Kaczyński nie wytrzymał! "Szczują na ciężko chorego człowieka! To źli ludzie!".
Jarosław Kaczyński wszedł na X i zostawił wpis, który brzmi jak uderzenie w stół: rząd „szczuje na ciężko chorego człowieka”, a służba zdrowia „bankrutuje”. Nie chodzi jednak o diagnozę systemu, tylko o politykę — i to tę w najtwardszym wydaniu. W tle wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze i 26 zarzutów. To już nie spór, to polityczny thriller.
Immunitet na ostrzu noża
W czwartek, 6 listopada, sejmowa Komisja Regulaminowa zarekomendowała uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości. To zielone światło, by Sejm mógł pozwolić na zatrzymanie i tymczasowy areszt — prokuratura wylicza 26 czynów, od „kierowania zorganizowaną grupą przestępczą” po nadużycia przy Funduszu Sprawiedliwości (publiczna kasa na pomoc ofiarom przestępstw). „Immunitet” to poselska tarcza chroniąca przed ściganiem — bez zgody izby nie da się postawić posła przed sądem. Komisja mówi: zdejmować. Teraz ruch sali plenarnej.
Ziobro do Warszawy nie przyjechał. Z Budapesztu tłumaczył, że miał bilet, lecz „wiarygodne źródło” ostrzegło go przed „prowokacją” i zatrzymaniem po lądowaniu. Brzmi jak scenariusz politycznego dreszczowca? Owszem — i dokładnie tym językiem operuje były minister. „Zemsta Tuska”, „przestępcza szajka” — to cytaty, nie metafory.
„To zły rząd!” — wpis prezesa i liczby, które bolą
W ten rozgrzany kocioł wchodzi Kaczyński. W kilkunastu zdaniach łączy dwa wątki: śledztwo w sprawie Ziobry oraz kondycję ochrony zdrowia. Zarzuca rządowi, że zamiast ratować pacjentów, „karmi patologiczne instynkty”, szczując na „ciężko chorego człowieka”. To styl, którego nie używa się przypadkiem — ma mobilizować wierny elektorat i przykrywać najtrudniejszy dla PiS komunikat: że prokuratura domaga się pełnego pakietu środków wobec jednego z filarów dawnego obozu władzy. Wpis prezesa, zamieszczony na X, krąży w mediach, a jego główne tezy powtarzają prawicowe portale. Na marginesie: data i godzina robią robotę, bo nakładają się z pracami komisji.
Po stronie faktów: wniosek Prokuratury Krajowej liczy dwie części — „sentencję” (wyliczenie zarzutów) i „uzasadnienie” (dlaczego są, jej zdaniem, zasadne). Śledczy twierdzą, że z Funduszu Sprawiedliwości “wyparowało” co najmniej 150 mln zł, a mechanizm działał jak polityczny bankomat. Jeśli Sejm podniesie rękę, Ziobro stanie przed realnym ryzykiem aresztu — i to natychmiast. To nie są przecieki z korytarza, tylko oficjalne dokumenty i komunikaty.
Odsyłają pacjentów z kwitkiem, odwołują zabiegi ludziom, których życie jest zagrożone, a NFZ bankrutuje. Izabela Leszczyna zostawiła po sobie katastrofę w służbie zdrowia, a jej następczyni chce ją pogłębić, sugerując, że szpitali w Polsce jest o 30% za dużo. Czyżby w planach była ich likwidacja?” Zamiast zająć się ratowaniem zdrowia Polaków – wbrew prawu i bez żadnych podstaw – karmią swoje patologiczne instynkty, szczując na ciężko chorego człowieka! To źli ludzie! To zły rząd! - pisał.
Co dalej: sejmowa matematyka i partyjne nerwy
Jeśli większość podtrzyma rekomendację komisji, sprawa wejdzie w fazę „prawdziwej gry”. PiS stanie przed dylematem: czy bronić byłego koalicjanta jak niekwestionowanego sojusznika, czy jednak rozłożyć akcenty — moralnie wspierać, politycznie dystansować?
A Ziobro? Jego plan „bronię się z zagranicy” może wytrzymać jedną, dwie doby medialnej burzy. Potem zacznie się zwykła sejmowa arytmetyka i papierologia: głosowanie, możliwe wnioski o zatrzymanie, terminy. I jeszcze drobny smaczek: jeśli ktoś w centrali partii liczył, że temat przykryją spory o szpitale, to się przeliczył — bo dziś to nie NFZ jest bohaterem dnia, tylko immunitet jednego z najtwardszych graczy polskiej polityki. I to immunitet, który właśnie traci blask.