Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Lawina komentarzy po decyzji Nawrockiego. Zarzucono mu KŁAMSTWO
Kamil  Świętek
Kamil Świętek 09.11.2025 19:12

Lawina komentarzy po decyzji Nawrockiego. Zarzucono mu KŁAMSTWO

Lawina komentarzy po decyzji Nawrockiego. Zarzucono mu KŁAMSTWO
Fot. AKPA, Wojciech Olkusnik/East News

Weto prezydenta uderza w projekt Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. W salach gmin Międzyodrza leżą uchwały „za”, a w uzasadnieniu weta pada teza o „blokadzie rozwoju”. Obraz jest podwójny: lokalne poparcie i rządowe konsultacje kontra opowieść o wstrzymanych inwestycjach. Kto mówi prawdę, a kto buduje lęk? Sprawdzamy, skąd wzięła się ta narracja i na czym stoi uzasadnienie.

Skąd wzięło się weto: argumenty i pierwsze pęknięcia

Prezydent zawetował ustawę o utworzeniu parku, odwołując się do obaw o rozwój regionu i ryzyko dla inwestycji. To decyzja polityczna z ciężkim uzasadnieniem, które już w pierwszych godzinach po ogłoszeniu zaczęło pękać pod naporem dokumentów z terenu i głosów rządu. Prezydent zawetował ustawę o utworzeniu Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Uzasadnienie wskazało obawy o blokadę rozwoju gospodarczego regionu i skutki dla inwestycji infrastrukturalnych.

Tymczasem projekt był przygotowywany w rozmowie z samorządami i zapowiadał konkretne narzędzia wsparcia. Nie był pisany zza biurka — jego autorzy konsultowali zapisy i deklarowali osłony finansowe dla gmin. W dodatku kilka rad gmin już wcześniej przeszło od słów do uchwał, wpisując w protokoły poparcie dla parku. 

Te głosy z sal obrad kontrastują z centralną tezą o rzekomej „blokadzie”. To pierwsza rysa w obrazie weta, która prowadzi dalej — do głosów imiennych i pieniędzy. 

Fakty i nazwiska: co mówi rząd i samorządy

Najmocniej wybrzmiała odpowiedź Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Padły słowa, które wyznaczyły linię sporu: nie tylko polemika, lecz zarzut manipulacji.

Weto do ustawy powołującej Park Narodowy Doliny Dolnej Odry zapamiętamy na długo, zwłaszcza że uzasadnienie do weta to zestaw politycznie motywowanych kłamstw! - powiedziała Paulina Hennig-Kloska.

W odpowiedziach pojawiły się cztery filary: rozwój, społeczności, pieniądze, polityka. Zestawione razem składają się na katalog dowodów, że park nie zatrzymuje życia gospodarczego — przeciwnie, może je uruchomić. Wskazano branże korzystające na marce parku, od turystyki po usługi, i przypomniano, że gminy nie są skazane na koszty bez rekompensaty. Argument o blokadzie rozwoju gospodarczego jest nieprawdą, a park narodowy stanowi impuls rozwojowy dla wielu branż. Skrajne opinie wśród społeczności Międzyodrza to kolejny fejk, wystarczy pojechać do gmin, które wyraziły zgody niemalże jednomyślnie. Twierdzenia o braku analiz i realnych stratach finansowych są nieprawdziwe; planowano subwencję ekologiczną dla gmin. Projekt ustawy powstawał w dialogu, był szeroko konsultowany i przewidywał mechanizmy wsparcia dla gmin obejmowanych ochroną. Kilka gmin regionu deklarowało poparcie dla utworzenia parku w uchwałach intencyjnych i konsultacjach.

W dalszej części padło pytanie o motywy: czy to presja partyjna, a nie meritum ustawy, przeważyła na szali? Absolutnie nie do obrony, decyzja uderza w polską przyrodę i jest sprzeczna z oczekiwaniami mieszkańców regionu.

- Jakie jest prawdziwe uzasadnienie weta? PiS nie chce chronić polskiej przyrody, a Prezydent Nawrocki nie miał siły się im przeciwstawić! - powiedziała Paulina Hennig-Kloska.

