"Moja córka traktuje dom jak spożywczak. Ona nie rozumie, że to wszystko kosztuje?"
Wyjazd na studia do innego miasta wiąże się z ogromnym stresem nie tylko dla samych studentów, ale również dla ich rodziców, którzy muszą puścić swoje pociechy same w wielki świat. Historia pewnej mamy, która opisała zachowanie swojej córki, która wraca a weekend do domu rodzinnego, wzburzyła cały Internet.
Córka wyjechała na studia do innego miasta
Zofia zawsze była bardzo zżyta ze swoją córką. Milena była nie tylko jej jedynym dzieckiem , ale także prawdziwym oczkiem w jej głowie. Nic więc dziwnego, że wyjazd dziewczyny na studia do sąsiedniego miasta wiązał się dla niej z ogromnym stresem i czarnymi myślami. Podobnie było w przypadku nastolatki, która obawiała się przeprowadzki i całkowitego odcięcia się od rodziców.
Na samym początku dumna mama podjęła decyzję, że wesprze swoją córkę finansowo. Dzięki temu będzie mogła w całości skupić się na nauce, a nie szukaniu pracy dorywczej. Przez pierwsze lata studiów dziewczyna utrzymywała się tylko i wyłącznie dzięki pomocy rodziców, jednak po dwóch latach postanowiła zmienić coś w swoim życiu i zatrudniła się jako kelnerka w jednym z lokalnych barów.
Mama coraz bardziej irytowała się zachowaniem córki
Decyzja studentki była spowodowana tym, że miała trochę więcej czasu na studiach, a liczba zajęć uległa zmniejszeniu. Dodatkowo jej bliska przyjaciółka również rozpoczęła pracę w tym miejscu i to właśnie ona zachęciła Milenę do zatrudnienia się w barze. Pomimo faktu, że dziewczyna miała okazję zarobić swoje pierwsze pieniądze , wciąż w głównej mierze korzystała z pomocy rodziców, którzy opłacali jej mieszkanie, rachunki oraz bilety powrotne do domu.
Milena bardzo lubiła wracać do domu na weekend i starała się robić to jak najczęściej. Spowodowane było to nie tylko tęsknotą za rodzicami i znajomymi z tych stron, ale również wygodą. Podczas wizyt studentka bardzo często brała od mamy i taty kilka produktów spożywczych , które pakowała ze sobą na studia i dzięki temu oszczędzała pieniądze. Jednak jej zachowanie z każdym kolejnym razem coraz bardziej irytowało jej mamę.
ZOBACZ TEŻ: Opole 2024: O której w piątek? Kto wystąpi? Gdzie oglądać w TV i online?
Mama nie wytrzymała i powiedziała córce, co myśli o jej zachowaniu
Zofia nie ukrywała, że zachowanie córki bardzo ją irytowało . Rozumiała, że musi pomóc biednej studentce opłacić koszty życia w wielkim mieście, ale denerwowało ją to, że dwa dni po zrobieniu zakupów spożywczych i wizycie Mileny, jej lodówka świeci pustkami.
Kobieta była świadoma, że jej pociecha rozpoczęła pracę jako kelnerka i była z niej bardzo dumna. Tym bardziej nie rozumiała jednak, dlaczego nie stać ją na własne zakupy, na które mogła przeznaczyć zarówno wypłatę, jak i otrzymywane od rodziców kieszonkowe. W końcu postanowiła szczerze porozmawiać z córką.
Gdy podczas następnej wizyty zauważyła, jak dziewczyna pakuje wszystkie rzeczy z lodówki do swojej torby, po prostu nie wytrzymała i powiedziała, co o tym myśli. Jej słowa doprowadziły do ogromnej kłótni, po której studentka nie tylko zaprzestała swoich działań, ale też coraz rzadziej pojawiała się w domu rodzinnym.