Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Wczoraj, na chwilę przed godziną 23:00 na policję trafiło zawiadomienie, że w Warszawie, w okolicy ulicy Marywilskiej w Kanale Żerańskim na Białołęce znajduje się ciało mężczyzny.
Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Długołęce prowadzą poszukiwania zaginionego 15-latka. Minął już ponad tydzień od momentu, w którym chłopak był widziany ostatni raz, więc funkcjonariusze zdecydowali się na rozszerzenie zakresu działań. Udostępnili rysopis nastolatka i poprosili o pomoc osoby, które mogą coś wiedzieć na temat jego miejsca pobytu.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach w czwartek w godzinach nocnych natrafili na ślad zaginionego 47-letniego mężczyzny. Policjanci musieli przeszukać rozległy teren leśny, a warunki pogodowe, ze względu na opady śniegu pogarszały się z każdą chwilą. Niestety akcja miała tragiczny finał.
Już od ponad trzech miesięcy trwają poszukiwania 47-letniej Beaty Klimek. Zrozpaczona rodzina robi wszystko, aby odkryć prawdę o tym zdarzeniu. Sprawę bada szczecińska prokuratura, jednak śledczy dla dobra sprawy nie udzielają żadnych nowych informacji. Pojawił się nowy świadek, a jego słowa świadczą za jedną z potencjalnych hipotez. Aż nie chce się wierzyć w to, co właśnie wyjawił.
Nadeszły niezwykle smutne wieści. Rodzice ogłosili, że odnaleziono ciało ich nastoletniego syna. Jego poszukiwania trwały nieustannie od 27 grudnia. Teraz potwierdził się najgorszy scenariusz. Chłopiec bawił się ze swoimi kolegami, a jego losy zakończyły się tragicznie.
Marcin „Czteras” Tchorzewski, znany w toruńskim środowisku artystycznym raper i malarz zaginął 25 grudnia 2013 roku. Po kilku dniach poszukiwania odnaleziono jego osobiste rzeczy i dokumenty nad Wisłą. Mimo upływu wielu lat nie wiadomo, co się z nim stało. Jego nagłe zniknięcie jest jedną z najbardziej tajemniczych i bolesnych zagadek, która nigdy nie została rozwiązana.
Tata zaginionego Krzysztofa Dymińskiego nieustępliwie kontynuuje poszukiwania swojego ukochanego syna. W sierpniu dokonał dramatycznego znaleziska, wyłowił wówczas z Wisły ludzką czaszkę. Już wiadomo, co wykazały działania śledczych w tej sprawie. Możliwe do oszacowania stało się, przez jaki czas szczątki leżały w tym miejscu, co rzuciło nowe światło na sprawę.
W połowie grudnia zaginęła 23-letnia studentka wrocławskiej uczelni. Po tym jak nie wróciła do domu i urwał się z nią kontakt, zmartwiona rodzina udała się na policję. Od tamtej pory trwają poszukiwania, w które zaangażowały się również media internetowe. Śledczy trafili właśnie na ważny ślad, który może okazać się przełomowy.
Zaginął 13-letni chłopiec z Zambrowa w województwie podlaskim. Chłopiec po raz ostatni widziany był 12 grudnia. Rodzina pilnie apeluje o pomoc, policja opublikowała już zdjęcie i rysopis zaginionego. Służby proszą o kontakt każdego, kto posiada jakiekolwiek informacje, które mogłyby przydać się w tej sprawie.
Beata Klimek zaginęła 7 października tego roku. Już od 2 miesięcy jest poszukiwana przez służby, a sprawa wzbudza ogromne emocje wśród opinii publicznej. Mąż kobiety, z którym ta była w trakcie rozwodu, utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z jej zniknięciem. Tymczasem jego zachowanie nieraz wzbudziło wątpliwości wśród bliskich zaginionej oraz jej sąsiadów. Teraz wszystko wskazuje na to, że mężczyźnie puściły nerwy. W jego mediach społecznościowych ukazał się wstrząsający wpis.
