„Cicha” taca u Rydzyka na mszy. Zaskakujące, co to oznacza
Tadeusz Rydzyk jest jednym z najpopularniejszych duchownych w naszym kraju. Dziennikarz “Super Expressu” wziął udział w mszy świętej w jego kościele. Zaskakujące było to, że nie nie było wolnych miejsc siedzących. Jednak w osłupienie wprawia co innego.
Tak wygląda msza u Rydzyka. Brakuje miejsc siedzących
Dziennikarz “Super Expressu” relacjonował mszę świętą u Rydzyka, w której wziął udział 21 lipca br. Dzięki temu dowiadujemy się, że ludzi było mnóstwo, a większość z nich musiała modlić się na stojąco, ponieważ brakowało miejsc siedzących.
Tym, co zwracało uwagę, było także to, że na parkingu przed kościołem także prawie wszystkie miejsca były zajęte. Można zatem wywnioskować, że ludzie tłumie zbierają się na nabożeństwach u Rydzyka .
To tam wierni udali się po mszy
Dzięki tabloidowi dowiedzieliśmy się, że wierni prosto z mszy udali się do pobliskiej kawiarni prowadzonej przez fundację Lux Veritatis, aby zjeść posiłek.
Ceny? Akceptowalne. Za zupę trzeba było zapłacić 10 zł, a za drugie danie - 24 zł. Poza tym dostępny był bigos z młodej kapusty za 15 zł - relacjonował dziennikarz.
Co oznacza "cicha" taca u Rydzyka na mszy?
Uwagę dziennikarza “Super Expressu” przykuł jeden szczegół. Była to tzw. “cicha” taca . W przypadku wielu osób może to wywołać co najmniej zdziwienie. O co z tym chodzi?
Taca była... cicha. To znaczy, że wrzucane były do niej tylko banknoty. Przeważały te o nominale 10 złotowym - poinformował tabloid.
Co o tym sądzisz?