To już nie tylko spór o zapisy, lecz o intencje i wiarygodność instytucji. Jakie jest prawdziwe uzasadnienie weta? Według pani ministry PiS nie chce chronić polskiej przyrody, a Prezydent Nawrocki nie miał siły się im przeciwstawić!

Reakcje i rynek polityczny: co dziś waży najwięcej

Po wecie oburzenie wybrzmiało szerokim echem nie tylko w polityce, ale i w sieci. Lokalni włodarze wskazują na uchwały poparcia. Ta jedność buduje presję, bo komunikat jest prosty i powtarzalny — uzasadnienie weta nie wytrzymuje zderzenia z dokumentami i ekonomią regionu. Weto do ustawy powołującej Park Narodowy Doliny Dolnej Odry zapamiętamy na długo, zwłaszcza że uzasadnienie do weta to zestaw politycznie motywowanych kłamstw! Absolutnie nie do obrony, decyzja uderza w polską przyrodę i jest sprzeczna z oczekiwaniami mieszkańców regionu.

Dalej pracują liczby i procedury: pada przypomnienie o subwencji ekologicznej i mechanizmach osłonowych, co rozbraja tezę o „kosztach bez korzyści”. W efekcie zmienia się wrażliwość opinii publicznej — jeśli park może przynieść dochód i wzmocnić markę regionu, to narracja o blokadzie brzmi jak pretekst. Argument o blokadzie rozwoju gospodarczego jest nieprawdą, a park narodowy stanowi impuls rozwojowy dla wielu branż. Twierdzenia o braku analiz i realnych stratach finansowych są nieprawdziwe; planowano subwencję ekologiczną dla gmin. Projekt ustawy powstawał w dialogu, był szeroko konsultowany i przewidywał mechanizmy wsparcia dla gmin obejmowanych ochroną.

W tle widać trwałe zaplecze społeczne: uchwały gmin i wyniki konsultacji, których nie da się zbyć etykietą „skrajnych opinii”. To one dziś ważą najwięcej, bo przekuwają emocje w formalne stanowiska. Stąd rosną oczekiwania, by decyzję odwrócić lub szybko wrócić do ścieżki legislacyjnej — z klarownym pakietem wsparcia. Kilka gmin regionu deklarowało poparcie dla utworzenia parku w uchwałach intencyjnych i konsultacjach. Uzasadnienie wskazało obawy o blokadę rozwoju gospodarczego regionu i skutki dla inwestycji infrastrukturalnych.

Co zostaje: sens sporu i cicha mobilizacja

Na stole leżą dwa porządki: weto oparte na narracji strachu przed „blokadą inwestycji” i zestaw dokumentów — konsultacje, planowana subwencja ekologiczna, uchwały poparcia gmin. To pierwsze trzyma się retoryki, to drugie — papieru i procedur. Uzasadnienie wskazało obawy o blokadę rozwoju gospodarczego regionu i skutki dla inwestycji infrastrukturalnych. Projekt ustawy powstawał w dialogu, był szeroko konsultowany i przewidywał mechanizmy wsparcia dla gmin obejmowanych ochroną. Kilka gmin regionu deklarowało poparcie dla utworzenia parku w uchwałach intencyjnych i konsultacjach.

W tej dolinie stawką jest więcej niż granica na mapie: to wiarygodność instytucji i wspólny język o rozwoju, który nie wyklucza natury. Po wieczornych posiedzeniach zostaje cisza na wodzie i światła w urzędach, które nie gasną od razu — jakby sprawa miała wrócić jeszcze tej nocy.

Wybór Redakcji
najbogatsza gmina
To najbogatsza gmina wiejska w Polsce. "Polski Kuwejt" będzie jeszcze bogatszy
InPost
Prezenty na ostatnią chwilę? Nadaj paczkę przez Paczkomat!
stół wigilijny
Gdzie wyrzucać ości po rybie? Jeden błąd może Cię słono kosztować. Zasady segregacji są jasne