PILNE. Nowe informacje ws. zaginięcia Beaty Klimek

Minęło prawie dziesięć miesięcy od chwili, gdy 48-letnia Beata Klimek wyszła z domu w Poradzu, odprowadziła dzieci na autobus i zniknęła, a śledczy wciąż tkwią w martwym punkcie. Teraz sprawa znów pulsuje w mediach: była partnerka Jana K. w głośnym wywiadzie zasugerowała, że nie ma już pewności co do niewinności męża zaginionej . Jan K. odpowiedział natychmiast.
Kulisy zniknięcia Beaty Klimek
7 października zeszłego roku w Poradzu Beata Klimek – księgowa i mama trojga dzieci – jak co dzień zaprowadziła pociechy na szkolny autobus. O 8.00 miała stawić się w biurze w Łobzie, ale nie pokonała nawet kilku kilometrów; jej auto zostało pod domem, a służbowy telefon ucichł po 8.40.
Od tej pory po kobiecie zaginął ślad. Prokuratura wciąż nie ma podejrzanych, choć dochodzenie prowadzi w kierunku uprowadzenia lub zabójstwa.
Rozstanie i nowe zarzuty
Agnieszka B., do niedawna partnerka Jana K., jeszcze wiosną zapewniała media o jego niewinności. W lipcowym wywiadzie dla „Kanału Kryminalnego Extra” na YouTubie zmieniła swoje dotychczasowe spojrzenie na sprawę i przyznała, że „nie jest już na sto procent pewna”, zdradzając zarazem, iż para rozstała się w kwietniu, a ona wyprowadziła się do Włocławka.
Jan K. odpiera zarzuty byłej partnerki - nazywa Agnieszkę „recydywą w mataczeniu” i sugeruje, że działa z zemsty, bo „teraz jest w moim życiu młodsza przyjaciółka”. Twierdzi, że gdyby coś ukrywał, nie pozwoliłby byłej odejść, a zbieranie pieniędzy na ewentualny „proces poszlakowy” ma dowodzić transparentności.
Co dalej ze śledztwem i rodziną?
Nowy ferment może wreszcie poruszyć śledczych. Policja oficjalnie milczy, ale sprawdza, czy wyprowadzka Agnieszki B. i jej świeże wątpliwości kryją konkrety, które dotąd umykały. Rodzina Beaty zapowiada, że jeśli do jesieni nie będzie przełomu, poprosi o nadzór Prokuraturę Krajową.
Czy nieoczekiwane słowa Agnieszki B. staną się kluczem do sprawy, czy to tylko chęć odegrania się, jak twierdzi Jan K.?


