Policja zakończyła działania związane ze zgłoszonym niedawno zaginięciem. Niestety, choć do końca istniała nadzieja na szczęśliwy finał, okazało się, że doszło do tragedii. Mundurowi odnaleźli ciało i potwierdzili już tożsamość zmarłej osoby. Wieści zostały już przekazane zrozpaczonej rodzinie, która prosi o uszanowanie ich prywatności.
Mija prawie tydzień od zaginięcia profesora jednej z warszawskich uczelni wyższych. W niedzielę, 8 grudnia w ręce policji dostał się nowy trop i być może zbliży on sprawę do końca. W lesie odnaleziono samochód uczonego, w którym znajdowało się ciało. Wciąż prowadzone są czynności wyjaśniające, jednak dziennikarzom udało się uzyskać nieoficjalne informacje o tym, co dokładnie było w aucie.
Od zaginięcia Krzysztofa Dymińskiego minęło już półtora roku. Rodzina nastolatka nie straciła nadziei i chce dowiedzieć się, gdzie się znajduje lub co mu się przydarzyło jeśli ziścił się najgorszy scenariusz. Ojciec chłopaka wciąż przeszukuje Wisłę, licząc na to, że trafi na jakiś ślad. Mężczyzna odkrył właśnie coś mrożącego.
Na początku grudnia zaginął ceniony profesor jednej z warszawskich uczelni wyższych. Uczony wyszedł ze swojego domu, ale wcześniej zostawił krótką informację dla bliskich, że szybko wróci. Niestety tak się nie stało, a z mężczyzną urwał się kontakt i wszelki ślad po nim zaginął. Rozpoczęły się poszukiwania i wygląda na to, że nastąpił przełom w sprawie.
47-letnia Beata Klimek od niemal dwóch miesięcy pozostaje uznana za zaginioną. Kobieta 7 października z samego rana odprowadziła trójkę swoich dzieci na autobus szkolny, po czym ślad po niej zaginął. W końcu pojawił się nowy trop w sprawie. Na posesję męża kobiety wpuszczono psy tropiące.
Krzysztof Dymiński pozostaje uznany za zaginionego od maja 2023 roku. Jego najbliżsi nadal nie tracą wiary, że chłopak odnajdzie się cały i zdrowy, a ojciec Krzyśka do tej pory prowadzi poszukiwania na własną rękę. To niebywałe, na jakie znalezisko trafił. Polacy wstrzymali oddech.
W czwartek przed południem doszło do potwornej tragedii. Na jednej z ulic w Siedlcach rozegrał się horror, którego mieszkańcy długo nie zapomną. Niestety ten koszmar jeszcze będzie trwał, ponieważ zbrodniarz jest na wolności. Policja opublikowała jego wizerunek i poprosiła o pomoc w poszukiwaniach. Funkcjonariusze apelują jednak o rozwagę, ponieważ ścigany jest znakomicie wyszkolony i może mieć przy sobie broń.
Wciąż nie wiadomo co tak naprawdę stało się z mieszkanką Poradza — Beatą Klimek. Zrozpaczona rodzina szuka 47-latki od ponad dwóch miesięcy, nie tracąc nadziei, że kobieta szczęśliwie wróci do domu. Policyjne śledztwo jest w toku, tymczasem samozwańczy detektywi próbują na własną rękę rozwikłać tę zagadkę. Niestety ich działania przynoszą więcej szkody niż pożytku. Jedna z przytoczonych teorii boleśnie uderzyła w krewnych zaginionej.
Wciąż trwają rozpaczliwe poszukiwania zaginionej ponad miesiąc temu Beaty Klimek. Kobieta wyszła z domu na początku października, żeby odprowadzić swoje dzieci na autobus szkolny. Niestety, później ślad po niej zaginął, nie ma żadnej możliwości, aby nawiązać z nią kontakt. Wątpliwości budzi postawa jej byłego męża, który nie angażuje się w działania poszukiwawcze.
