Ziobro ledwo stracił immunitet, a tu coś takiego. Opublikował wpis, który zwala z nóg
W ostatnich dniach polityczna scena w Polsce wrze. Po decyzji Sejmu o odebraniu Zbigniewowi Ziobrze immunitetu, emocje sięgnęły zenitu — zarówno wśród polityków, jak i opinii publicznej. Sprawa byłego ministra sprawiedliwości stała się jednym z najgorętszych tematów tygodnia. A gdy w sobotę, 8 listopada, Ziobro opublikował w sieci emocjonalny wpis, zrobiło się jeszcze głośniej.
Zbigniew Ziobro traci immunitet
Decyzja o uchyleniu immunitetu Zbigniewowi Ziobrze była punktem zwrotnym w jego politycznej karierze. Prokuratura Krajowa poinformowała, że po głosowaniu w Sejmie prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu byłemu ministrowi 26 zarzutów karnych oraz o jego przymusowym doprowadzeniu do prokuratury przez funkcjonariuszy ABW.
Jak przekazał rzecznik PK, prok. Przemysław Nowak, zarzuty mają dotyczyć działań z lat 2017-2023, kiedy Ziobro kierował Ministerstwem Sprawiedliwości i nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Wśród zarzutów wymienia się m.in.
- przekraczanie uprawnień,
- niedopełnianie obowiązków,
- ręczne sterowanie konkursami,
- tolerowanie nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji.
Prokurator zaznaczył, że działania te „miały na celu osiąganie korzyści politycznych i majątkowych oraz godziły w interes publiczny”. Jak dodał, wniosek o zatrzymanie Ziobry uzasadniono obawą, że może on utrudniać postępowanie lub unikać stawienia się przed organami ścigania.
Emocjonalny wpis Ziobry. „To igrzyska bezprawia”
W sobotę (8 listopada) Zbigniew Ziobro przerwał milczenie. Na platformie X (dawniej Twitter) opublikował wpis, który natychmiast odbił się szerokim echem w sieci. Polityk nie szczędził ostrych słów pod adresem premiera Donalda Tuska.
Celowo urządził igrzyska bezprawia z polowaniem na mnie, aby medialnie wyciszyć kryzys onkologii — napisał Ziobro.
Były minister dodał też, że „odmówienie chorym na raka pomocy medycznej to jak wyrok. Dla niektórych ten najtragiczniejszy”. W dalszej części wpisu zaznaczył, że w walce z nowotworem „liczy się każdy dzień”, podkreślając, że zna temat z własnego doświadczenia jako pacjent onkologiczny.
Jego słowa błyskawicznie podzieliły opinię publiczną. Jedni uznali je za dramatyczny apel i próbę obrony, inni — za polityczny manewr mający wzbudzić współczucie i odwrócić uwagę od zarzutów.
Granica emocji i prawa: decyzja należy do sądu
Nawet przy ostrych komunikatach śledczych o areszcie ostatnie słowo nie należy do prokuratora. To sąd decyduje, czy środek zapobiegawczy ma sens i czy spełnione są przesłanki do izolacji podejrzanego. Ten porządek wyznacza ramy, w których głośne wpisy nie zastąpią postanowienia sędziego.
Jeśli działania służb nie przyniosą zatrzymania, prokurator wciąż może wnioskować o tymczasowy areszt, wskazując, że podejrzany się ukrywa. Taka kwalifikacja zmienia tempo i ciężar sprawy: sąd dostaje sygnał o ryzyku dla postępowania i musi zważyć dowody na ukrywanie przed organami.
Choroba a kara: procedury medyczne działają równolegle
W tle pytań o areszt powraca wątek zdrowia. Eksperci od więziennictwa przypominają, że sama choroba nie zamyka drogi do osadzenia – w systemie penitencjarnym istnieją mechanizmy, które mają łączyć leczenie z wykonywaniem decyzji sądu.
Jak to działa w praktyce:
- osadzenie nie wyklucza terapii – nawet poważnie chorzy są konwojowani do szpitali;
- po konsultacjach, zabiegach i badaniach wracają do zakładu karnego;
- kluczowa jest decyzja lekarza: gdy uzna, że stan uniemożliwia odbywanie kary, sąd może udzielić przerwy;
- taki wyjątek zarezerwowany jest dla bardzo ciężkich przypadków.
To dwa porządki – karny i medyczny – które toczą się obok siebie.