Koszmar na drodze. Potrącił pieszą i odjechał
  Poniedziałkowe popołudnie, deszczowe Kielce i wypadek w Kielcach, który mrozi krew w żyłach: 61-letnia kobieta zostaje uderzona przez auto, a sprawca… odjeżdża. Policja zatrzymuje kierowcę chwilę później, na kolejnym skrzyżowaniu. Wiemy, kim jest, jak doszło do zdarzenia i jaki jest stan poszkodowanej. Ten case ma w sobie wszystko, co w ruchu miejskim najgroźniejsze: zmrok, pośpiech i jeden fatalny błąd.
Skrzyżowanie, zmrok, sekundy grozy
Jak podaje portal kielce.naszemiasto.pl do wypadku w Kielcach doszło w poniedziałek tuż przed godziną 17, na ulicy Sandomierskiej. 61-latka znalazła się na torze osobowego Citroëna prowadzonego przez 82-letniego kierowcę. Uderzenie było na tyle silne, że kobieta trafiła do szpitala w stanie ciężkim, a kierujący – zamiast zostać na miejscu – pojechał dalej.
Mundurowi zatrzymali go chwilę później, przy skrzyżowaniu Sandomierskiej ze Szczecińską. To oficjalna, potwierdzona przez policję wersja wypadku.
Kim był kierowca i co wiemy o poszkodowanej?
Według przekazanych mediom informacji za kierownicą siedział trzeźwy 82-latek. Po potrąceniu – jak relacjonuje rzeczniczka kieleckiej policji, podkomisarz Małgorzata Perkowska-Kiepas, – oddalił się, ale niedaleko został namierzony i zatrzymany przez patrol.
61-letnią pieszą przewieziono do szpitala; lekarze określili jej stan jako ciężki. To zderzenie pokazuje, jak bezwład statystyki przegrywa z realiami listopadowego popołudnia: senior, poszkodowana, która miała pecha znaleźć się na jezdni w najgorszym możliwym momencie. Wszystkie te elementy – wiek, warunki i droga ucieczki – są dziś częścią analizy śledczych.
Policyjna kronika dopowiada jeszcze jeden detal: miejsce zatrzymania – skrzyżowanie Sandomierskiej i Szczecińskiej – to zaledwie kilkaset metrów od punktu zderzenia. Dla biegłych to ważne, bo pozwala odtworzyć prędkość i czas reakcji kierowcy w minutach następujących po wypadku. Weryfikowane będą także nagrania z okolicznych kamer oraz zapisy monitoringu miejskiego.
        
        Co dalej: odpowiedzialność, sygnał dla kierowców i pieszych
Śledczy sprawdzają, czy mówimy o „spowodowaniu wypadku” z ucieczką z miejsca zdarzenia, czy o szeregu wykroczeń, które złożyły się na groźną sytuację na przejściu/jezdni. Dla kierowców przesłanie jest jedno: przy prędkościach miejskich różnica między hamowaniem „teraz” a „za sekundę” to kilka dodatkowych metrów – dokładnie tyle, ile dzieli kolizję od tragedii. Dla pieszych – nawet na dobrze znanej trasie – złota zasada ograniczonego zaufania i kontakt wzrokowy z kierowcą przed wejściem na pasy potrafią zdziałać cuda.
Na koniec fakt najważniejszy: policja prowadzi czynności, a stan poszkodowanej jest monitorowany przez lekarzy. Gdy pojawią się wyniki oględzin i nagrań, poznamy pełny przebieg wypadku w Kielcach – wraz z ewentualnymi zarzutami dla 82-latka.