Nad ranem flesze nie błyskały, ale emocje w Słupsku sięgały zenitu. Zaginiony 14-latek, którego od piątku szukała rodzina i służby, stał się osią wydarzeń przypominających scenariusz kryminału — od porannego autobusu po późnowieczorne komunikaty. Ulice, parki i okolice szkół przeszukiwano z nadzieją, że trop szybko się odnajdzie. Teraz nastąpił finał całej sprawy.