Równo rok po zaginięciu Beaty Klimek takie wieści. Niepojęte, co mąż kobiety usłyszał od policji

Dziś, 7 października mija dokładnie rok od zaginięcia Beaty Klimek. Kobieta odprowadziła dzieci do szkoły, a następnie ślad po niej zaginął. Teraz mąż kobiety zabrał głos w sprawie. Nie mieści się w głowie, co usłyszał od policji.
Zaginięcie Beaty Klimek
Beata Klimek z miejscowości Poradz w województwie zachodniopomorskim zaginęła 7 października 2024 roku. Rankiem tego dnia odprowadziła swoje trójka dzieci na przystanek szkolny, po czym wróciła do domu, by wsiąść do samochodu i udać się do pracy, jednak nigdy tam jednak nie dotarła. Jej telefon został wyłączony około godziny 8:40. Kobieta wyszła z domu bez telefonu i bez torebki.
Od samego początku prowadzono intensywne poszukiwania. Policja i prokuratura wykonywały czynności na posesji jej męża, przeszukiwały szambo, a na miejscu działały koparki, georadary, analizowano monitoring i zbierano zeznania świadków.
Jednym z istotnych elementów tej zagadki jest monitoring przy domu Beaty, bowiem kamera zarejestrowała moment, gdy rano opuszcza dom (około godziny 7:05), ale później została odłączona, co uniemożliwiło dalsze rejestrowanie jej losów.

Wątki zaginięcia Beaty Klimek
W sprawie jest wiele wątpliwości, a głównym podejrzanym od początku jest mąż Beaty Klimek — Jan. Para była wówczas w trakcie rozwodu, a ich relacje były napięte. W mediach pojawiały się doniesienia o romansach, konfliktach rodzinnych i roszczeniach rozwodowych.
Jan K. wielokrotnie zapewniał, że nic nie wie o zniknięciu żony, że ma czyste sumienie i że udostępnia policji wszystko, o co proszą. W rocznicę zaginięcia oświadczył, iż usłyszał od śledczych, że „wiedzą, że Beata nie żyje”, choć sam nie zna żadnych dowodów potwierdzających tę wersję.
Mimo upływu czasu i wielu działań śledczych sprawa pozostaje nierozwiązana. Prokuratura w Szczecinie przedłużyła postępowanie, lecz jak dotąd nie ujawniono nowych przełomowych dowodów. Rodzina Beaty nadal domaga się prawdy i wyjaśnienia, nie wierząc w scenariusz ucieczki.
Najnowsze wieści od męża Beaty Klimek
Tymczasem w rocznicę zaginięcia Beaty Jan K. udzielił wywiadu “Faktowi”, w którym przekazał, że wciąż jest regularnie odwiedzany przez policję.
Tak, policja przyjeżdża do mnie co jakiś czas. Byli nawet w zeszłym tygodniu i sprawdzali przydomowe szambo. Nie wiem, dlaczego akurat szambo, bo już wcześniej było sprawdzane. Przypuszczam, że podjęli takie działania po czyimś doniesieniu. Nie znaleźli nic i pojechali. Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby szukali. Niech przyjeżdżają, niech sprawdzają. Ja wszystko policji udostępniam, bo nie mam nic do ukrycia — wyjawił.
W dalszej części rozmowy przyznał, że cała sprawa bardzo na nim ciąży i chce definitywnie się od niej odciąć.
Nie chcę do tego wracać i wskazywać od kogo ta wersja wyszła. Na ten moment mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wiem, co się stało z Beatą. Nie wiem, czy żyje, czy uciekła i nie chcę się już nad tym zastanawiać. Chcę się od tego wszystkiego odciąć i spokojnie żyć — dodał.





































