Na Podkarpaciu trwa obława. Policja każe zamykać drzwi i mieć się na baczności
Kilka dni temu 34-letni mężczyzna uciekł ze szpitala psychiatrycznego. Wcześniej przebywał w zakładzie karnym po tym, jak przyznał się do zabójstwa ojca i brata. Wciąż jest na wolności. Policja apeluje do mieszkańców podkarpackich wsi.
Mężczyzna uciekł ze szpitala psychiatrycznego
Bartłomiej Blacha był podejrzewany o zabójstwo swojego ojca oraz brata. Przyznał się do winy i został osadzony w zakładzie karnym w Zamościu . W ostatnim czasie podjął próbę samobójczą, w związku z czym przeniesiono go do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy, gdzie przechodził szereg badań. To stamtąd zbiegł, mimo że był pod nadzorem służby więziennej .
Policja dowiedziała się o ucieczce 34-latka 7 października około godziny 7:00 rano. Natychmiast rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania, a do okolicznych mieszkańców wystosowano apel, aby mieli się na baczności i zwracali uwagę na mijanych przechodniów. Wśród nich mógł się kryć Bartłomiej Blacha. Do opinii publicznej podano również rysopis mężczyzny :
- 179 cm wzrostu,
- włosy krótkie, blond,
- niebieskie oczy,
- ubrany w czarny komplet dresowy z szarymi wstawkami na spodniach i rękawach.
Bartłomiej Blacha miał być widziany na Podkarpaciu
Poszukiwania zbiegłego ze szpitala psychiatrycznego mężczyzny skupiają się przede wszystkim na terenie powiatów zamojskim i biłgorajskim, jednak jak podkreślają służby , nie ograniczają się wyłącznie do tych okolic . Ich zdaniem Bartłomiej Blacha może być wszędzie.
Uciekiniera szukamy z lądu i powietrza na terenach powiatu zamojskiego i biłgorajskiego oraz województwa podkarpackiego. Do działań wykorzystujemy policyjny śmigłowiec, drony oraz psy służbowe. W działaniach bierze udział kilkuset policjantów - przekazała lubelska policja.
W pewnym momencie do służb dotarły informacje, że zbieg mógł być widziany na terenie Podkarpacia . Mieszkańcy są wyraźnie przestraszeni tymi doniesieniami.
Ludzie opowiadają straszne historie, podobno ten morderca był w jednej wsi, jakaś babulinka go nakarmiła i napoiła, nawet nie wiedziała kogo wpuszcza do domu, od sąsiadki się dowiedziała potem, ta pokazała jej zdjęcie poszukiwanego, a staruszka od razu go rozpoznała - mówi “Faktowi” anonimowy mieszkaniec.
ZOBACZ TEŻ: Anna Dereszowska popłakała się, mówiąc o córce. Nikt nie wiedział o tragedii
Trwa obława na Podkarpaciu
Wszelkie tropy związane z obecnym miejscem przebywania Bartłomieja Blachy są dla służb na wagę złota. Do tej pory nie potwierdzili jednak, czy w rzeczywistości to zbiegły ze szpitala psychiatrycznego mężczyzna był widziany na Podkarpaciu . Po ulicach miejscowości poruszają się jednak radiowozy. Funkcjonariusze apelują, aby zamykać swoje gospodarstwa i mieć się na baczności .
W całej okolicy jest pełno policji i wojska, już tak od kilku dni, wszyscy tu jesteśmy w strachu, gdzie się nie ruszyć to policja, zatrzymują na ulicach, sprawdzają samochody - mówi "Faktowi" jeden z mieszkańców podkarpackiej wsi.
Jak podaje tabloid, osoby, z którymi rozmawiali dziennikarze, obawiają się opuszczać swoje domy . Nawet droga do kościoła wydaje się być zagrożeniem.