Mistrz Polski i jego żona zginęli, ratując dziecko. Teraz historia się powtórzyła
Minął niewiele ponad miesiąc od utonięcia małżeństwa, które próbowało uratować swoją córeczkę. Dziś historia się powtórzyła. 36-latek próbował udzielić pomocy swojemu 7-letniemu synowi. Reanimacja nie przyniosła rezultatu.
Historia Łukasza i Patrycji Doruchów wstrząsnęła Polską
Na przełomie lipca i sierpnia na jeziorze Mikołajskim doszło do wielkiej tragedii . Łukasz Doruch, mistrz Polski w Trójboju Siłowym i Wyciskaniu Sztangi na ławce płaskiej oraz jego żona Patrycja utonęli po tym, jak próbowali udzielić pomocy swojej czteroletniej córeczki. W niewyjaśnionych okolicznościach dziewczynka ubrana w kapok wpadła do wody . To wtedy oboje rodziców, w obawie, że dziecko utonie, rzuciło się na ratunek.
Łukasz i Patrycja Doruchowie nie mieli na sobie odpowiedniego zabezpieczenia, krótko później znajdowali się już pod powierzchnią wody . Po pewnym czasie ratownicy dostrzegli czterolatkę dryfującą po jeziorze Mikołajskim, którą wyłowili ze zbiornika. Następnego dnia znaleziono ciała jej rodziców. Traumatyczna historia wstrząsnęła Polską i przypomniała o tym, jak ważne jest bezpieczeństwo nad wodą .
Historia małżeństwa ratującego córeczkę się powtórzyła?
Od stycznia do lipca tego roku w zbiornikach wodnych na terenie Polski utonęło 259 osób. W samym czerwcu i lipcu było to około połowy tej liczby . Wakacje spędzane nad jeziorami, morzem czy innymi akwenami to jeden z najczęstszych wyborów społeczeństwa, szczególnie w upalne dni. Należy jednak pamiętać, że kontakt z żywiołem może skończyć się tragicznie .
Dziś w Olsztynie potwierdzono informację o kolejnym przypadku utonięcia. Okazuje się, że historia 36-latka, który zginął, jest niezwykle podobna do tej, która wydarzyła się nieco miesiąc temu na jeziorze Mikołajskim . On również próbował udzielić pomocy swojemu dziecku, niestety zbiornik wodny zdołał go pokonać.
ZOBACZ TEŻ: TTBZ: Nieudany debiut Steczkowskiej? Zarzut jest konkretny: “Nie wytrzymam”
Nie żyje 36-letni mężczyzna. Ratował syna
Do zdarzenia doszło w sobotę na niestrzeżonej plaży nad jeziorem Ukiel. To tam przebywał 36-latek oraz jego 7-letni syn. Chłopiec bawił się w wodzie, w pewnym momencie zaczął jednak wzywać pomoc . Pojawiło się ryzyko, że się topi. Natychmiast na ratunek ruszył mu ojciec, chwilę później dołączyli do niego świadkowie. Oboje zostali wyciągnięci na brzeg .
Na miejsce wezwano ratowników medycznych. 7-latek dotarł na plażę przytomny, obecnie znajduje się pod odpowiednią opieką. Przystąpiono do reanimacji jego ojca . Niestety nie udało się go uratować. Na miejscu znajdowała się również dwójka rodzeństwa topiącego się chłopca w wieku 6 i 10 lat. Informację o wypadku przekazano babci pociech, która właśnie kieruje się na miejsce . Cała sprawa będzie jeszcze wyjaśniana przez służby.