Grabarz otworzył trumnę, a kobieta się przeraziła. Nie mogła uwierzyć, co stało się w kilka dni
Grabarz Robert prowadzi działalność na TikToku, gdzie opowiada o realiach swojego zawodu. Spotkało go już wiele szokujących i kontrowersyjnych sytuacji, jednak zapytany o tę jedną, szczególną okoliczność, która najbardziej zapadła mu w pamięć, opowiada tylko o jednej przerażonej kobiecie.
Grabarz Robert prowadzi profil na TikToku
Mężczyzna prowadzi swój profil, który spełnia rolę edukacyjną i informacyjną . To właśnie od grabarza można dowiedzieć się wszystkiego, o co nie moglibyśmy zapytać nikogo innego. Nie są mu obce tajniki obrzędów pogrzebowych, przygotowywania ciała do pochówku, opowiada nawet o procesach rozkładu ludzkiego ciała. Generalnie wydaje się, że nie ma dla niego tematów, o których nie byłby w stanie odpowiedzieć.
Doskonale pamięta, jak zaczynał swoją pracę. Kiedy został już poddany pierwszym wyzwaniom związanym z jego profesją, cieszył się, że otrzymał zaufanie i może okazywać zmarłym należyty szacunek.
Pomimo długiego stażu jako grabarz, w dalszym ciągu najtrudniejsze są dla niego pogrzeby dzieci, jest niezwykle wyczulony na ich krzywdę i zło, jakie je spotyka.
Grabarz Robert doskonale pamięta tę jedną sytuację
Dziennikarka Wirtualnej Polski przeprowadziła z panem Robertem wywiad, w którym zapytała go między innymi o to, czy pamięta jakąś szczególną sytuację związaną z jego pracą. Wymienił wówczas przykład kobiety, która kilka dni po śmierci swojej córki, poprosiła o otwarcie trumny.
Dziewczyna leczyła się onkologicznie, zmiany na jej ciele po zgonie następowały diametralnie. Zrozpaczona matka nie potrafiła uwierzyć, że to naprawdę jej dziecko. Żeby potwierdzić tożsamość dziewczyny, na miejscu musiała pojawić się inna osoba z rodziny.
ZOBACZ TEŻ: "Czas mojego życia kończy się". Zrozpaczony Mikołaj szuka rodziny dla syna
Wspomnienie grabarza Roberta przyprawia o ciarki
Wspomnienie grabarza może wstrząsnąć w szczególności wszystkimi rodzicami. Do dzisiaj Pan Robert ma przed oczami jedną z kobiet, która nie była w stanie uwierzyć, że widzi swoją zmarłą córkę.
Była po trzydziestce, strasznie schorowana onkologicznie. Ta kobieta poprosiła nas, żebyśmy otworzyli trumnę. Zrobiliśmy to, a pani stwierdziła, że to nie jest jej córka. Tak się zmieniła przez te parę dni. Ale to prawda, że niektóre ciała po zgonie już w ciągu około 48 godzin potrafią zmienić się diametralnie.
Zaczęliśmy tłumaczyć, że to naprawdę jest jej córka. Musiała przyjść inna osoba z rodziny, która to potwierdziła - mówił.
Grabarz przyznaje, ze oprócz wyżej wymienionej sytuacji, zawsze bardzo przeżywa pochówek małych dzieci. Każdy z takich pogrzebów, jest dla niego dużym wstrząsem. Wspomniał też, że momentami trudno patrzy mu się na osoby niewłaściwie zachowujące się na cmentarzach. Zaapelował, aby okazywać zmarłym należyty szacunek tym, którzy tam spoczywają.