Zaginął w Boże Narodzenie. Znaleziono karty Tarota. Tajemnica wciąż bez rozwiązania
Marcin „Czteras” Tchorzewski, znany w toruńskim środowisku artystycznym raper i malarz zaginął 25 grudnia 2013 roku. Po kilku dniach poszukiwania odnaleziono jego osobiste rzeczy i dokumenty nad Wisłą. Mimo upływu wielu lat nie wiadomo, co się z nim stało. Jego nagłe zniknięcie jest jedną z najbardziej tajemniczych i bolesnych zagadek, która nigdy nie została rozwiązana.
Marcin Tchorzewski zaginął w Boże Narodzenie
Święta Bożego Narodzenia to dla bliskich Marcina bolesny moment wspominania, kiedy po raz ostatni wiedzieli swojego zaginionego krewnego. Ustalenia prokuratury mogą wskazywać na to, że sprawa zakończyła się tragicznie, nie ma jednak ostatecznego potwierdzenia.
Artysta zmagał się z kryzysem zdrowia psychicznego, ale nie znaleziono jego ciała, więc nie można jednoznacznie ustalić, że mężczyzna popełnił samobójstwo. Marcina ostatni raz widziano w 2013 roku, w jednym z toruńskich klubów.
Marcin wychodził z jednego z toruńskich klubów
W grudniu 2013 roku Marcin miał czuć się całkiem dobrze. Mężczyzna 25 grudnia wyszedł z domu i prawdopodobnie odwiedził kilka toruńskich klubów. Ostatni raz widziany był w „Desperado" przy ulicy Kopernika na toruńskiej starówce.
- Pożegnaliśmy się. Powiedział, że idzie dalej. Nie wykazywał oznak zaniepokojenia, zachowywał się absolutnie normalnie – relacjonował Piotr „DJ Ike" Zawałkiewicz, kolega Marcina.
Marcin miał oddalić się dalej w stronę ulic starówki i ślad po nim zaginął. Marcin już nigdy nie wrócił do domu i nie skontaktował się z najbliższymi.
Po tygodniu od jego zaginięcia odnaleziono nad Wisłą ubrania, dokumenty, sprzęt elektroniczny oraz karty Tarota, które należały do zaginionego. Zagadka pozostała do dzisiaj nierozwiązana. Rodzina apeluje o pomoc, została wyznaczona nagroda pieniężna za pomoc w odnalezieniu artysty.
ZOBACZ TEŻ: Weronika nie żyje. Jej tata ujawnił przykre kulisy
Rodzina i policja apelują o uważność
Dzisiaj Marcin ma, lub miałby 41 lat. Jego poszukiwania trwają nieustannie od 2013 roku. W sprawę zaangażowało się mnóstwo przyjaciół i znajomych, dołączyli także internauci z całego kraju. Mimo szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej i wyznaczenia przez tatę Marcina nagrody finansowej nie udało się go odnaleźć.
- Ojcowska intuicja podpowiada mi, że on raczej nie żyje, na dziewięćdziesiąt kilka procent. Nie ma dnia, żebym o nim nie myślał – mówił "Interwencji Polsatu" ojciec Grzegorz Tchorzewski.
Podczas tej rozmowy Pan Grzegorz przyznał, że ma jeszcze nadzieję na to, że program w telewizji pomoże mu w dalszych poszukiwaniach syna.
Marcin ma około 178 cm wzrostu, jest ciemnym szatynem, ma oczy koloru piwnego. W dniu zaginięcia miał szczupłą budowę ciała, ważył około 70 kg. Ubrany był w czapkę z daszkiem, sportową bluzę bez kaptura w kolorze bordowym oraz jasne spodnie.