"Weszłam do pokoju córki i nie mogłam uwierzyć. Mój mąż robił to na biurku naszego dziecka"
“Kiedy mój mąż zanim mnie poznał, skakał z kwiatka na kwiatek. W liceum on był typowym popularnym chłopakiem, a ja szarą myszką. W tamtych czasach nawet nie było najmniejszej szansy na to, żeby zwrócił na mnie uwagę. Doskonale o tym wiedziałam, bo kiedy raz poszłam na organizowaną przez niego imprezę, zabawiał się z dziewczyną, która była całkowitym przeciwieństwem mnie. Kiedy już wiedziałam, jaki jest jego typ, stałam się jedną z tych dziewczyn tylko po to, żeby go zdobyć. I tylko po to, żeby koniec końców i tak mnie zdradził. A ja kochałam go nad życie…” - Dorota opisała w sieci swoją smutną historię.
"Długo starałam się o to, żeby Damian się we mnie zakochał"
"Moja babcia zawsze powtarzała, że to facet ma kochać bardziej - to on ma zabiegać i się starać, a ja mam pozwalać się zdobywać. Może i było w tym trochę racji, ale co miałam poradzić na to, że zakochałam się w największym dupku w szkole i chciałam go zdobyć? Nie byłam głupia, nie było szans na to, żeby on chciał poderwać mnie, skoro podobały mu się dziewczyny w typie miss.
Dałam sobie na wstrzymanie. Kiedy skończyłam szkołę średnią, wyjechałam do innego miasta, gdzie skończyłam studia i znalazłam całkiem niezłą pracę. Przez stres sporo schudłam, a dzięki regularnym wizytom na siłowni miałam całkiem niezłą figurę. Dobra, trochę w siebie zainwestowałam - zrobiłam usta i wolumetrię, i przedłużyłam włosy. Jeśli mam być szczera, przez te lata zapomniałam o Damianie. Zdarzały mi się różne zauroczenia, ale z miłością nigdy nie było mi po drodze.
Kiedy już jako dorosła i pewna siebie kobieta wróciłam do rodzinnego miasta na święta Bożego Narodzenia, miałam nawyk regularnego chodzenia na siłkę. Podczas treningu zawsze zakładałam słuchawki i się odcinałam. Kiedy przechodząc pomiędzy sprzętami, piłam wodę z bidonu, nie zauważyłam faceta, który szedł z naprzeciwka i na niego wpadłam, oblewając wodą. Oczy wyszły mi na wierzch, kiedy w tym facecie rozpoznałam Damiana. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, ale on wcale nie wyglądał na złego. W taki sposób zaczęliśmy rozmawiać."
"Mój crush zaproponował mi randkę"
"Kiedy Damian zaproponował mi spotkanie, byłam zdumiona, ale nie zdzwiona. Uświadomiłam sobie, że teraz faktycznie wyglądałam, jak te laski, za którymi się rozglądał kiedyś. Umówiliśmy się raz, potem drugi. Kiedy musiałam wyjechać z miasta i wrócić do pracy, odwiedził mnie parę razy. Wybraliśmy się na wspólne wakacje i jakoś zaskoczyło. Trochę w to nie wierzyłam, ale szybko staliśmy się nierozłączni. Od bycia w związku szybko przeszliśmy do narzeczeństwa, potem do małżeństwa.
Nie wierzyłam w swoje szczęście! Pierwsze lata to była bajka. Potem na świat przyszła nasza córka, a ja przytyłam… Wiedziałam, że nie podobam mu się już tak, jak wcześniej, ale nic nie mogło mnie przygotować na to, co się stało, w naszą 10. rocznicę ślubu."
"Mąż zrobił to z kochanką na biurku naszego dziecka"
"Po ślubie przeprowadziłam się do naszej rodzinnej miejscowości, bo Damian miał tu dom i warsztat samochodowy, który odziedziczył po ojcu. Niestety, nie potrafił nim zarządzać, a ja musiałam zrezygnować z pracy, żeby zająć się córką. To poskutkowało tym, że kiedy skończyły nam się oszczędności, które po śmierci zostawił jego ojciec, przestało być kolorowo.
Zbliżała się 10. rocznica naszego ślubu. Chcieliśmy zrobić imprezę w wynajętym lokalu, ale okazało się, że zwyczajnie nas na to nie stać. Zamiast tego przygotowaliśmy grilla w ogródku. Zaprosiliśmy najbliższych znajomych, w tym najlepszego przyjaciela mojego męża. Kiedy zobaczyłam, z kim przyszedł chciałam wydrapać mu oczy. To z nią Damian bujał się całe liceum! Ale okej, teraz jest ze mną - pomyślałam naiwnie. Była 1 w nocy, kiedy towarzystwo było już podpite, a ja zauważyłam, że nigdzie nie ma Damiana i Kai. Wraz z jego przyjacielem poszliśmy ich poszukać… To, co zobaczyłam, kiedy weszłam do pokoju córki, mnie złamało. Oni naprawdę uprawiali sex na biurku naszej córki… "