydent podejmie kurs rozchodzący się z oczekiwaniami sojuszników. Mowa o polityce wobec wojny w Ukrainie, a więc o najczulszym nerwie regionu. „To będzie przeciwstawienie się polityczne. I to będzie w interesie Polski. Dobra rzecz się stanie” — miał zapowiadać wizjoner. Trudno jaśniej, ale też trudno bardziej ogólnikowo. Co ważne: to opinia jasnowidza, nie fakt. „Zachód” w takim kontekście to skrót myślowy dla państw NATO i UE — czyli tych, z którymi Warszawa na co dzień gra w jednej drużynie.
To przeciwstawienie się będzie w kierunku Ukrainy. To będzie przeciwstawienie się polityczne. I to będzie w interesie Polski. Dobra rzecz się stanie. Nawrocki jako prezydent w głowie ma, że chce się przeciwstawić czemuś, co może być ewentualną możliwością robienia poprzez Polskę, ale tego chcą siły zewnętrzne z Zachodu lub ze Stanów Zjednoczonych - stwierdził Jackowski.
To jednak nie wszystko. Jasnowidz mówi również o granicach Polski.
Co Jackowski mówił wcześniej i jak to się składa w całość
To nie pierwsza wizja z Pałacem w tle. We wrześniu Jackowski komentował już rzekome „zaskakujące decyzje” nowego prezydenta, sugerując, że część opinii publicznej uzna je za zdradę ideałów. W innym materiale pojawiały się echa „dwóch zgód” wobec oczekiwań USA, a ostatnio — ostrzeżenia przed napięciami na wschodniej flance i powrotem ciężkiego frontu ukraińskiego. Taka narracja, choć nośna, opiera się na luźnych, emocjonalnych opisach, a nie na weryfikowalnych planach państwa.
Zanim się zaczęła wojna na Ukrainie, powiedziałem, że czeka nas wojna, ale powiedziałem też, że potem Polska w dziwny sposób będzie miała w niektórych miejscach inne granice. Nie zdziwiłbym się, gdyby niektórzy ważni politycy na obecną chwilę w Polsce wiedzieli, że jest obawa, iż Polska nie będzie miała granic w niektórych miejscach takich, jakie ma dotychczas - dodał jasnowidz.
Przypominamy: wizje to gatunek publicystyki, nie dokument urzędowy. Jednocześnie temat żyje u nas od miesięcy — zobacz nasze wcześniejsze analizy o Jackowskim i Nawrockim, gdzie zebraliśmy największe tezy wizjonera w jednym miejscu.
Co z tego wynika?
Co z tego wynika dla polityki i nastrojów
Jeśli odcedzimy patos, zostanie pytanie zasadnicze: na ile Pałac Prezydencki może realnie „odgiąć” kurs wobec Zachodu? W praktyce Polska jest wpięta w mechanizmy NATO i UE, a wszelkie ruchy w kwestii Ukrainy — od dostaw sprzętu po sankcje — i tak wymagają gry zespołowej. Polityczny „sprzeciw” mógłby więc oznaczać raczej korektę akcentów: mocniejsze naciskanie na rozmowy o rozejmie, chłodniejszy język wobec Kijowa, wolniejsze tempo wsparcia.
Dla elektoratów to paliwo wręcz idealne: jedni zobaczą „wstawanie z kolan”, inni — kłopotliwe mruganie do Kremla. A Jackowski? On od lat żyje na styku emocji i polityki. Według kuluarowych doniesień sztaby chętnie podglądają takie nagrania — nie po to, by układać strategię państwa, tylko by sprawdzić, co właśnie viralowo krąży po TikToku.