Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > To znalazł tata Krzysztofa Dymińskiego. "Była w piasku, przysypana ziemią"
Julia Czwórnóg
Julia Czwórnóg 25.12.2024 13:50

To znalazł tata Krzysztofa Dymińskiego. "Była w piasku, przysypana ziemią"

Krzysztof i Daniel Dymiński
Fot. Daniel Dymiński, Agnieszka Dy/Facebook

Tata zaginionego Krzysztofa Dymińskiego nieustępliwie kontynuuje poszukiwania swojego ukochanego syna. W sierpniu dokonał dramatycznego znaleziska, wyłowił wówczas z Wisły ludzką czaszkę. Już wiadomo, co wykazały działania śledczych w tej sprawie. Możliwe do oszacowania stało się, przez jaki czas szczątki leżały w tym miejscu, co rzuciło nowe światło na sprawę.

Tata Krzysztofa Dymińskiego odnalazł ludzką czaszkę

28 sierpnia, podczas rutynowego przeczesywania Wisły, Daniel Dymiński natknął się na ludzką czaszkę. 

Była w piasku, przysypana ziemią, pod dnem, które tego dnia w tym miejscu znajdowało się 5 cm od lustra rzeki. Gdy ta obniża swój poziom, woda odkrywa przestrzenie, których nie widać przez lata. W mojej ocenie znaleziona czaszka to czaszka dziecka, jest mała — opisywał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" ojciec zaginionego Krzysztofa Dymińskiego.

Mężczyzna dokonał tego dramatycznego odkrycia na wyspie Tuczników na wysokości Kępy Tarchomińskiej, kiedy ze znajomymi poszukiwał swojego synka, który zaginął ponad rok temu. O zdarzeniu od razu została poinformowana prokuratura.

Zgłoszenie wpłynęło przed godz. 8.00. Znaleziono fragment czaszki, a także kości – przekazywał podkomisarz Jacek Wiśniewski ze stołecznej policji.

Szczątki trafiły do zakładu medycyny sądowej. Teraz pojawiły się najnowsze ustalenia w tej sprawie. 

Osiedle Piastów, Policja
"Kasiu, ratuj". Dramatyczne wydarzenie chwilę po Wigilii
teściowa podczas Wigilii
Teściowa przyniosła to na Święta. Nie mogłam wytrzymać, przesadziła

Pojawiły się nowe ustalenia w sprawie odnalezionych szczątek

Śledczy próbowali ustalić, do kogo mogła należeć odnaleziona czaszka. Teraz przekazali w tej sprawie nowe ustalenia. W badaniach brali udział eksperci, w tym lekarz i antropolog. Próbowali ocenić także, jak długo szczątki znajdowały się w tym miejscu. 

W sekcji zwłok brali udział lekarz i antropolog. Według ich wstępnej opinii czaszka należała do około 50-letniego mężczyzny i mogła znajdować się w tym miejscu od co najmniej 70 lat. Na pełną przyjdzie nam jeszcze zaczekać — przekazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Norbert Woliński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Biegli przekazali także, czy udało się ustalić tożsamość osoby, której szczątki odnalazł w Wiśle Daniel Dymiński.

ZOBACZ TEŻ: Zimą inaczej grzebią ciała. Grabarz nie wytrzymał

Śledczy przekazali informacje o tożsamości osoby, której szczątki odnaleziono

Śledczy przekazali, że prawdopodobnie nie będą w stanie ustalić tożsamości osoby, której szczątki zostały odnalezione. Stan czaszki nie pozwolił na to, aby pobrać z niej materiał genetyczny. Wiadomo natomiast, że oczywiście nie należała do zaginionego Krzysztofa Dymińskiego. Chłopak zaginął 27 maja ubiegłego roku. 

Od tamtej pory jego rodzice nieustannie kontynuują jego poszukiwania na własną rękę. Ojciec Krzysia regularnie przeczesuje Wisłę z użyciem profesjonalnego sprzętu. Mama chłopaka jest aktywna w mediach społecznościowych i na bieżąco monitoruje zgłoszenia, które mogą dotyczyć jej synka. Policja nieustannie apeluje o kontakt i wszelkie informacje, jeżeli zachodzą jakiekolwiek podejrzenia, że ktoś widział nastolatka.