Polacy wstrzymali oddech. Duchowny zabił duchownego, porażające kulisy obiegają kraj
Tragiczne wydarzenia w Sosnowcu. Duchowny zamordował drugiego księdza, a później popełnił samobójstwa. Sprawa wciąż nie jest do końca wyjaśniona.
Jak przekazuje portal RMF24, działający w parafii w Sosnowcu duchowny miał zabić diakona za pomocą 12 uderzeń nożem, a później sam odebrać sobie życie. Sprawą obecnie zajmuje się prokuratura.
Duchowny zabił diakona i popełnił samobójstwo
Tragiczne wieści z parafii w Sosnowcu. Ze wstępnych ustaleń policji i prokuratury wynika, że miejscowy duchowny miał zamordować działającego w tym samym kościele diakona. Ksiądz zadał mu 12 ciosów nożem. Po tragicznej śmierci duchownego, winny sam popełnił samobójstwo. Do zdarzenia doszło w kościele katolickim przy ulicy Kościelnej w Sosnowcu.
Głos w sprawie zabrał również sosnowiecki biskup Grzegorz Kaszak, który potwierdził wiadomość o śmierci obu księży i poprosił o modlitwę w intencji zmarłych.
Sprawą duchownego zajmuje się obecnie prokuratura
Tragiczną sprawę z 7 marca badają obecnie miejscowe służby. Informacji na ten temat udzielił nawet rzecznik Okręgowej Prokuratury w Sosnowcu.
-Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu przejęła to postępowanie z uwagi na wagę i charakter tego przestępstwa. Dzisiaj rano prokurator wydał postanowienie o wszczęciu śledztwa w kierunku zbrodni zabójstwa. Wydał też postanowienia o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej, celem przeprowadzenia sekcji zwłok -
wyznał w rozmowie z mediami rzecznik Waldemar Lubniewski.
Zaplanowano sekcję zwłok na czwartek
Rzecznik Okręgowej Prokuratury w Sosnowcu poinformował również media, że sekcja zwłok obu duchownych zaplanowana jest na czwartek 9 marca 2023 roku. Sprawę ma przejąć wówczas urząd w Katowicach.
-Obie sekcje zwłok zostaną przeprowadzone jutro rano w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach - przekazał rzecznik Waldemar Lubniewski.
Pomimo tego, że początkowo przybyłe na miejsce służby były pewne, że niezbędne będą badania DNA, okazało się, że ciała obydwu zmarłych udało się zidentyfikować bez tego typu procedury.