Rodzina zaginionego Krzysztofa Dymińskiego wciąż prowadzi poszukiwania i ma nadzieję, że jeszcze zobaczy nastolatka lub chociaż odkryje prawdę o tym, co się z nim stało. Zaginiecie chłopaka to sprawa, która budzi wielkie zainteresowanie, niestety nie zawsze w dobrym celu. Niedawno opublikowany został podcast poświęcony wydarzeniom sprzed półtora roku. Rodzice Krzyśka wytknęli samozwańczemu detektywowi manipulację i przeinaczanie faktów.
Wciąż trwają poszukiwania Beaty Klimek. Kobieta zaginęła na początku października i od tamtej pory nie można nawiązać z nią kontaktu. W działania poszukiwawcze nie angażuje się jej mąż, Jan, z którym pozostawała w separacji. Teraz mężczyzna nagle zabrał głos w sprawie. Dziennikarze, którzy z nim rozmawiali, z pewnością nie spodziewali się takich słów z jego strony.
Od początku października trwają poszukiwania Beaty Klimek. Nieobecność 47-letniej mieszkanki wsi Poradz zauważyła jej szefowa i zaalarmowała rodzinę kobiety. Mimo intensywnego śledztwa sprawa staje się coraz bardziej tajemnicza i pojawia się coraz więcej pytań niż odpowiedzi. Zastanawiające jest zachowanie męża zaginionej, które może wydawać się nieracjonalne lub nawet oburzające.
Trwają poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego. 16-latek wyszedł z domu w maju 2023 roku i od tamtej pory nie można nawiązać z nim kontaktu. Najbardziej zaangażowani w poszukiwanie swojego syna są zrozpaczeni rodzice, którzy nie porzucają nadziei, że kiedyś dowiedzą się, co stało się z ich synkiem. Nawet tak cierpliwe osoby, jak oni mają swoje granice. Tata Krzysztofa pilnie zaapelował do mediów, o rozważność w publikacji materiałów na temat ich rodziny. Okazało się, że rodziciele zaginionego chłopca zostali pokrzywdzeni powielaniem nierzetelnych informacji na temat ich sytuacji.
Uderzyły niezwykle smutne wieści o odnalezieniu zaginionej kobiety. Niestety, finał poszukiwań mieszkanki gminy Lubartów, w województwie lubelskim, okazał się tragiczny. Ciało kobiety zostało wyłowione z rzeki Wieprz. Trwa śledztwo w tej sprawie.
Sprawa zaginięcia Beaty Klimek wciąż pozostaje nierozwiązana. Rodzina kobiety dwoi się i troi, aby w końcu odszukać krewną. Przeprowadzone zostały ważne procedury w domu kobiety, jednak po ich zakończeniu, nikt nie został zatrzymany. Rodzina poszukiwanej planuje akcje, która może okazać się przełomowa w tej sytuacji.
Wciąż trwają pilne czynności w sprawie zaginionej ponad miesiąc temu Beaty Klimek. Kobieta 7 października wyszła z domu wraz ze swoimi dziećmi, aby odprowadzić je na przystanek autobusowy. Kobieta od tamtej chwili nie wróciła do domu, nie można nawiązać z nią także kontaktu. Głos w sprawie zabrał jeden z internetowych jasnowidzów, który nie ma wątpliwości co do kierunku, w którym mogła udać się zaginiona 47-latka.
Media obiegła informacja o zaginięciu 47-letniej Beaty Klimek. Kobieta odprowadziła swoje dzieci na autobus szkolny, następnie zamieniła kilka słów z sąsiadką. Nigdy nie wróciła do domu, nie stawiła się również w pracy. Od trzech tygodni trwa akcja poszukiwawcza. Właśnie pojawiły się nowe informacje w związku ze śledztwem.
Minął miesiąc od zastanawiającego zaginięcia Beaty Klimek, mieszkanki wsi Poradz, w województwie zachodniopomorskim. Wśród lokalnej społeczności krążą spekulacje, że za zniknięciem kobiety może stać jej mąż. Teraz na jaw wychodzą nowe, wstrząsające fakty, które mogą rzucać nowe światło na tę sprawę.